Felietony
Dwa małe miasteczka
Wracając z Kudowy nie mogłabym ominąć dwóch małym miasteczek po drodze. Duszniki i Szczytna. Chciałam tam zaglądnąć żeby porównać je z większymi kurortami.
Duszniki, znana uzdrowiskowa miejscowość, czy można również w niej się upiększyć? Owszem, faktycznie jest tylko parę saloników, ale są dość zróżnicowane. Zaraz przy rynku w bocznej uliczce jest dość spory salon urody, w którym można nie tylko skorzystać z usług fryzjerskich, jak również kosmetycznych na twarz i ciało oraz z solarium. Salon jest ładny, czysty z zadowalającą obsługą. Ważne jest, że wchodzę i jestem obiektem zainteresowania...
Trafna diagnoza?
Powoli ale nieubłaganie zbliżają się wybory samorządowe.Ożywiają się, a i powstają nowe, “publikatory” terenowe. Ciekaw jestem,czy powtórzy się, bo raczej nie powinien, syndrom parlamentarnych czy prezydenckich. Zacytuję nieskromnie sam siebie - “/ponoć/ ponad połowa glosujących wydaje się czegoś obawiać - straszliwego Ziobry, przeraźliwego Macierewicza, krwiożerczego Romaszewskiego...” itd. /GP 29 br./. I te moje podejrzenie znalazło potwierdzenie w lekturze - “... krucjata Kaczyńskich, bardziej prowadzona w retoryce niż w rzeczywistości, gdzie PiS też przecież błyskawicznie wchodziło w...
Konsumpcja masowa i jej perspektywy
W prasie dosyć często pojawiają się opinie “w temacie” hulaszczego trybu życia Polaków. Że to pracujemy za dużo (?), bo chcemy coraz więcej konsumować. Jako i że stajemy się bezkrytycznymi odbiorcami kultury masowej.
Mnie się jednak wydaje, że pierwszą bolączką mieszkańców zwł. miasteczek jest jednak “posiadanie” pracy w ogóle. Jeśli zaś chodzi o kulturę masową, to jak sama nazwa wskazuje - skierowana jest do mas. Znajomy opowiadał mi ostatnio o polskiej rodzinie w Niemczech, gdzie uczące się dzieci mają zakaz dostępu do tv i internetu. Znam takie przypadki, gdzie w domu telewizora po prostu...
Jesień w niedzielne popołudnie
Prawdziwa jesień nam nastała. Ta cudowna pora roku, trochę ciepła a trochę mokra, bogata w warzywa, owoce, kolory, zapachy, mgły, fruwające liście i tęsknotę za odchodzącym latem.
W ogrodach pełno opadłych jabłek i obsychających od strony ogonka śliwek. No i o tych śliwkach chcę Wam dzisiaj opowiedzieć. A konkretnie o śliwkach w niedzielne popołudnie. Kto pamięta o obowiązkowym, niedzielnym cieście pieczonym w piekarniku lub prodiżu, pachnącym w całym domu? Cudowny czas wczesnego zmierzchu, kawałki słodkiego, ciepłego jeszcze ciasta, herbata z cytryną lub czarna jak smoła kawa. Szklane...
W tym tygodniu Kudowa - po Ziemi Kłodzkiej śladami salonów piękności
Wybrałam się w pewną deszczową środę prawie pod samą granicę Ziemi Kłodzkiej. Deszcz niestety towarzyszył mi od samego rana aż do późnego popołudnia.
Zbieranie informacji zaczęłam od wizyty na stacji benzynowej z ciekawości co sami mieszkańcy mi polecą. Informację, którą dostałam, zaskoczyła mnie. Otóż żona Pana pracującego na stacji paliw nie ma swojego fryzjera w Kudowie, ponieważ „każdy jest nieodpowiedni i nie potrafi zadowolić klientki”. Czyli niepotrzebnie przyjechałam? Każdy jest aż taki zły, że nie warto tutaj się fatygować? Otóż nie do końca. Moje zdanie się różni od tej opinii....
Apjać "prometeizm"?
Wydawać się mogło, że z chwilą kompromitacji komunizmu, bo przecież nie upadku, a tym bardziej “obalenia”, nastąpić musi powrót do tysiącletniej Tradycji. Mieliśmy wszak do czynienia z “występami” czołowych przedstawicieli “demokratycznej opozycji” w kościołach i z “pokoleniem JPII”. Cóż zatem się takiego stało?
Jednak dla przypomnienia - pierwszemu pokoleniu porażonemu w Polsce komunizmem, naturalnie z wyjątkiem koniunkturalistów, wydawało się iż są pierwszym w dziejach tym światłym. Odrzucającym balast zacofania, wstecznictwa, ciemnoty i obskurantyzmu. Okazali w ten sposób niebywałą i...
Wielki grzybowy urodzaj
Ponoć od nadmiaru głowa nie boli ale w niedzielne popołudnie wielu z nas zastanawiało się, co zrobić z tym dobrodziejstwem lasu - koszami grzybów. Suszyć, wiadomo. Tyle, że suszonych mamy już pełne worki. Marynować
w occie. Też dobre. Tylko coraz częściej te marynowane od zeszłego roku zalegają półki spiżarni. No i to pasteryzowanie w słojach - raz się uda a raz nie. Nie licząc poparzonych palców i bałaganu w kuchni.
A przecież grzyby można z powodzeniem mrozić.
Zdrowe, twarde grzyby, podgrzybki, prawdziwki, kurki, oczyścić, dokładnie umyć w zimnej wodzie, pokroić na grube plastry, połówki...
Felieton ze Starej Morawy/druga dekada września 2010
Na Dolnym Śląsku po raz 18. obchodzone są „Europejskie Dni Dziedzictwa”. Wydarzeniu temu towarzyszy hasło: „Od pomysłu do przemysłu” i zrodziło się przed laty przy Radzie Europy aby pokazywać, eksponować wspólne korzenie kulturowe. W tym roku jest to swoisty szlak po dolnośląskich zabytkach techniki, przemysłu. W Stroniu Śląskim jak na ironię losu zrobiono coś odwrotnego, co można by nazwać „od pomysłu do rozbiórki”; w ostatni czwartek, 8 września na dokument przeszłości - stary XIX-wieczny tartak z rarytasem wewnątrz - unikatową maszyną parową - wkroczyły spychacze i brutalnie, naprzeciwko...
Jewropa, Jewropa, kak tiebia zwat
Chodząc po Szczecinie nie zauważyłem aż tyle tablic (reklamowych?) chwalących miejscowe władze, że budują ten oto chodnik w 75% za pieniądze UE, albo tę magistralę, ba! nawet park! ... jak to w Lądku na przykład... Czy tu władza taka „frajerska”, czy może nie uważają, że nie ma się z czego cieszyć i czym chwalić. Zawsze bowiem to pożyczone, cudze... No więc kiedyś trzeba będzie w jakiejś formie oddać. Gdyby za te pieniądze budowana byłaby fabryka, np. gwoździ, na które to byłoby duże zainteresowanie... No właśnie. Trzeba będzie oddać. Nie wierzę w inną opcję!
A z oddawaniem to jest tak, że...
Wielkie Narodowe Grzybobranie
Cudowna pogoda ostatniej soboty i niedzieli (ciągle mam opory przed używaniem słowa wykend, weekend, łykend) sprzyjała zbieraniu grzybów w okolicznych lasach. Częściej jednak pod pretekstem grzybobrania można było zwyczajnie połazić po górach, powygrzewać się leniwie w słońcu. Na leśnych parkingach zabrakło miejsc dla samochodów, ciasno upakowane na przydrożnych zatoczkach i poboczach czekały cierpliwie na właścicieli. Ja też tam byłam, chleb jadłam, wino piłam (po winie nie prowadzę, zawsze obowiązuje losowanie - na kogo padnie na tego bęc!!!) tyle, że po czeskiej a nie po polskiej,...
Addio pomidory...
Addio ulubione / Słoneczka zachodzące za mój zimowy stół.
Nadchodzą znów wieczory sałatki niejedzonej. Tęsknoty dojmującej i łzy przełkniętej wpół.
- cytując Kabaret Starszych Panów, no cóż, to już klasycy w temacie pomidory, już tęsknię. Choć to jeszcze nie koniec sezonu pomidorowego a jego wręcz dojrzały środek, to już teraz warto zadbać o najedzenie się na zapas cudownych słoneczek zachodzących. Mój przyjaciel Ludwik Lewin (o którym w tym miejscu już wiele razy wspominałam) nakarmił mnie wspaniałymi pomidorami nadziewanymi siekaną wątróbką. Paryska kolacja przy dobrym winie długo...
Po Ziemi Kłodzkiej śladami salonów piękności - "Piękny" Lądek?
Lądek Zdrój, mała uzdrowiskowa miejscowość na terenie Ziemi Kłodzkiej z mniejszą częstotliwością odwiedzana przez kuracjuszy niż np. Polanica Zdrój, aczkolwiek równie urokliwa. To jest kolejny mój przystanek na trasie upiększenia na Ziemi Kłodzkiej.
Ciężko wyrazić tutaj jednoznaczne opinie. Wybrałam się tam na przełomie lipca- sierpnia i trafiłam na okres urlopowy. Salony, które z ogromną ochotą chciałam osobiście poznać były zamknięte, co prawdopodobnie łączy się z dużym powodzeniem salonów, skoro właściciele mogli sobie pozwolić na zamknięcie na okres dwóch tygodni w tak gorącym okresie....
Trzydziestka
Inteligent lub uważający się za inteligenta osobnik o ambicjach politycznych przejawia często skłonność bardzo groźną. Chce żyć z władzy, tak jak fabrykant żyje z fabryki. Ziemianin zaś z gleby. Łatwo mu przychodzi rola społecznej jemioły” - Paweł Jasienica „Rzeczpospolita Obojga Narodów”... Patrz Pan - to JUŻ BYŁO? Ano było, było. Nawet nie musiało się wracać, bo nigdzie nie odeszło! Było ciągle, no może poza krótkim okresem krótkiego 30. lecia, które właśnie obchodziliśmy.
Był u mnie Janusz Laska by mu coś opowiedzieć o sobie z tamtego okresu. Opowiedziałem mu jakieś fakty, które pamiętam,...
Przypowiastka
Przyszedł kiedyś kupiec do rodziny
i mówi:
- Dajcie mi wasze zarobki a ja wam kupię co chcecie.
- Dobra – kup mi płaski i ogromny telewizor - powiedział ojciec rodziny
- A mi kup zapas gotowych dań i mikrofalę. Bym już nie musiała gotować- powiedziała matka
- Ja poproszę motor „ścigacza” japońskiego – dodał syn
- A ja markowe ubrania z pobliskiego butiku – odezwała się córka
- Jeśli nam to wszystko kupisz będziemy oddawać ci swoje (nienajwyższe –przyp. autora) zarobki. Bo widzisz nas nie było stać na to wszystko.
- Ależ ja wam to wszystko załatwię! - Powiedział kupiec - Tylko przelewajcie mi...
Po Ziemi Kłodzkiej śladami salonów piękności
Znane są nam różne szlaki zwiedzania naszej pięknej małej ojczyzny. Można śledzić ją w każdy, najróżniejszy spobób, wedle uznania. Ja wybrałam nowy, inny, ekstrawagancki. Nie poznawałam zabytków, historii oraz starodawnych tajemnic. Chciałam poznać Ziemię Kłodzką oczami nowoczesnej, eleganckiej kobiety, jak i coraz częściej mężczyzny. Przejechałam całą Ziemię Kłodzką śladem salonów piękności. Moim priorytetowym celem było zaproponowanie rozwoju w formie reklamy na forum gazety dla istniejących już salonów. Spotykałam się z różnymi reakcjami i komentarzami mojej działalności.
Całą Ziemię...
Jak to w dobrej bajce
... wszystko szło, i komu to przeszkadzało?...”
“Jo mom dwadzieścia roków, a ona dziewiętnaście. Nie możeta mi zakozać.
Proboszcza podrażniło powoływanie się na prawo. On jest wykładnią, on jest niezaprzeczalnym rządcą tych dusz, on wie, co jest najlepsze dla ich zbawienia i dla porządku moralnego w parafii. Każde zgorszenie nie było sprawą prywatną, tylko sprawą parafii, piętnowaną z ambony. Proboszcz miał twardą rękę i wymagał, żeby nie tylko zwykłe owieczki, ale i jaśnie wielmożne dziedzice publicznie, w kościele, po sumie niedzielnej, przepraszali parafian za publicznie uczynione...
Solidarność a stół polski
Trzydzieści lat minęło od dnia gdy z koleżankami i starszą Panią Sąsiadką z parteru oglądałyśmy relację z podpisywania tzw. porozumień sierpniowych. Tzw., bo wtedy to wcale nie było wiadomo jakie to są porozumienia, a tak naprawdę to powstawało coś niebywałego-Solidarność. Siedziałyśmy na wersalce (to taki mebel do spania i siedzenia) i gapiłyśmy się w kolorowy telewizor marki Rubin. Na ławostole - to taki niski stół stojący przy wersalce - stały talerze z kanapkami z obowiązkową kiełbasą, pomidorem i ogórkiem małosolnym, miska z sałatką jarzynową w majonezie i słone paluszki w szklance po...
Felieton ze Starej Morawy/druga połowa sierpnia 2010 roku
.... nieubłaganie szybko mija czas wakacji, czas niefrasobliwości, czas ciepła przed szarością i chłodem jesieni
i zimy... Jesteśmy po „wielkich, masowych” imprezach, „staromorawskich zabaw” nad i przy „Staromorawskim Oczku”. Do wspomnień dopisane zostało kolejne „Lato Jaskiniowców” w tle z rozbieganym w bieli wyjątkowego uniformu strońskiego Burmistrza....Na naszych oczach obserwujemy fazy i wartościowanie zjawisk, które ogólnie można wpisać pod hasło „kultura”. I tu zaczyna się interpretowanie - jaka? - łącznie z „kulturą rolną”, kulturą języka”, „kulturą masową”, „kulturą wysoką” ......
Młoda w trasie
Jaki mamy czas, Młoda? - pyta Naczelny.
Optymalny, jak zawsze...
*
Jest czwartek. Albo piątek. Naczelny z Młodą (która to już?) ruszają w trasę. Rozwożenie najświeższego numeru lokalnego tygodnika to tylko pretekst.
*
Pan Redaktor znowu z nową dziewczyną! - uśmiechają się Panie Ekspedientki, Panie Urzędniczki i Panie Bibliotekarki, Panowie Sprzedawcy i Panowie Przedsiębiorcy oraz Zaprzyjaźnieni.
Coż poradzić, że same do mnie lgną...
*
Nie spieszy im się. Czasu jest w sam raz. Wszędzie zdążą. Wszędzie im po drodze.
*
Młodaaa, a Ty lubisz nocami...? - Naczelny odpala czesterfilda....
Na grzyby, na ryby...
Koniec lata to taki czas łapania każdej słonecznej godziny, ucieczką przed nieuchronną jesienią, przed brakiem urlopu, szkolnym obowiązkiem. Uwielbiam te ostatnie dni sierpnia. Jadę do Borska, do Ani i Piotra. Ania to Kaszubka, żona Piotra, emerytowanego inżyniera rybaka. Prowadzą agroturystykę nad Jeziorem Wdzydzkim, małym morzem kaszubskim. Rankiem otwieram drzwi i patrzę na snującą się po jeziorze poranną mgłę. Na zadaszonym tarasiku przed domkiem stoi ważny mebel- malutki, drewniany stół a na nim co rano miska z wypatroszonymi, z nocnego połowu rybkami gotowymi do smażenia. Poranna kawa...
Prezydent Narutowicz
Metropolita gdański abp Sławoj Leszek Głódź uważa, że prezydent Lech Kaczyński należy do wielkich prezydentów tak jak Gabriel Narutowicz. Z kolei, według Jacka Kurskiego, polityka PiS, “atmosferę nienawiści i nagonki na L. Kaczyńskiego można przyrównać do atmosfery nagonki na prezydenta Narutowicza”.
Identyczną próbą zestawienia tych dwóch postaci podjął Marcin Wolski w wierszu pt. “Mediom”. Satyryk wzoruje się w nim na wierszu Juliana Tuwima pt. “Pogrzeb prezydenta Narutowicza“ napisanym po jego śmierci.
Oczywiście z wyżej postawionymi opiniami głęboko się nie zgadzam i uważam, że są one...
Zaostrzone przepisy dla kierowców
Zdziwi się ten kto pomyślał, że posłowie i ministrowie wrócą do pracy po Nowym Roku rozleniwieni długą świąteczno-noworoczną przerwą. Wrócą pełni zapału do pracy z postanowieniem zaostrzenia prawa dla…kierowców.
Piłeś? Nie jedź! Powtarzają policjanci i prezenterzy co roku przed świętami Bożego Narodzenia. Mimo apelów i billboardów, wciąż większość z polskich kierowców ignoruje przestrogi i zasiada za kółkiem mimo spożytego wcześniej alkoholu.
W czasie minionych Świąt złapano ponad 600 nietrzeźwych kierowców i to w większości oni byli winni 180 wypadkom, w których 229 osób zostało rannych a...
Parytet czy dyskryminacja
Czy na listach w wyborach do Rady Miasta w Kłodzku i Nowej Rudzie, a także do powiatu, sejmiku i sejmu - mężczyzn ma być tylko mniej niż kobiet?
Kongres Kobiet Polskich w czerwcu ub. roku rozpoczął zbieranie podpisów pod projektem ustawy wprowadzającej parytet płci na listach. Temat mocny medialnie ale czy na pewno przemyślany? Nie mam patentu na słuszność ale mam swoje poglądy, z którymi, mam nadzieję, ktoś podyskutuje na argumenty. Zapraszam.
Równość
Albo jesteśmy równi wobec prawa (bez względu na wiek, płeć, wyznanie czy kolor włosów) albo nie. Jeśli ktoś jest lepszy, wg prawa ma...
Dobro wraca do ludzi
Pogoda nas nie rozpieszcza. Przez ostatni weekend nasypało tyle śniegu, że przemieszczanie się z miejsca na miejsce poza obrębem swojego domu, stawało się naprawdę problematyczne.
W sobotę, jak już pisałam, wybrałam się na giełdę, służbowo, a i owszem. Droga przez Kłodzko była prawdziwą męką. Na ogół jadę tam samochodem, ale jak zobaczyłam rano, jak wygląda mój samochód, to doszłam do wniosku, że szybciej tam dojdę, niż go odkopię spod zwał śniegu. Nie wiem, czy faktycznie tak by było, bo przedzieranie się przez nieodśnieżone chodniki, nie należało do najprostszych czynności. Fakt jest taki,...
Czym żyje Polska today?
W końcu jednak Redaktor wyraził swoje nieukontentowanie z mego gmerania w filozofii czy pseudo. Ale dopiero po 4. notatce. A miałem popełnić, i pewnie kiedyś popełnię, jeszcze jedną - “w temacie” charakteru Polaków. Łatwiej ponoć było nam ginąć za Ojczyznę, niż np. oddać 5 zł pożyczone “do jutra”.
Trudno - wracam tymczasem do “bieżączki”. Po stoczeniu, czyli przegraniu, niedzielnej bitwy z żoną o pilota, zmuszony byłem obejrzeć i wysłuchać, co tam mają rewelacyjnego w “tefałenie”. No i oczywiście nie zwiodłem się. Pierwszy i główny hicior “gównego wydania” to błazeński wydrwigrosz, coś jak...
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- …
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- następna ›
- ostatnia »