Po Ziemi Kłodzkiej śladami salonów piękności
Znane są nam różne szlaki zwiedzania naszej pięknej małej ojczyzny. Można śledzić ją w każdy, najróżniejszy spobób, wedle uznania. Ja wybrałam nowy, inny, ekstrawagancki. Nie poznawałam zabytków, historii oraz starodawnych tajemnic. Chciałam poznać Ziemię Kłodzką oczami nowoczesnej, eleganckiej kobiety, jak i coraz częściej mężczyzny. Przejechałam całą Ziemię Kłodzką śladem salonów piękności. Moim priorytetowym celem było zaproponowanie rozwoju w formie reklamy na forum gazety dla istniejących już salonów. Spotykałam się z różnymi reakcjami i komentarzami mojej działalności.
Całą Ziemię Kłodzką można pochwalić za szeroki wachlarz różnorodności i możliwość wyboru. Z pewnością każda kobieta znajdzie coś, co by w stu procentach spełnio jej wymagania.
Zacznijmy od początku. Pierwsze miejsce, do którego się udałam to była Nowa Ruda. Z wcześniej odrobionego zadania domowego, czyli wywiadu poznawczego, zainteresował mnie salon, który znajduje się w samym centrum miasta, w rynku. Widoczny, dobrze zareklamowany, z chęcią chce się do niego wejść. Salon jest duży, ładny, nowoczesny z bardzo miłą obsługą, standardowe ceny. W ofercie można znaleźć wszystkie podstawowe usługi, jak i również te „wymyślne”, zarówno na ciało jak i na włosy. Opinie jakie pojawiają się w gronie Pań i Panów korzystających z usług tego salonu są bardzo pozytywne. Z czystym sumieniem polecam korzystanie z usług tego miejsca.
Bardzo niemiło wspominam wizytę w salonie fryzjerskim przy ulicy Armii Krakowej. Salon połączony jest ze sklepem kosmetycznym, co wydawałoby się bardzo trafnym pomysłem. Sklep jest nieprzyjemny, Pani, która jest wizytówką tego miejsca, powinna witać każdego klienta z uśmiechem, a zachowuje się jakby była tam odpracować karę w formie pracy społecznej i nie szanuje klientów. Mnie nawet nie dała zdania dokończyć a usłyszłam „dziękuję” i zobaczyłam plecy Pani fryzjerki. Brak pozytywnych opini, nie polecam.
Przy ulicy Przechodniej natknęłam się całkiem przypadkiem na mały salonik fryzjerski damsko – męski, wszędzie warto zajrzeć. Wchodzę, a tam przesympatyczny dużo starszy Pan z uśmiechem od ucha do ucha pyta się mnie „W czym mogę pięknej panience pomóc”. Piękne wrażenie jak na sam początek. Fakt, Pan nie miał najmniejszej potrzeby reklamowania się nigdzie, ponieważ ”ma stałych klientów od czasów prawie wojny” zażartował. Salonik faktycznie pamięta chyba czasy powojenne, ale jest czysty i zadbany, utrzymany delikatnie w konwencji PRL-owskiej. Jeśli komuś taki styl odpowiada i chciałby poczuć się niczym nasi Dziadkowie, to gorąco polecam. Może warto zajść dla samej atmosfery.
Zwiedzając to miasteczko nic bardziej w tym temacie nie wpadło mi w oko. Owszem jest parę innych miejsc, ale są zwykłe, zwyczajne, monotonne i nudne. Chcę odnajdywać coś co zadowoli Panie i Panów w pełni, żeby nie zważając na koszty i inne przeciwności, chciały wrócić i poczuć się jeszcze piękniej niż każdego ranka. Nie skończyłam wycieczki, za tydzień kolejne miejsce