W. J. Delekta (Hamburg): BIOGRAFIA. FRAGMENT Z HISTORII RODZINNEJ I ŻYCIA JOHANNA SIMONA VATERA. Część 2

Pierwszy związek małżeński Johann Simon Vater zawarł w lipcu 1751 roku we Wrocławiu. Jego małżonką została Johanna Theodora, druga córka ówczesnego rektora Gimnazjum Marii Magdaleny, Johanna Gottfrieda Kellera.
*
Keller zmarł 17 marca 1757 roku w wieku 69 lat jako inspektor wszystkich wrocławskich szkół ewangelicko-luterańskich oraz rektor i profesor Gimnazjum Elżbietańskiego. Ten powszechnie szanowany człowiek, którego z wdzięcznością wspomina jako swojego nauczyciela wielu znamienitych uczonych ze Śląska i spoza niego, cieszył się wielkim poważaniem nie tylko z powodu szerokiej i gruntownej wiedzy, dalekiej od pedanterii i arogancji, lecz także ze względu na swój dobry moralny charakter i jasność umysłu. Wsparty przez te cechy uczynił wiele. Wydał kilka zarządzeń i zlikwidował kilka nawyków w szkolnictwie, niezgodnych z duchem czasu, tak że jeszcze dzisiaj wrocławskie szkoły i biblioteki, obojętnie w jak zmienionej formie obecnie istnieją, mają wiele jemu do zawdzięczenia. Pierwsza i jedyna żona Kellera, nie mniej niż on szacowna Rosine Eleonore Tiezin, była przyrodnią siostrą zmarłego dopiero co, 25 września 1786 roku wrocławskiego kupca i handlowca, Christiana Gottlieba Kiefera. Małżeństwo miało kilkoro dzieci. Jego śmierć opłakiwały jednak obok wdowy jeszcze tylko dwie córki: wspomniana Johanna Theodora i jej starsza siostra – Christiane Eleonore, żona wrocławskiego handlowca i kupca Johanna Christiana Weinholdta. Ta zmarła 5 kwietnia 1767 roku, a Weinholdt zmarł jako wdowiec 15 września 1775 w wieku 59 lat. Ich jedyna córka i spadkobierczyni, zamężna Jaenisch, odeszła z tego świata 15 listopada 1787 roku. Jej jedyne, żyjące jeszcze wówczas, dziecko zmarło pół roku później. Jak zostanie to ukazane w dalszej części biogramu, jedynym spadkobiercą rodu Kellera jest żyjący obecnie we Wrocławiu królewski radca pomocniczy [niem. Assistenzrath] Vater. Niestety, wspaniała biblioteka i kolekcja dzieł sztuki, jaką posiadał inspektor Keller, uległa po jego śmierci rozproszeniu i nie została odziedziczona przez jego wnuka.
*
Nasz Johann Simon Vater mieszkał w czasach, gdy był drugim rachmistrzem okręgowym, początkowo w Bystrzycy Kłodzkiej (niem. Habelschwerdt), mieście bardzo znanym z historii wojen na Śląsku. Później do Bystrzycy przeprowadziło się większość kłodzkich osób urzędowych. Vater pozostał przeto w Bystrzycy wraz z von Unruhem jeszcze w tym czasie, kiedy był jedynym rachmistrzem okręgowym. Tam urodziły się także dzieci z jego pierwszego małżeństwa: w maju 1752 r. córka a w roku 1755 – syn. Więcej dzieci to małżeństwo nie miało. Córka została ochrzczona przez znanego ze swego [wydanego drukiem] opracowania historii hrabstwa kłodzkiego(1) kapelana regimentu Fouqueta(2) i kaznodzieję garnizonowego w Kłodzku, M. Johanna Gottlieba Kahlo, i otrzymała imiona Marie Amalie Willhelmine. Syna ochrzcił następca Kahlo, kapelan Johann Caspar Hering, Otrzymał on imiona Carl Friedrich Willhelm August.
Zawieruchy wojny siedmioletniej zmusiły Johanna Simona Vatera, który został mianowany urzędnikiem okręgowym [niem. Kreisofficiant] i jego rodzinę do przeprowadzenia się do Kłodzka. Tutaj w lipcu 1757 zmarła jego córka. Została pochowana w kruchcie niewielkiego kościółka pogrzebowego przed Bramą Czeską. Jego chorowita małżonka umarła w 1759 roku. Nie musiała więc przeżywać katastrofy, jaka rok później dotknęła Kłodzko. Jej trumna spoczęła w tym samym kościółku, obok jej córki.
Pod Kłodzkiem pojawiły się wojska generała Laudona. Garnizon tej ważnej twierdzy granicznej skapitulował po krótkim oblężeniu 26 lipca 1760 r. Przejęcie miasta przez Austriaków nastąpiło w tak nieoczekiwany sposób, iż warto dokładnie kilka razy przeczytać, co na ten temat napisał wielki król Fryderyk II w swoich dziełach, w których opisał szczególnie historię wojny siedmioletniej. Zwycięska soldateska rozpoczęła plądrowanie zdobytego miasta. Rachmistrz okręgowy Vater został okradziony dwukrotnie – raz w swoim domu, drugi raz na ulicy w jego pobliżu, w momencie, kiedy zaledwie zorientował się, co zaszło. Jego nieletni syn, nie orientujący się w rzeczywistym położeniu, wykorzystał brak opieki spowodowany zamieszaniem panującym w mieście, i wymknął się na ulicę. Podążając za hukiem wystrzałów dotarł na pobojowisko, gdzie zobaczył rannych. Widział też, jak armia generała Laudona wkracza do Kłodzka. Malec znalazł się w centrum utarczki. Dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności został on uratowany przez piechura, któremu przydzielono kwaterę w domu obok domu Vatera. Piechur zaprowadził go do domu i oddał pod opiekę ojca.
Wśród komisarzy austriackich, którzy przejęli pruskie rachunki, kasy i registratury, znajdował się także syn poczmistrza z Mühlrose, Schmidta. Opuścił on dom rodzinny udając się na Węgry, wstąpił do wojska, zmienił wyznanie i awansował do stopnia pułkownika. Rachmistrz okręgowy Vater został ze względu na swój urząd doprowadzony przed tych komisarzy. Schmidt rozpoznał swojego krewnego, doskonale znającego lokalne warunki. Usiłował go więc na wszelki możliwy sposób przekonać, aby wstąpił na służbę cesarską. Jednak Vater zdecydowanie odrzucił tę propozycję i nie trzeba chyba przytaczać racji, które go do tego skłoniły. W międzyczasie on, jak i wszyscy pruscy urzędnicy hrabstwa kłodzkiego zostali uwięzieni przez nowe władze krainy. Jednak Vater otrzymał od cesarskiego dowódcy miast i twierdzy Ziemi Kłodzkiej, generała pułkownika [w armii austriackiej był to stopień General-Feldmarschall-Leutnant], hrabiego von Gaisrugga, w sierpniu paszport (glejt) gwarantujący mu wolny odjazd. Sprzedał tedy pospiesznie ze stratą, to co mu jeszcze pozostało po rabunkach i wyjechał wraz z małym synem do Wrocławia. Jego złożony tam raport był pierwszą szczegółową relacją o nieprzyjemnym zdobyciu twierdzy w Kłodzku, czemu dotąd nie dawano wiary.
Początkowo Vater zgodnie z reskryptem Urzędu Kameralnego z 4 września 1760 r. asystował przy kontroli rachunków kameralnych i innych czynnościach, a 13 września tegoż roku powierzono mu także funkcję asystenta rachmistrza pocztowego [Post-Calculator]. Wreszcie, 13 stycznia 1761 roku, został przeniesiony do Głogowa jako rachmistrz kamerarii. Jednocześnie opracowywał akta tamtejszego Departamentu Wojskowego i Kontrybucji.
Kiedy Vater nabrał przekonania, iż będzie to jego ostatnia funkcja w burzliwej karierze życiowej, otrzymał wkrótce po zawarciu pokoju w 1763 roku rozkaz ponownego objęcia funkcji rachmistrza okręgowego i inspektora celnego hrabstwa kłodzkiego oraz pełnienia zastępczo obowiązków radcy podatkowego. Wszelkie protesty pozostały bez odpowiedzi. Posłusznie przybył do Kłodzka i przejął od Cesarskiej Komisji wszystko, co należało do jego urzędów.
4 października 1763 roku w Srebrnej Górze zawarł swój drugi związek małżeński z Rosiną Dorotheą, najstarszą córką zmarłego przed kilku laty inspektora górniczego i późniejszego burmistrza Georga Wilhelma Ruhma i jego małżonki, Heleny Dorothei, z domu Pohl.
Ruhmowie mieli oprócz Doroty jeszcze dwóch synów i dziewięć córek. Okres dzieciństwa przeżyło tylko siedem spośród ich córek. Najstarsza wyszła za mąż w Srebrnej Górze i tam pozostała. Jej dwie młodsze siostry wyemigrowały do Włoch. Czwarta wyszła za mąż w Kłodzku, gdzie też osiadła.
Pierwsza z wymienionych zmarła, a ostatnia została małżonką radcy Komisji Podatkowej, Charisiusa. Najstarsza córka Charisiusów poślubiła królewskiego radcę podatkowego i wojennego w Kłodzku o nazwisku Müller.
Normalne osiągnięcie sędziwego wieku przez kobietę, której małżeństwo było tak owocne, jak wdowy po zmarłym w międzyczasie burmistrzu Ruhmie, połączone jest z licznymi niewygodami cielesnymi a liczne potomstwo, gdzie dobrobyt i nieszczęście tak łatwo mieszają się ze sobą, nie jest w rzeczy samej rzeczą, której można by komuś zazdrościć. Jednak w przypadku leciwej, przyjaźnie nastawionej do ludzi wdowy po radcy Müllerze zachodzi wyjątek. Nawet w tym wieku jej siły życiowe pozwalały jej na troskliwą opiekę nad wnukami i prawnukami, ciesząc się ich głębokim szacunkiem. Lekarz jest rzadkim gościem w jej domu a kwitnące zdrowie prawie wszystkich jej potomków jest dobitnym dowodem na to, co może uczynić dla zdrowia i długowieczności umiarkowanie, które jest dalekie od wszelkiego pobłażania oraz praca, często połączona z wysiłkiem fizycznym.
Bohater tej historii miał z drugiego małżeństwa pięciu synów. Najstarszy i najmłodszy zmarli – pierwszy w wieku 17 lat, drugi – 2 lat. Spośród trzech pozostałych, August Christian Leopold został senatorem i asystentem w Sądzie Miejskim w Złotoryi, drugi – Wilhelm Heinrich Ludwig – audytorem w regimencie piechoty von Favrata w Kłodzku, a trzeci – Carl Friedrich Otto, który miał to szczęście, iż w wieku 16 lat był jednym z pierwszych elewów założonej w 1788 r. przez króla Fryderyka Wilhelma II w Poczdamie Ecole de Genie i otrzymał patent oficerski po swoim berlińskim wuju, Vatteri, został porucznikiem korpusu inżynierskiego w Nysie.
Rachmistrz okręgowy pozostał równie czynny, wierny, niezmęczony i niezrażony w służbie. Przejął wszystkie swoje poprzednie urzędy w Kłodzku. Zwierzchnicy poczęli zlecać mu wykonywanie wszystkich najważniejszych zadań. Wykonywał on je w pełni i ku zadowoleniu zleceniodawców.
W jego temperamencie dominowały cechy sangwinika bez zwykłej w takim przypadku mieszaniny „soków” w charakterze.(3) Ta rzadka kompozycja umożliwiła mu nawet w sędziwej starości zachować nie zanikającą witalność i umożliwiała mu w połączeniu z jego wielką znajomością warunków lokalnych i przedmiotów pracy nawet w podeszłym wieku pracować z tak wytrwałą szybkością, iż tylko nieliczni byli w stanie mu w tym dorównać.[...]
Jego witalność, towarzyskość, skromność i umiarkowane reakcje w stosunku do błędów i złych nawyków innych ludzi, oraz zmieniające się od czasu do czasu nawyki i zwyczaje czyniły go nawet w podeszłym wieku towarzyszem, który nie niszczy żadnej radości. Wierny zasadzie, iż nie należy zamykać się w sobie, lecz brać udział w każdej, moralnie czystej, rozrywce, chętnie uczestniczył, jak długo pozwalał mu na to stan zdrowia, we wszystkich rozrywkach towarzyskich. Jego wielką pasją była jednak muzyka. Często siedział do północy, kopiując jej skarby. Sam nie grał wprawdzie na żadnym instrumencie, posiadał jednak dobry smak i prawidłowe wyczucie. A komuż nie wiadomo, jak bardzo niegdyś była dobra sztuka muzyczna w domu w Hrabstwie Kłodzkim, a częściowo jest i obecnie? Niech ten drobny przykład uczyni jeszcze jaśniejszym, iż w czasach pełnienia przez niego służby publicznej kładł on nacisk nie tyle na subtelności, co na uznane dobra swego doświadczenia i charakteru oraz na swoją prawidłową znajomość ludzkich charakterów.
Mieszkańcy Hrabstwa – lud w większości jeszcze dzisiaj nieznany – nie zapomnieli, jak powodziło się im przed 1760 rokiem. Nie podejmowali przeto lekko jakiejkolwiek decyzji bez rady Vatera i warto o tym wspomnieć ku chwale obu stron, iż kiedy mieszkańcy pewnego małego miasteczka w tym dystrykcie nie chcieli, pomimo wszelkich starań władz, ugodzić się, sprawa została w końcu przekazana do rozpatrzenia Vaterowi. Doprowadził on sprawę do szczęśliwego końca, ku ogólnemu zadowoleniu władz i mieszkańców.
W tej godnej pozazdroszczenia roli nasz bohater świętował 8 września 1792 roku, w otoczeniu wszystkich swoich synów, jubileusz 50 lecia służby państwowej.(4) Było to tak uroczyste i wesołe święto, iż pozostało do końca życia w pamięci zarówno jubilata, jak i jej organizatorów.

Wszyscy starsi rangą królewscy urzędnicy w Kłodzku, którzy wraz z tamtejszym magistratem tylko dzięki ich własnemu prawidłowemu uczuciu dla tego, co zwie się prawdziwą zasługą, wzięli udział w tej uroczystości, dając w ten sposób oficjalny wyraz czci dla tego człowieka. Na uroczystość zostali zaproszeni nie tylko wszyscy pozostali ważni obywatele miasta i duchowni obu wyznań, ale i wszyscy oficerowie korpusu garnizonu, tak że zebrało się kilkuset ludzi. Obecny był także ówczesny gubernator, generał porucznik von Goetzen z małżonką i rodziną oraz generał von Grövenitz, obecnie przeniesiony do Wrocławia, ówczesny dowódca garnizonu kłodzkiego. Uroczystość otworzyła przemowa syndyka miejskiego, Foerstera.
Podczas wygłaszania przez syndyka ostatniej strofy swojej wierszowanej mowy, żona gubernatora uwieńczyła skronie sędziwego jubilata wieńcem z liści dębowych. Następnie został wygłoszony odpowiedni do okoliczności wiersz jego synów. Jubileusz, który nie stał się jednak zwykłą w takich przypadkach gazetową legendą, zakończyła piękna, całkowicie harmonijna uroczystość, przeplatana wesołymi tańcami i skromnymi posiłkami.
Większość urzędników króla pruskiego powróciła po zakończeniu działań wojny siedmioletniej na swoje uprzednie stanowiska w Kłodzku. Byli to starzy podwładni Vatera. Teraz odnowili starą przyjaźń z ich byłym przełożonym, który znowu stanął na ich czele. Te głębokie więzi wzajemnego zaufania i bezkolizyjna współpraca są z pewnością przyczyną, dla której wielu znamienitych ludzi nawet po ich przeniesieniu do innych miast, zachowało w swoich wspomnieniach okres swej pracy w hrabstwie jako szczęśliwy i radosny. Dawni koledzy Vatera z czasów wspólnego urzędowania w Kłodzku, nie żyjący już generał brygady [General Major] von Regler, dyrektor kamerarii i tajny radca von Pfeil, tajny radca finansowy Tarrach z Berlina i gen. bryg. v. Grävenitz we Wrocławiu, z ciepłymi uczuciami wspominali czasy, kiedy byli królewskimi urzędnikami hrabstwa kłodzkiego. Równie pozytywnie wspominał ten okres ich kariery zawodowej pierwszy dyrektor kamerarii w Głogowie i tajny radca pan von Prittwitz oraz baron von Arnold, były tajny radca d/s wojny i dominiów, który obecnie całkowicie poświęcił się życiu obszarnika.[...]
Z biegiem czasu Vater począł coraz bardziej tracić wzrok, aż w końcu prawie całkowicie oślepł. Uniemożliwiło mu to, jak również posuwający się uwiąd starczy, dalsze pełnienie obowiązków służbowych. Wiosną 1795 roku złożył przeto rezygnację z pełnienia urzędu rachmistrza okręgowego. Pozostał jednak nadal czynny w innych funkach urzędowych. 28 kwietnia 1795 roku otrzymał od ówczesnego ministra finansów Prowincji Śląskiej, hrabiego von Hoyma, list gratulacyjny.
Johann Simon Vater zmarł po krótkiej obłożnej chorobie wieczorem 22 lutego 1796 roku. Jego zwłoki spoczęły zgodnie z jego ostatnią wolą 26 lutego 1796 roku na cmentarzu przykościelnym przed Bramą Czeską, obok wcześniej tam pochowanych żony i córki.
Przypisy:
1)Johann Gottlieb Kahlo, Denkwürdigkeiten der Königlichen Preußischen souverainen Grafschaft Glatz: von ihrem ersten Ursprunge bis auf gegenwärtige Zeiten, Zusammen getragen von Johann Gottfried Kahlo, ehemaligen Feldprädiger des Hochlöblichen Inafnterieregiments Sr. Excellenz des Hrn. Generalleitnants Freiherrn de la Motte Fouque, und nunmehr berufenen Oberprädiger der Kreisstadt Friedebergi in der Neumarkt. Berlin, Leipzig 1757.
2)Jeden z dwóch regimentów piechoty, stacjonujących w tym czasie w Kłodzku. Drugim regimentem dowodził pułkownik von Favrat. Po odejściu Foqueta dowództwo nad jego regimentem objął pułkownik von Grawert.
3)Zgodnie z teorią humoralną pod pojęciem „soków" rozumiano m.in. wiosnę, powietrze, czerwieć i smak słodki. Szerzej o teorii humoralnej zob. Heinz Schott: Kronika medycyny. Warszawa: Wydawnictwo „Kronika", 1994, s. 36, 55, 232, seria: Kronika.
4)Zob. też Anonim: Nachtrag zur Biographie des verstorbenen Creiß-Calculator Vater. Zuruf an den Herrn Johann Simon Vater, Königl. Preuß. Creiß-Calculator der Graffschaft Glatz, bey der Feyer Seiner funfzigjährigen Amts-Verwaltung von denen Ober Civil Officialen in Glatz, den 8 September 1782 [W:] „Glätzische Monatsschtift“ 1799, s. 342-346.