Listopad to miesiąc zmian. Zmienia się roślinność, pogoda, kolory, nastroje, a wszystko to – na gorsze, dlatego prawie nikt nie lubi tego nieszczęsnego listopada. Przeważnie zamknięci w domach, po przymusowych spacerach do „biedronki”, czy gdzieś tam, wspominamy letnie dni, zanurzeni w fotelach albo z nosem przy szybie. A na zewnątrz… szaro, brązowo, raczej smutno, deszczowo. Wzrasta znaczenie parasoli, płaszczy i ciepłych butów, a i rękawiczki, i szalik trzeba odnaleźć w szafie… Może też gdzieniegdzie wzrastać znaczenie poezji.