Bohater. Historia
Cierpimy na niedosyt bohaterów – stąd prawdopodobnie wynika wielbienie na siłę kogokolwiek jak i upamiętnianie zakończonych klęską powstań, zrywów etc. Zapewne wielu Czytelników teraz podniesie larum, że opinia moja jest nader niesprawiedliwa – być może, ale zdanie swoje mogę mieć i póki co wolno mi je wypowiadać.
Czym albo raczej kim jest bohater? Potocznie określeniem tym nazywa się osobę, która odznaczyła się m.in. męstwem, pomocą, ofiarnością wobec innych. Zgłębiając termin można doszukać się naprawdę ciekawych informacji. W opowieściach np. mitologii, bohaterem jest potężny mężczyzna, człowiek - bóg, który pokonuje wszelkie zło dające się personifikować, jak i wszystkie rodzaje wrogów: smoki, węże, demony.
Pojęcie „bohater” znajdziemy również w biologii ewolucyjnej – mianem bohatera określa się tutaj osobnika, który poświęca się dla dobra populacji, z którą jest spokrewniony, przyczyniając się tym samym do jej przetrwania. No, no, no, to raczej taki pół - bohater bądź raczej bohater - samolub. Co to za męstwo, jeżeli zwrócone jest tylko dla swoich?! Bardzo niewłaściwe zachowanie!
Ostatnio z wielkim „rozmachem” obchodziliśmy 1050. rocznicę Chrztu Polski i rozpływaliśmy się nad osobą Mieszka I - bohatera narodu. Otóż to, czy Mieszko I rzeczywiście takim herosem był? Czy nie dyktowały nim li tylko i wyłącznie pobudki czysto egoistyczne? Jak pisze Gall Anonim o Dobrawie, żonie Mieszka I: „Przybyła do Polski, ale nie pierwej podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż wyrzekł się błędów pogaństwa”. Należy bowiem nadmienić w tym miejscu, że Dobrawa była chrześcijanką a nasz drogi Mieszko pojmując ją za żonę był poganinem. Wracając do Galla Anonima, jakby nie było, to osoba uznawana za kompetentną. Z jego słów wnioskować można, że naszym władcą kierowała zwyczajna męska żądza. Biedak wiedział, że póki się nie ochrzci, może tylko marzyć o słodkim tete a tete ze swoją lubą. No, w ostateczności jego bohaterstwo w tym względzie podchodzi pod pojęcie tego bohaterstwa w biologii ewolucyjnej, o której była mowa powyżej. Można pójść w tej teorii o krok dalej – jak mówi brytyjski zoolog Richard Dawkins, zachowania typowe dla bohaterów są wynikiem ewolucji na poziomie doboru genowego, gdzie geny, których nosicielem jest bohater mają większe szanse przetrwania, dzięki jego poświęceniu. Tłumacząc łopatologicznie – Mieszkiem nie tyle kierowała namiętność do małżonki, co spłodzenie potomka i ciągłość rodu. Ot, i do tego się to bohaterstwo sprowadza. Chociaż jest jeszcze coś, co o męstwie bądź też wyjątkowym sprycie Mieszka I świadczy. Cóż to takiego? Nasz władca panował w latach 960 - 992 czyli ponad trzydzieści lat. Trzeba przyznać, że na tamte czasy to imponujący wynik. Utrzymać się przy władzy nigdy nie było łatwo, zwłaszcza w tamtym okresie – nie tylko roiło się od spiskowców, szalały również choroby związane z ówczesną higieną a konkretnie jej brakiem. Zachować się przy życiu naprawdę było nie lada sztuką.
Jak historia długa, bohaterem zostawało się zazwyczaj z przypadku (chociażby przykład Zagłoby z Trylogii Sienkiewicza). Następne pokolenia dopisywały do tego męstwa kolejne rozdziały i tak tworzył się mit o herosie X lub herosie Y. Bądźmy szczerzy, duży odsetek bohaterów wywindował ich egoizm i żądza bycia znanym.
W ferworze windowania do miana wielkich herosów, nieoczekiwanie narodził się nowy rodzaj bohatera – bezwzględnego, żądnego władzy i kipiącego żądzą zemsty.
W mitologiach bohaterowie są osobami, które zazwyczaj potrafią dokonać czynów, jakie przysługują jedynie bogom. Obecni bohaterowie i pretendujący do owego miana – chcą być bogami. Czas pokaże co z tego „chcenia” wyszło.