Możliwości wykorzystania sektora leśno-drzewnego w rozwoju regionalnym
Pod takim właśnie tytułem senatorska Komisja Gospodarki Narodowej oraz Komisja Środowiska 22 maja 2014 r. w Polanicy Zdroju, w Villi Polanica odbyła debatę przy uczestnictwie przedstawicieli ministerstw oraz najbardziej zainteresowanych, czyli przedstawicieli przedsiębiorców i Lasów Państwowych.
Obradami w Polanicy przewodził senator Stanisław Jurcewicz, wiceprzewodniczący senackiej Komisji Gospodarki Narodowej.
Na początek: jak ważne są lasy, drewno z nich pozyskiwane i przetwarzane. 29,3% Polski jest zalesione. Rocznie pozyskuje się 2,4 mld m3 drewna, lasy zajmują powierzchnię 9,2 mln ha. Sektor drzewny wytwarza 3% PBK. W tym sektorze zatrudnionych jest 14% ogólnej liczby pracujących, czyli 314 tys. osób. Wartość całego sektora leśno - drzewnego to ok. 30 mld zł. A trzeba zaznaczyć, że jedno miejsce w „czystym” leśnictwie daje 7-10 miejsc pracy w sektorze drzewnym, tj. dla ok. 67 tys. firm, w tym 50% wytwarzających meble. Od pracy w leśnictwie uzależnionych jest ok. 2 mln ludzi. Co jeszcze? 1 zł drewna okrągłego osiąga wartość nawet 12 zł produktu przetworzonego. I to są bezsprzecznie atuty: mamy surowiec, jest on odnawialny, mamy możliwość przetworzenia go na wyrób zaawansowany, ale musimy chronić nasze dobro, szczególnie tu, na naszej Ziemi Kłodzkiej i starać się, aby nie wywozić stąd na eksport drewna nieprzetworzonego. Lasy Państwowe traktowane są jak przedsiębiorstwo. Czyli pozyskują drewno i je sprzedają tym, którzy dają więcej. A tak być nie powinno. Lasy to dobro narodowe, dysponowanie tym dobrem wymaga rozwagi, nie tylko „dojenia”.
I tu właśnie wychodzi na to, że nie wszystko jest „cacy” o czym mówili, często z rozgoryczeniem, przedsiębiorcy drzewni. Jak to możliwe, żeby na giełdzie drzewnej internetowej podbijały ceny drewna firmy, których tożsamości nikt nie zna. A często są to tylko pośrednicy działający na zlecenie kontrahentów zagranicznych. Trwa już długa walka o to, aby ich dane nie były ukrywane, nie były tajemnicą. Bo naprawdę trzeba preferować przedsiębiorców a nie pośredników. Padały nawet określenia „spekulantów” chronionych prawem. Bo oprócz oficjalnej wersji eksportu polskiego drewna
w ok. 50% pozyskiwanego, następne 25% to „po prostu szmugiel”. Nam - mówią przedsiębiorcy - pozostaje niedużo, a i to obwarowane nakazami, zakazami, krótkimi terminami. „Człowiek jest niepewny roku następnego - dadzą czy nie dadzą?”, „jak będzie cena m3?” - i jak tu inwestować w rozwój firmy, która przecież wymaga dużych nakładów finansowych. Jak tu przekonać choćby banki do kredytu? Jak może „wystartować” młody przedsiębiorca bez „historii firmy”? Ceny drewna pozyskiwanego na Ziemi Kłodzkiej są jedne z najwyższych w Polsce, np. w Nadleśnictwie Lądek Zdrój za 1 m3 trzeba zapłacić 230 zł,
a w Polsce ceny zawierają się w widełkach 162-237 zł. Działa u nas aktywnie 81 podmiotów zajmujących się przeróbką drewna, choć zarejestrowanych jest 164. Problemem jest też przeznaczanie dobrego drewna do spalania w ramach produkowania tzw. „zielonej energii” - Po dopłatach do „zielonej energii” elektrowniom opłacało się palić „drewnem meblowym” podnosząc jego cenę. Dlaczego nie? przecież opalanie drewnem było subsydiowane. A przecież te dotacje to z naszych kieszeni. Każdego. Już nie mówiąc o stratach dla gospodarki. I kolejny problem - drewno pozyskane z lasów trzeba wywieźć. Oczywiście drogami powiatowymi i gminnymi. Kto płaci za ich rozjeżdżanie? Oczywiście społeczności danego regionu. Tak samo jest zresztą z wywozem kruszywa. I ten problem musi być rozwiązany. Nie można bogacić się kosztem innych, nie można patrzeć tylko na długość własnego nosa. Trzeba zmniejszyć, a najlepiej zlikwidować eksport nieprzetworzonego drewna, trzeba ukrócić kupno drewna poprzez aukcje internetowe, przez kupców nie wiadomo jakich. Trzeba stworzyć stabilne warunki dostaw surowca dla zakładów przetwórczych. Trzeba jasnego, prostego prawa abyśmy mogli
w pełni korzystać z dobrodziejstw naszego bogactwa narodowego.
Potrzebne było to spotkanie. Sporo sensownych wypowiedzi i uwag. Mam nadzieję, że z pożytkiem zostaną te spostrzeżenia i uwagi wykorzystane w pracach legislacyjnych Komisji Gospodarki Narodowej Senatu RP.
/Mirosław Awiżeń/