Lądeckie impresje (148)

Autor: 
Janusz Puszczewicz

Czas na uporządkowanie mojej szuflady, a uzbierało się tych spraw niemało.
Miałem w planie m.in. wyjazd na krosnowicki Festiwal Muzyczny im. I. Reimanna czy jubileusz „Nieregularnika Polanickiego”. Niestety plany i marzenia to jedno a rzeczywistość to drugie. Przepraszam więc najmocniej organizatorów, w tym moich przyjaciół Grażynę i Franka, że tak zawiodłem. Chwilowe komplikacje zdrowotne wiele mi pokrzyżowały, ale też takie jest nasze życie…
W momencie kiedy ukaże się ten odcinek upłynie już termin zgłaszania kandydatur do kolejnej edycji Nagrody Starosty Kłodzkiego, owej tak prestiżowej Róży Kłodzkiej. Nagradza się nią osoby, instytucje czy przedsięwzięcia wnoszące szczególny wkład w rozwój kłodzkiego regionu. Zgodnie z regulaminem prawo do zgłaszania kandydatur mają określone osoby czy organizacje. Nie mam wprawdzie takiego prawa, niemniej zdradzę swoje osobiste „typy”.
Zgłosiłbym bez wątpienia „Nieregularnik Polanicki” nie tylko z racji jubileuszu 10-lecia swojego istnienia. Wspaniale pismo firmowane przez Towarzystwo Miłośników Polanicy, redagowane z pasją przez Grażynę Redmerskę i jej redakcyjny zespół. Ciekaw jestem, czy władze Polanicy dostrzegły to wielkie miejscowe przedsięwzięcie i zgłosiły to pismo. Obym się mylił…
Do nagrody zgłosiłbym po raz kolejny /pisałem o tym również w roku ubiegłym/ inicjatorów i twórców kłodzkiej encyklopedii. Niebawem zapewne ukaże się już czwarty, ostatni tom. Czekam na niego z niecierpliwością. Wiem też, ile kosztowało to ich wysiłku, twórczej energii a i czasu. Ci ludzie nie liczą na medialny rozgłos a uczynili przecież dla tego regionu tak wiele. Czy docenimy tym razem ich wysiłek i ich wielką twórczą pasję. Do wspomnianej nagrody zgłosiłbym liczne regionalne towarzystwa, które mobilizują wciąż swoje środowiska do kolejnych działań. Jest ich na Ziemi Kłodzkiej wyjątkowo wiele m.in. Towarzystwo Miłośników Polanicy, Krosnowic, Lądka, Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne „Jaskier”z Ołdrzychowic Kłodzkich. Do nagrody zgłosiłbym też wielu wspaniałych mieszkańców Ziemi Kłodzkiej. Mam na myśli m.in. Jadwigę Łazarowicz z Wielisławia – poetkę, ale też niezwykle skromną osobę, która daje swojej Małej Ojczyźnie wiele dobrego. Wspomnę o Joannie Mossakowskiej, której poetyckie strofy malują i to jak, naszą kłodzką krainę. Takich ludzi jest tu wielu, ale też kto ich zgłosi. Giną bowiem często w szarości naszego dnia powszedniego, a przecież czynią dla regionu wiele.
W kolejne nagrody zacznie obfitować zbliżający się przełom roku. A to nagroda Burmistrza Kłodzka, prestiżowe Ranunculusy Gminy Kłodzko, wcześniej przyznawane przez tę gminę Podkowy. Oby tylko dostrzeżono tych, co naprawdę wiele tu czynią.
Ostatnio otrzymuję wiele materiałów nt. gminnej biblioteki w Kłodzku. Przyznam się, że zaskakuje mnie wyjątkowo bogactwem ofert i przedsięwzięć, które proponuje mieszkańcom Gminy Kłodzko. Warsztaty komputerowe dla seniorów, dzięki którym komputer staje się im bliższy i mniej tajemniczy. Wielka akcja społeczna pn. „Zapisz dziecko do biblioteki”, która uświadamia nam, ile korzyści ma czytanie dzieciom już od pierwszych miesięcy. Akcja profilaktyczna „Bezpieczny maluch na wsi”, długo można by wymieniać podobne działania i akcje. Chwała więc wspaniałemu /a przekonałem się o tym wielokrotnie/ gronu miejscowych bibliotekarzy za ich trud. Dobrze też, że gminną biblioteką kieruje od pewnego czasu p. Mariola Huzar, która wcześniej dała się poznać z niekonwencjonalnych działań promocyjnych w tejże gminie. Oby takich ludzi z tak wielką też pasją było tu jak najwięcej. Często gdy słyszę utyskiwania, że kultura zwł. w tak małych środowiskach nie ma szans na rozwój, że potrzebne są na to wielkie sumy… odsyłam na Ziemię Kłodzką. Właśnie do takich bibliotek, jaką może się poszczycić Gmina Kłodzko. Takich bibliotek jest tu zresztą więcej. Np. biblioteka Centrum Kultury i Rekreacji w Lądku Zdroju ze swoim Salonikiem Poetyckim, cyklem zajęć dla dzieci pn. „Podróże z bajką” czy licznymi spotkaniami autorskimi. Biblioteka w Radkowie, która np. w ramach polsko- czeskiego projektu Broumov- Radków zorganizowała w październiku wystawę grafik Jiri Sameka. Tak pozytywne przykłady można mnożyć i oby było ich jak najwięcej.
Ostatnio dotarło też do mnie zaproszenie na III Dni Mediów organizowane przez Sudecką Izbę Przemysłowo- Handlową ze Świdnicy i jej czeski odpowiednik w Rychnovie. To już zresztą większy projekt medialnego przybliżania sąsiadów z obu stron granic. Szkoda, że podobny projekt nie podejmują kłodzcy włodarze ze starostwem na czele. Niby łączy nas coraz więcej, granicy praktycznie już nie ma, a jednak nadal znamy się niewiele. Ale to już temat na oddzielny odcinek.

Wydania: