Słowiańska uczta literacka, czyli sul - czyli Mietek Kowalcze w cyklu: tygodniowe lektury

Nareszcie. Tak można, z lekkim entuzjazmem, radością i odrobiną dumy obwieścić: nareszcie mamy własne, porządne fantasy, zbudowane na twórczo rozumianej przeszłości Polski. I to przeszłości/historii potraktowanej z wielu punktów widzenia. Dla przykładu - od strony polityki, dyplomacji, sporów dynastycznych, wojen i dziejów co najmniej dwóch religii. A to wszystko dynamicznie przemieszane z barwnymi i tajemniczymi dziejami narratora-bohatera. Przybysza, dziejopisa, skryby i powiernika na dworze Bolesława Krzywoustego. Świetnie zorientowanego w tajemnicach i motywach działań ważnych osób, przebiegłego we własnych poczynaniach, ale niezmiennie wiernego swojemu władcy. Tak pomyślany czytelniczy narrator-przewodnik pojawia się w książce Małgorzaty Saramonowicz „Xięgi Nefasa”. Autorka „Siostrą” udowodniła przed laty, że potrafi zbudować skrajne napięcie, które zmienia się w szczere czytelnicze wyznanie, że nie można się oderwać od kolejnych stron jej książek (późniejsze „Lustra” i „Sanatorium”) i tak samo dzieje się teraz. Rozgrywki o władzę, chęć zemsty, trudne i bardzo niejednoznaczne rozumienie wiary, bo w tej materii trudno się nam zdecydować, czy wyznawcy Chrystusa, czy może Trygława mają większe znaczenie wśród bohaterów, to tylko tak naprawdę tło. Bogate, różnorodne, z wieloma elementami właściwymi dla fantasy. Na przykład z magią. Mocno nakreślone pozwala przedstawić grono bohaterów. Osób skomplikowanych, interesujących, niejednoznacznych, przez to bardzo ludzkich. Z namiętnościami, dążeniami, przyzwyczajeniami, ba, słabościami, czyli tymi cechami charakteru, które Nefas (Niegodny) umiejętnie podpatruje. Sam nie różni się od swoich postaci. Zdradzę tylko, że i jego motywują dwie sprawy - niezwykła namiętność do pięknej kobiety i uwikłanie, które wzięło się z przysięgi złożonej bogu Trygławowi. Dynamiczna akcja, niejednoznaczni bohaterowie to dania główne, pozostaje jeszcze jedno dla pełni naszej czytelniczej uczty, mianowicie owo napięcie, którego mistrzynią jest Małgorzata Saramonowicz. Mili Państwo, którzy zaglądacie do „Lektur”, pozwolę sobie tylko na jedno spostrzeżenie - dramatyzm, jaki towarzyszy dziejom bohaterów „Xiąg” jest dużo bardziej skomplikowany przez co mniej jednoznaczny, niż ten z antycznej tragedii, ale ma podobną siłę pobudzania do refleksji, czasem do empatii.
I jeszcze na zakończenie „zachętki” wyjaśnienie dlaczego słowiańska, a nie tylko polska uczta literacka? Triglav to najwyższy szczyt Słowenii, którego symbol umieścili nasi południowi bracia Słowianie na swoim herbie i fladze. Przeczytają kiedyś „Xięgi Nefasa”? Mamy nadzieję, bo warto.

Małgorzata Saramonowicz, Xięgi Nefasa. Trygław. Władca losu. Wydawnictwo Znak, Kraków 2016.