Mietek Kowalcze: z cyklu „Czytane dla fabuły” (32) – Tramwaje nie jeżdżą od końca lutego
Żeby w pełni docenić skondensowane fabuły zebrane w zbiorze „Arabeski” Serhija Żadana warto je zestawić z mądrze zmontowanymi scenami filmu „Inwazja” Siergieja Łoźnicy. Filmu o tej stronie wojny w Ukrainie, której nie zobaczymy w filmowych newsach, nie przeczytamy w informacjach, nie wysłuchamy w relacjach korespondentów. Tak tak, zmontowanymi (tylko) przez twórcę, bo sam nie mógł wjechać na terytorium państwa, w którym jest persona non grata. Prosił więc operatorów o nakręcenie materiału, a z niego niejako skomponował całość w montażowni. Przejmującą w tym, co dzieje się z ludźmi, kiedy borykają się z konsekwencjami wojny. Od tych czysto materialnych, fizycznych poprzez psychiczne do kompletnej zmiany całego sposobu myślenia.
U Żadana jest podobnie. Codzienne sprawy, emocje, spory, różnice zdań, uczucia, ba, filozofia życia wydają się niemal takie same jak dotąd, prawie takie jak zwykle. I tylko ni stąd, ni zowąd pojawia się wojna. Jej okrutny, obezwładniający w każdym wymiarze wpływ. Zaznaczony w króciutkich opowiadaniach dyskretnie, wręcz delikatnie, a przez to bardzo dotkliwie. Poruszająco. Wpływ, który wszystko niszczy doszczętnie, burzy do fundamentów jak pocisk, rakieta czy uzbrojony dron.
Serhij Żadan pisze i czynnie walczy na froncie. Broni także nas.
Serhij Żadan, Arabeski. Tłum. Michał Petryk. Wydawnictwo „Czarne”, Wołowiec 2025.








