Wywiad z panem wojewodą Maciejem Awiżeniem

Autor: 
Rozmawiał: Stanisław Obara, uczeń I klasy III LO we Wrocławiu
01wywiad.jpg

1. Jak spędza Pan czas poza pracą, jakie są Pana osobiste pasje i zainteresowania? Jak wpływają one na Pana pracę jako wojewody?
* Jestem osobą rodzinną i wolny czas uwielbiam spędzać z żoną i córką np. na wspólnych wyjściach w góry, do kawiarni lub po prostu na pogaduchach. Poza tym w wolnych chwilach oddaję się swojej pasji tj. grze na gitarze klasycznej oraz ostatnio także elektrycznej. Wyrosłem muzycznie z "krainy łagodności" ale i Kaczmarskiego, więc i śpiewam dla siebie i znajomych.
Czy pasje wpływają na pracę? Tak, trzeba mieć w sobie coś więcej niż pracę. To pozwala odpocząć ale i jest pretekstem do poznania nowych ludzi. Ostatnio, dzięki gitarze poznałem Leszka Cichońskiego, który zaprosił mnie na bicie gitarowego rekordu i dla żartu, pojawiłem się na scenie w "służbowym stroju".
2. Co skłoniło Pana do podjęcia pracy jako wojewoda Dolnego Śląska? Czy jest to dla Pana zawód marzeń?
* Gdy byłem mały nie myślałem że będę wojewodą. Ale wyrastałem w domu opozycyjnym wobec komunistycznej władzy i w duchu patriotyzmu. To wezwanie do działalności społecznej wygrało z innymi pasjami. Stąd ścieżka najpierw opozycyjna w liceum, potem samorządowa – radny dwóch kadencji rady miasta Kłodzka, potem działalność polityczna w PO, potem powiat i ponad 13 lat sprawowania funkcji starosty zaprowadziło mnie do administracji rządowej. Widać Pan Premier uznał, że moje doświadczenie daje gwarancję rzetelnego reprezentowania rządu w województwie i zarządzania urzędami. Tak poważnie – po takiej przeszłości, gdy staje przed Tobą wyzwanie "pomóż Ojczyźnie" to nie może być innej odpowiedzi niż "TAK".
3. Co Pan w swojej pracy lubi, a czego nie? Jakie są jej dobre i złe strony?
* Dobrym jest sprawczość i realne działanie na rzecz społeczności – da się realnie coś dobrego zrobić. A złe? No cóż – to praca bardzo obciążająca na wiele etatów naraz i jest się pod ciągłą obserwacją oraz osądem, nie zawsze przyjaznych osób. Hejt dotyczy też polityków...
4. Czy może Pan podzielić się jakimś szczególnym momentem lub doświadczeniem z Pana całej kariery, które szczególnie Pana zainspirowało lub czegoś nauczyło?
* Najciekawsze i najtrudniejsze są momenty kryzysowe – przeżyłem sporo kryzysów, w tym głównie powodzi w powiecie kłodzkim i wtedy nauczyłem się i odczułem, że najważniejsze jest coś czego nam w Polsce bardzo brakuje – zaufanie do siebie nawzajem i do Państwa. Wiele kryzysów udało się rozwiązać poprzez współpracę z ludźmi. Rozmowa nie z komendantem, strażakiem, wojskowym lecz po prostu z człowiekiem. Tel. do znajomego komendanta: „potrzebujemy paliwa potem się rozliczymy" i odpowiedź: „ok". Zaufanie ponad procedury.
5. Jakie są Pana osobiste więzi z Dolnym Śląskiem? Czy jest jakaś historia, miejsce lub tradycja z regionu, która ma dla Pana szczególne znaczenie?
* Tu się urodziłem, wychowałem, studiowałem na Uniwersytecie Wrocławskim. Tu znalazłem miłość życia – trudno o mocniejszy związek. I jakkolwiek sporo podróżowałem np. autostopem przez Europę, to jednak powrót najbardziej mnie cieszył. Takim ważnym dla mnie miejscem był ośrodek kultury w Kłodzku gdzie przełamałem swoją nieśmiałość i zmusiłem się do wstąpienia do zespołu teatralnego. Moja późniejsza odwaga i obycie z widownią bardzo się przydało w życiu a najważniejsze, że do dziś mam z tego okresu przyjaciół.
6. Czy jest coś, czego Pan nauczył się jako wojewoda, czego nie spodziewał się Pan wcześniej?
* Będąc nawet starostą, uczestnicząc w życiu partii, nie miałem świadomości zagrożeń np. z obcych wywiadów i trwającej wojny hybrydowej. Dużo o tym słyszymy ale to prawdziwe zagrożenie, o którym oczywiście nie mogę mówić. Po prostu uważajmy, bo czasem coś co się wydaje przypadkowe, głupie wpisy w portalach, nie są przypadkowe...
7. Czy jest jakaś zasada, motto, którą się Pan kieruje w swojej pracy?
* Generalnie towarzyszy mi w życiu motto Marka Aureliusza:
„Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego zmienić nie jestem w stanie. Daj mi siłę, bym zmieniał to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego”.
8. Jakie są Pana marzenia lub cele zawodowe poza obecną funkcją wojewody, czy zamierza Pan aspirować jeszcze gdzieś wyżej?
* Moim marzeniem a w zasadzie dążeniem jest bycie szczęśliwym. Taki stan daje życie osobiste, rozwój ale i m.in. spełnienie zawodowe. Na ten moment jestem szczęśliwy i zadowolony z tego co robię. Życie jest dynamiczne i nie wiem co mnie jeszcze czeka ale moim dążeniem, w kwestii zawodowej, jest służyć ludziom a nie tzw. kariera. Wiem, że to brzmi górnolotnie i przez ostatnie lata obrzydzano nam pojęcia wyższe np. bezinteresowność, patriotyzm etc. ale warto wrócić do czegoś ważnego a nie kierować się w życiu cynizmem. Nie jestem przesadnie ambitny ale nie odmawiam pomocy gdy taka jest potrzebna.
9. Czy jest jakaś książka, film lub osobistość, która szczególnie wpłynęła na Pana życie, wizję na świat lub podejście do pracy publicznej?
* Oj, sporo... zaczynając od ojca, który niezłomnie trwał przy swoich poglądach mimo prześladowań i więzienia, potem osoby, które spotykałem w opozycji i w życiu osobistym, ale nie byłbym sobą gdyby nie mądre, ważne pieśni Jacka Kaczmarskiego.
10. Czy mógłby Pan podzielić się jakimś jednym najtrudniejszym wyzwaniem/zadaniem, z jakim musiał się Pan zmierzyć jako wojewoda?
* Pracuję dopiero od stycznia ale wyzwań jest sporo. Łatwiej jest budować niż naprawiać – bo to podwójna praca... ale nie wdając się w politykę mamy sporo do zrobienia na Dolnym Śląsku, zwłaszcza w sferze ekologii – nielegalne śmietniska, zagrożenie Odry...
11. Jaki jest Pana najważniejszy cel w tej kadencji dla Dolnego Śląska?
* Ważne jest by przywrócić normalność. Zasadę, by każdy robił po prostu swoje – np. urzędnik pracował zgodnie z ustawami i uprzejmie obsługiwał klientów. Ale oprócz tego zabezpieczenie ekologiczne (likwidacja nielegalnych wysypisk i zagrożenia dla Odry) oraz realizacja kolejnych inwestycji ze środków UE i państwowych przy współpracy z samorządami.
12. Czy jest jakiś konkretny moment lub wydarzenie z Pana dzieciństwa lub młodości, które miało istotny wpływ na Pana karierę?
W liceum działaliśmy niezwykle prężnie. Najpierw w podziemnym Uczniowskim Komitecie Oporu i kolportowaliśmy gazetki, ulotki oraz książki zakazane. Potem, już jawnie, wydawaliśmy swoją gazetę (a obowiązywała jeszcze cenzura!) organizowaliśmy spotkania, koncerty i w końcu niezależny samorząd. Jednak dyrektor podjął kroki by nas wyrzucić ze szkoły. Zaczęły się pikiety, listy całej szkoły. Byłem niezwykle zbudowany takim poparciem koleżanek i kolegów. Jednak, tak naprawdę, uratowała nas zmiana władzy w 1989 r. i zmiana kuratora. W efekcie dyrektor wyleciał a my zostaliśmy. Nie złamano nam kręgosłupów i przyjaciele z tamtych czasów robią do dziś ciekawe i ważne rzeczy. Czasy licealne to potęga!

Wydania: