Mietek Kowalcze: Czytane dla fabuły (12). Wakacyjna przerwa

Autor: 
Mietek Kowalcze
01piotr.jpg

Festiwal Góry Literatury za nami. Można więc wrócić do nieco swobodniejszych, wakacyjnych nastrojów czytelniczych. A skoro tak, to zajrzyjmy w najbliższych odcinkach poza teksty fabularne. Na początek „Wiersze, fraszki, scenki” Piotra Stankiewicza. Autora współpracującego z „Bramą” od lat. Całość zbiorku otwiera motto: Myśl ubieram w słowa i fraszka gotowa. Jakie to myśli? W jakie słowa ubrane? Poeta podzielił teksty na dwie części. Pierwsza odnosi się do Łotra – imiennika autora zresztą, druga jest jednoznacznie polityczna. Baczny i dowcipny obserwator z tego Łotra! Potrafi dostrzec i śmieszne ludzkie zachowania, i wykpić celnie to, co nam ogólnie i społecznie doskwiera. A ten dystans do samego siebie! Pozazdrościć! Praktyczna strona spostrzeżeń jest też często więcej niż trafna. Stąd wiele fragmentów rozmów z bliskimi, liczne reakcje na bieżące popularne sprawy i trendy, czy praktyczne, zapisane krótko, satyryczne rozwiązania, np. takie:

Książki
Książki są nam potrzebne
są naszym przyjacielem.
Podłożyłem pod nogę,
stół już się nie chwieje.

Druga część, nazwana polityczną, to teksty, które powstawały w konkretnym czasie (przed 15 października), ale ich przesłania, po lekkim retuszu tylko, można czytać jako uniwersalne:

Polityk
„Jeden z dziesięciu”
- Nowe, służbowe auto?
- Na siebie.
- Teka ministra?
- Na siebie.
- Samolot do dyspozycji?
- Na siebie.
- Trzech wice- i pięciu doradców?
- Na siebie.
- Wczasy na Zanzibarze?
- Na siebie.
- Dymisja?
- Kolega obok.

Zapisywanie myśli w postaci fraszek to praca niełatwa, a do tego różnie oceniana:

Biedny tata
- Tata prosi o ciszę.
- Śpi?
- Nie.
- Chory?
- Gorzej. Znów wiersze pisze.

Krótko, celnie, dowcipnie. Takie walory tekstów Piotra Stankiewicza pozwalają na uchwycenie dystansu do samego siebie, innych osób i otaczającego nas świata.

Wydania: