Niekoniecznie regionalia, ale na pewno uniwersalia (4)
Wszystkie prezentowane w tym cyklu książki trafiły do mnie dzięki Mirkowi, który nieustannie korzysta ze zbiorów Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kłodzku (można więc je tam wypożyczyć!!!). Panie bibliotekarki, proponując szeroką gamę literatury, próbują zaspokoić głód czytelniczy Mirka, który w ten sposób nieustannie odbywa podróże po świecie, poznając różne kraje i ich obyczaje. Ale nie wystarczają mu już reportaże autorstwa naszych rodzimych autorów, woli sięgać po książki tłumaczone na język polski, autorstwa pisarzy różnych krajów. I to właśnie dzięki książkom obyczajowym znajduje wiele szczegółów, ciekawostek z życia tubylców, które na pewno warto poznać.
W ten sposób trafiły w moje ręce także książki z gatunku obyczajowych, psychologicznych, których autorzy podejmują uniwersalny wątek: samotności, przemijania, śmierci, zmagania się z przeszłością, ze starością.
Tym razem coś z literatury holenderskiej. I choć omawiane poniżej książki też dotyczą tej trudnej problematyki, to jednak nieco różnią się od poprzednio zaprezentowanych. Pisane są bowiem z dużą dawką poczucia humoru i ciepła.
Sekretne dzienniki Hendrika Groena stały się od razu bestsellerem w Holandii, szybko zdobyły też zagraniczne rynki czytelnicze, przetłumaczone zostały na ponad 20 języków. Pierwsza pozycja to: „Małe eksperymenty ze szczęściem. Sekretny dziennik Hendrika Groena, 83¼ lat” (z 2014 r.) oraz druga: Dopóki życie trwa. Nowy sekretny pamiętnik Hendrika Groena, lat 85 (z 2016 r.). Polskie tłumaczenia książek (przekład Ryszard Turczyn) ukazały się w 2016 r. w wydawnictwie Albatros.
Książka ma formę dziennika pisanego przez mężczyznę, który mieszka w domu opieki społecznej w Amsterdamie, najpierw jako 83-latek i dwa lata później jako 85-latek. Kulturalny, elegancki, szarmancki i inteligentny, odczuwający mankamenty swego podeszłego wieku, ale starający się nie narzekać, radzić sobie i korzystać w miarę możliwości z uroków życia. Dostrzegając u współpensjonariuszy smutne, uciążliwe aspekty starości – przekazuje je czytelnikowi w dość zabawny sposób. To książka także o przyjaźni i miłości. Otóż z gronem kilku przyjaciół tworzy klub, który ma na celu od czasu do czasu uatrakcyjnić ich czas – wycieczkami, wyprawami do restauracji, na lody itp. Z zazdrością i niechęcią patrzą na te „ekstrawagancje” pozostali pensjonariusze, a i dyrekcja domu opieki społecznej. Najsmutniejsze chwile, przeżywamy wraz z Hendrikiem, którego bardzo polubiłam, kiedy odchodzą jego przyjaciele.
Dzięki tej książce poznajemy też sposób funkcjonowania domów spokojnej starości i ich finansowania w Holandii, a także sprawy dotyczące eutanazji. Ale problemy holenderskiego domu opieki są pod wieloma względami uniwersalne: kłopoty finansowe, brak optymalnego, przystosowanego dla osób starszych obiektu, a także ponure procesy chorobowe, w tym również depresja.
Osobny temat – to autorstwo tej książki. Niepostrzeżenie nieznany nikomu autor stał się najlepiej sprzedającym się holenderskim pisarzem. Hendrik Groen – to pseudonim holenderskiego pisarza, najprawdopodobniej Petera de Smet. Przez lata nie było wiadomo, kto kryje się pod tym pseudonimem. W końcu ujawniono, że jest to 62-letni wówczas Peter de Smet, który wyznał, że „nie chce rozgłosu” i że nie chce „zamieszania ze sławą”. Obie książki zdobyły Nagrodę Publiczności w kategorii Książka Holenderska. W 2017 roku na podstawie książek powstał film, w tym samym roku wystawiono także adaptację sceniczną, a w 2019 roku wyemitowano drugi serial telewizyjny.
I kilka cytatów z książki: „Przyjaźń jest niezbędnym składnikiem dobrego życia”. „Im ludzie starsi, tym bardziej się boją. W naszym wieku z pewnością nie ma już nic do stracenia, więc dlaczego nie być nieustraszonym?” „Coś ekscytującego, na co warto czekać, jest niezbędne, aby zachować radość życia”.
Tym razem nieco dłuższy odcinek, ale wszak dotyczy dwóch książek!