KLUB LITERACKI HELIKON: Dziesięć pochwał kwietnia Janusza Olearnika

Autor: 
Janusz Olearnik

Pochwała 1.
Gdyby ogłosić konkurs na miesiąc o najpiękniejszej nazwie, to myślę, że laureatem zostałby kwiecień. Nazwy pozostałych miesięcy raczej niewiele mówią np. styczeń, luty, czy nawet maj, albo kojarzą się nie najlepiej np. taki marzec rozmazany albo smutny listopad. A kwiecień to obietnica ukwiecenia świata, ubrania go w kolory, światło i kwiecie.
Pochwała 2.
Kwiecień jest miesiącem przebudzenia. Świat uśpiony zimowym chłodem, trochę wybudzony marcowymi obietnicami słońca, w kwietniu definitywnie powstaje do życia, wiosna rozkwita i budzi się, jak w tym przedwojennym wierszu Józefa Birkenmajera „Przebudzenie wiosny”:
Przebudziłaś się wiosno — a znudzona nader
Długą drzemką, rozplotłaś złotych blasków pukle
I nieodziana pląsasz, najmilsza z bajader,
A kibić twa rozkwita i strzela wysmukle. (…)
Pochwała 3.
Kwiecień jest zmienny, trudno przewidywalny, to przecież kwiecień-plecień. Dotyczy to głównie pogody, ale przecież także naszych nastrojów, uczuć, nadziei. Hanna Ożogowska tak pisze o tym w wierszu „Kwiecień plecień”
Pytały się pąki drzewa:
– Czemu słonko to dogrzewa,
to się w chmury ciemne kryje
i deszcz lunie, wiatr zawieje?
Chciałyśmy się zazielenić,
a tu zimno jak w jesieni!…
Na to drzewo im odpowie:
- Znacie o kwietniu przysłowie?
Kwiecień – plecień, bo przeplata
trochę zimy, trochę lata.
Większość z nas woli stabilność, przewidywalność, niezmienność – tak aury, jak i w ogóle naszego życia. Olga Tokarczuk tak o tym pisze (Prawiek i inne czasy): „Ludzie (…) boją się tego, co niestałe i zawsze zmienne, dlatego wymyślili coś, co nie istnieje - niezmienność, i uznali, że to, co wieczne i niezmienne, jest doskonałe. Przypisali więc niezmienność Bogu. I w ten sposób stracili zdolność rozumienia Go.” Może więc ta kwietniowa rozmaitość, ten kwietniowy kalejdoskop, kawalkada zmian, może to wszystko jest naturalnie piękne? Radujmy się kwietniem.
Pochwała 4.
Kwiecień jest zwiastunem tego piękna, co za chwilę eksploduje w maju, który dla większości jest ukochanym miesiącem. Kwiecień poprzedza i zapowiada te majowe nastroje, daje nam ich próbki, bo to i zieleni już niemało, i niebieskość nieba jakby bardziej nasycona błękitem, i zapachy, i ptaki, i serduszka bardziej wrażliwe na uczucia najpiękniejsze. Tak bym to ujął:
W maju, w maju będę w raju,
jednak póki co - na świecie
wciąż się plecie zmienny kwiecień.
Wciąż kaprysi, ciągle miesza,
ale ja tam go rozgrzeszam,
bo wiadomo, że za chwilę
maj nastanie, już się cieszę!
Pochwała 5.
Kwiecień zaczyna się primaaprilisowym żartowaniem, przynosi odrobinki zdystansowanego wyluzowania, czasem nawet zachęca do niefrasobliwych wygłupów. Tego nie ma w żadnym innym miesiącu! Czasem tylko prima aprilis budzi wątpliwość: żart to, czy to na serio? Jak w tym wierszu poniżej zatytułowanym Prima Aprilis, autorstwa Władysława Szlengela zamieszczonym w „Naszym Przeglądzie“ z dnia 1 kwietnia 1939 r.
Boki zrywać, panowie...
Uczta prawdziwa, panowie...
Spojrzałem, panowie mili
gdy gazeciarz pismo mi dawał
wiedziałem – prima aprilis
więc na kawale – kawał...
Z nagłówków chichotał nonsens –
ze szpalt szaleństwo drwiło –
i żartu dobry kąsek.
Więc nic mnie nie zdziwiło:
że Führer i Duce niszczeniem traktatów
chcą gwarantować pokój światu,
że Ofiara przychodzi prosić przemoc,
że Wolność swą ludzie oddają niemo,
że kraj swój obcym rzucają pod stopy,
że znowu zmienia się mapa Europy,
że znowu się Żydom grunt gdzieś zapalił,
że ledwie spoczęli, znów trzeba dalej…
(…) że wszystkie ludzkie umowy na nic,
że gniją, że płoną słupy granic…
Czytałem spokojnie brednie gazety.
Prima aprilis! — gniewać się?! — nietakt!
A potym, potym spostrzegłem niestety,
że to... wczorajsza gazeta...
Pochwała 6.
Kwiecień to główny miesiąc wiosennych porządków. Jan Brzechwa tak uroczo pokazuje to w wierszyku dla dzieci pt. Wiosenne porządki:
Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana.
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana.
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:
– Zaczynamy wiosenne porządki.
Skoczył wietrzyk zamaszyście,
poodkurzał mchy i liście.
Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek
powymiatał brudny śnieżek.
Krasnoludki wiadra niosą,
myją ziemię ranną rosą.
Chmury, płynąc po błękicie,
urządziły wielkie mycie.
A obłoki miękką szmatką
polerują słońce gładko. (…)
Pochwała 7.
Kwiecień to prawie zawsze miesiąc z Wielkanocą. Wszyscy lubimy to Święto i skojarzenia, które ono niesie: święconki, baranki, zajączki, no i najważniejsze – Zmartwychwstanie. Tak o nim kiedyś napisałem:
Wielka nowina
Pamiętam babcię
jak po wielkanocnej rezurekcji
wołała od progu
Chrystus zmartwychwstał
i nie było ważniejszej nowiny
ani tego dnia
ani w całym roku
nigdy nie było ważniejszej nowiny
oczy babci
jaśniały szczerą radością
jakby lepszy czas
miał właśnie nastać
po latach zrozumiałem
sens jej radości
wielka noc ta
wielka ta nowina
Pochwała 8.
Kwiecień to miesiąc pobudzający do miłości, tej duchowej, co to wkrótce rozkwita w maju na ogromną skalę, i tej fizycznej, co może dać nowe życie. O tej dwoistej naturze miłości traktuje wierszyk Juliana Tuwima „Wiosna”
Serce pęcznieje, nabrzmiewa,
Wesele musuje w ciele,
Można oszaleć z radości,
O moi przyjaciele!
Od stóp do głowy krąży
Potok niepowstrzymany!
Pomyślcie, co się to dzieje!
Jaki to pęd opętany!
Jak bardzo jest! jak wiele!
Jak żywo, zupełnie, cało!
— Chodź, Młoda do Młodego:
Ojcostwa mi się zachciało!
Pochwała 9.
Kwiecień wzmaga czujność i troskę o naszą kondycję i dobre samopoczucie. Po zimowym wysiadywaniu w fotelach z reguły jesteśmy słabsi, wtedy zaczynamy myśleć o ruchu, spacerowaniu, bieganiu, zdobywaniu szczytów. Musimy wszak pamiętać, że kwiecień potrafi być też niebezpieczny dla zdrowia, bo jest na granicy zimy i wiosny. Zajrzyjmy jeszcze raz do poezji Józefa Birkenmajera, tym razem wiersz „Kwiecień”:
Kwiecień-plecień — powiada nasze polskie przysłowie;
jeszcze w nim brzydkiej zimy ślad się ostatni nie zatarł,
więc radzę wam, dziateczki, uważajcie na zdrowie,
bo w kwietniu bardzo łatwo o grypę i katar!
Pochwała 10.
Kwiecień to prawie maj, a w maju – ho, ho, a nawet jeszcze lepiej!
Czyżby? Hola, hola, maj jest niepowtarzalny i żaden kwiecień mu nie sprosta. Nawet to nieśmiałe „prawie maj” nie oddaje rzeczywistości. Owszem, lipiec to prawie sierpień, styczeń to prawie luty, i tak dalej. Ale kwiecień? Nie, kwiecień to kwiecień, a Maj to Maj. Zdaje się, że rozpoczęła się tu pochwała maja. Tak, zasłużona, ale zaczekajmy z tym jeszcze.

Wydania: