A co tam w Różanym Dworze ... z Archiwum wspomnień.

Autor: 
Monika Maciejczyk
01.jpg
1Serce.jpg

Różany Dwór, Polanica 31 grudnia 2023 roku, ostatni dzień roku
A co tam w Różanym Dworze z Archiwum wspomnień. ORŁA LOT … Orła cień, czyli Przestroga na niespokojny Czas.

Ile to już lat minęło … gdy poszłam, tak jak stałam, jako służebnica. Dla Polski. Demokracji i Wolności. Trzydzieści minęło lat. Wracam pamięcią do roku 1993, kiedy urodziłam się na nowo. Z tradycji polskiej wyrosłam, karmiona jak strawą opowieściami o Ojczyźnie i Wielkich Polakach. Tych, dzięki którym mamy wolny i niepodległy swój kraj nad Wisłą. Krainę mlekiem i miodem płynącą, a leżącą pomiędzy potęgami dwóch mocarstw – Rosji i Niemiec.
Mój śp. Dziadek Jan Maciejczyk, człowiek dobry, uczciwy i wielki patriota, miał ogromny wpływ na moje wychowanie. Na kształt osobowości dziecka, powierzonego w jego zacne ręce. A czasy to były, gdy Polska … Polską była, ale jakby inaczej. Dziadek Jan, zbliżając palec wskazujący do ust ku przestrodze, mówić począł o historii wielkiej, o Polsce co poprzez wieki … W miejsce białych plam, starannie wpisywał słowem swoim daty, zdarzenia i fakty. A wszystko to, tak umiejętnie, że zasłuchanemu dziecku zdawało się, że to jakaś baśń wielka i barw pełna, a zaludniona wielkimi postaciami tułaczy walczących o Ojczyznę. Baśń o Polsce.
Przecie znacie to wszyscy … ,, - Kto ty jesteś ?
- Polak mały
- Jaki znak twój ?
- Orzeł biały
I Orzeł wrósł w serce i Duszą się stał. A wtedy już wszystko wyglądało inaczej, bo byłeś Polską, a Polska tobą.
Minęły lata. Dziadek odszedł na zawsze. Spoczywa w Warszawie na Cmentarzu Bródzieńskim. Mały to grobek w alei cienistych akacji. Tuż obok figura Anioła o rozpostartych skrzydłach. I ja, na ławeczce pogrążona w myślach, wspomnieniach i dobrej pamięci słonecznego dzieciństwa. Dbam o ten grób, choć dzielą mnie od stolicy setki kilometrów do mojego Domu na Dolnym Śląsku. Powiecie … daleko. A nie, bo całkiem blisko. Tuż obok. W serdecznej, dobrej pamięci i wdzięczności na życie i wszystko co później się stało.
Wiele lat po śmierci mojego Dziadka, w roku 1993 poszłam pracować dla Polski z orzełkiem małym w klapie. Moje drobne palce, po wielekroć sprawdzały, czy aby tam wpięty jest i czy bezpieczny. Uchowaj Boże aby się zagubił. Bo wiecie, ważnym jest z jakiego domu się przyszło, aby wypełnić pracą życie, misję, przeznaczenie i jakby to jeszcze powiedzieć. Każdy to zrozumie. I tak ziarno siewcy, dawnymi czasy rzucone słowem w umysł dziecka, po latach wschodzi i owoc wydaje. Stary człowiek i dziecko. Nierozłączni. A znał Dziadunio wszystkie polskie piosenki powstańcze i ułańskie, i nucić pięknie umiał, a jak to mawiają z serca i Duszy. … ,, Zakwitają pąki białych róż ‘’…
I przenosimy się w czasie. Jest rok 1993. Wolny Sejm. Wolny Prezydent. Wolna Polska.
W roku tym założyłam w dawnym województwie wałbrzyskim Stowarzyszenie Bezpartyjny Blok Wspierania Reform i stanęłam na jego czele. A później jako delegat, w stolicy, w wielkiej Sali Centralnego Urzędu Planowania przestrzenią architektoniczną wpisującej się w kanon klasycznej architektury greckiej, zgłoszona przez delegatów BBWR do Zarządu Głównego w wyborach demokratycznych … stanęłam, by wygłosić przemówienie. Taka mała wobec historii Polski, wobec rodzącej się nowej demokracji. Onieśmielona obecnością kamer telewizyjnych i skierowanymi na mnie spojrzeniami setek ludzi … oczekujących moich słów. Zaskoczona zgłoszeniem, nieprzygotowana do wystąpienia. Bez kartki, stałam tam przez chwilę, która zdała mi się wiecznością. Mała i onieśmielona w kręgu świateł. Serce biło mi tak mocno, że było jak uwięziony, łopocący skrzydłami ptak, gdy chce wyrwać się ze swojej klatki. I nagle … zaczęłam mówić. Spokojnie i płynnie. Mocnym, dobrze słyszalnym głosem. O co chcę walczyć, czego pragnę, jakie są moje marzenia o demokracji i o wolnej Polsce. O nowej drodze, którą wybrałam. Gdy skończyłam … sala ożyła, burza oklasków. Jakaś przedziwna radość i nadzieja. Rumiane policzki i błyszczące oczy. I głosowanie. Jako jedyna kobieta weszłam w skład 10 – osobowego Prezydium Zarządu Głównego BBWR wraz z 9 posłami na Sejm RP. Wielki to zaszczyt i odpowiedzialność. Już po chwili pierwsze zebranie nowo ukonstytuowanych władz i powierzenie mi funkcji odpowiedzialności za działanie struktur organizacji na terenie Polski. Status Współpracownika Klubu Parlamentarnego BBWR i stała przepustka do Sejmu RP. I ogromne poczucie odpowiedzialności. Zostałam posłana by dokonać wielu rzeczy ważnych i musi mi starczyć sił i mocy. I zdało mi się wtedy, że w tym drobnym ciele, upiętym w garnitur drzemie serce lwa. I tak już pozostało na kolejne lata.
Powołana zostałam na szefa kampanii prezydenckiej Lecha Wałęsy w woj. wałbrzyskim. Założyłam 28 sztabów wyborczych w całym województwie, wybory, obsadzanie członków wszystkich komisji wyborczych, mężowie zaufania na straży prawidłowości przebiegu wyborów. Tysiące współpracujących ludzi. Plakaty i kolportaż.
Hasło jeden za wszystkich, wszyscy za jednego. Pewnie je znacie z Trzech Muszkieterów – Alexandra Dumas. Jednoczenie wielu organizacji politycznych działających na terenie województwa w jednym wspólnym wysiłku wyborczym. Praca we dnie i w nocy. Cały czas w drodze. Sen przez godzinę lub 2 za kierownicą na przydrożnych stacjach benzynowych.
Rodziły się przyjaźnie, które trwają do dziś. Szacunek i zaufanie. Spotkania wyborcze i zebrania, często po kilka dziennie w różnych miastach i wioskach. I ten mały orzełek wpięty w klapę granatowego garnituru. Tuż nad sercem. Codziennie w garniturze, białej bluzce. Dyspozycyjna. Aktywna. A powiem Państwu, że swoim ubiorem oddajecie szacunek słuchaczom i współpracownikom. Jak mawiała moja śp. Matka lekarz medycyny Henryka Maciejczyk. I to prawda, i tego przestrzegać należy. Bowiem, gdy wielkie rzeczy i sprawy się niesie, a głowa pełna marzeń o Polsce … nie można pójść w rozciągniętym swetrze i spodniach z dziurą w miejscu tym, gdzie nie należy owej dziury pokazywać.
Pamiętam jedno z zebrań kampanii prezydenckiej tak dokładnie, jakby to było zaledwie wczoraj. Zapadło w moją pamięć głęboko i wyryło się matrycą. To jakby kadr filmu zatrzymany … już na zawsze. Ratno Dolne. Bardzo już późno. Nadchodzi noc. Śnieżyca. Przyjechałam z Wałbrzycha, przedzierając się poprzez ogromne zaspy śniegu. Mały samochodzik napędzany moją niezłomną wolą pokonywał wszystko. To szóste już dzisiaj zebranie. Ostatnie w tym dniu. Jestem spóźniona. W ciemnościach oświetlony Dom Ludowy. Odśnieżone wejście i czekający tłum ludzi spragnionych każdego słowa. Jestem spóźniona ponad godzinę. Nie rozeszli się, nie poszli do domów. Czekali. Starsi i młodzi. Radośni o błyszczących oczach i marzeniach … o nowej wolnej Polsce. Polsce ich marzeń. Wielkim wspólnym domu w którym pragną zamieszkać. Niosę ulotki, teczki, zdaje mi się, że ważą więcej niż ja. Witają z serdecznością, gorącą herbatę parzą. Wchodzę na salę. Siadam za biurkiem. Ludzie w ławkach. Gwar, szmer, podniecenie. Zaczynamy. Wtedy sięgam ręką i dotykam miejsca w którym, tuż nad sercem powinien stać na straży mój mały orzełek. I … tam nic nie ma. Nie ma orzełka. Puste miejsce z dziurką po długiej szpili wpinającej go w materiał. Panika, rozpacz. Nie mogę rozpocząć. Nie wiem co czynić. Czuję się jak aktor na scenie, który zapomniał roli. Symbol, mój wielki mały symbol. Widzę wpatrzone we mnie uważnie oczy przewodniczącego organizacji w Ratnie i Ścinawce – Wiesława Hucaluka. Zna mnie i wie, że coś jest nie tak. Podchodzi do mnie. Mówię zasmucona … zgubiłam orzełka. I co ? Cała sala wypełniona ludźmi wylewa się na dziedziniec przed Dom Ludowy. Chaotycznie myślę, że przecież tylu ludzi i ten śnieg, zaspy.
Noc ciemna. A orzełek maleńki jak igła w stogu siana. Nie do odzyskania. I nagle wołanie, radość … jest, jest ! I niosą orzełka na dłoni, podając go sobie z rąk do rąk. Wpinam zgubę na swoje miejsce. Pieszczotliwie dotykam, wygładzam … otwieram księgi i … rozpoczynam Słychać niespokojne oddechy ludzi co jeszcze przed chwilą brodzili w zaspach śnieżnych szukając zdałoby się tego, czego znaleźć nie sposób. A jednak. Sala ucisza się … czekając na słowa. I jesteśmy … jednym. Seniorzy, młodzi i dzieci. I nie pytamy skąd przyszliśmy, bowiem jesteśmy. I jesteśmy jednym i bardzo mocno to czujemy. My Naród.
Odeszłam z polityki w roku 1998, gdy tworzył się ruch AWS. To nie był mój sposób narracji. Nie czułam tam mojego Domu – Polski. Odeszłam cicho, zamykając za sobą drzwi. Zajęłam się życiem. Jak każdy z nas. I można rzec, że był to pracowity czas. Otworzyłam Salon Literacki Różany Dwór w Polanicy przy ulicy Kamiennej 7 i działa on przez blisko ćwierćwiecze pod logo … Literaci wszystkich krajów łączcie się dla Pokoju. A różę czerwoną ma w herbie, cokolwiek by to miało oznaczać. Spotykają się tu przez lata pisarze, poeci, muzycy, kompozytorzy, naukowcy, politycy, działacze społeczni i wszyscy ludzie, którym nie jest … wszystko jedno. Prelekcje, spotkania autorskie, promocje, zebrania, narady i
apele o Pokój. I wszyscy staramy się być razem i blisko dla tej idei, którą wspólnie niesiemy. My z Polski i przyjaciele zza granicy. W przyjaźni, serdeczności i zrozumieniu. I to moja walka o wolną Polskę. Bo przecież można walczyć piórem. A słowo … to największa potęga Świata. Bowiem … ,, Na początku było Słowo ‘’… /Nowy Testament, Ewangelia wdł. św.Jana /
I minęło ćwierć wieku. Jest sobota 30 grudnia 2023 roku.
Jadę samochodem do Kłodzka z działaczami, patriotami. Rozmawiamy o Polsce, o polityce. Słowa, słowa, słowa. O zdrajcach ojczyzny, Niemcach. A to dobrzy i uczciwi ludzie. Demokracja jeszcze raz ukazała swoje oblicze. A jak to mawiał Winston Churchill … ,, Demokracja to fatalny system, ale niczego lepszego nie wymyślono ‘’…
Większość sejmowa przejęła ster rządów w państwie z woli suwerena, z woli Narodu. I z tym pogodzić się należy i uszanować ten wybór jako, że … ,, Vox populi – vox dei ’’ …
Mówię, na miłość boską przecież większość to nie Niemcy. To Polacy. Bowiem wszyscy jesteśmy Polakami. Jednym narodem z krwi i kości. I pamiętajcie, że zgoda buduje, a niezgoda rujnuje. A gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta. Filozofia i historia. Powtarzalność historii. Kolejne rozbiory Polski i lata zaborów. Powstania narodowe. I jeśli nie będziemy potrafili, mówiąc wszyscy po polsku, znaleźć wspólnego języka zrozumienia to przegramy wszystko. Przegramy wolność i demokrację, nadzieje pokoleń Polaków. Przegramy Polskę. Jestem już w Kłodzku na giełdzie. Dwa tygodnie temu odłożyłam tam sobie piastowskiego orzełka. I po niego przyjechałam dzisiaj. Wtedy nie miałam pieniędzy aby kupić. Dobrze, że sprzedawca zgodził się poczekać. A leżał ten mój wymarzony orzełek w gablocie, na ciemnym aksamicie, zagubiony pomiędzy dwoma wielkimi odlewami z brązu. Po stronie lewej … popiersie Adolfa Hitlera, a po stronie prawej Józefa Stalina. Zwróceni do siebie … twarzą w twarz. Dwaj dyktatorzy, a pomiędzy nimi, nieco niżej, zagubiony polski piastowski orzełek. Mój orzełek. I spójrzcie na mapy Świata. Tam, gdzie Ojczyzna nasza, pomiędzy potęgą Niemiec i wielkim władztwem Rosji. Ot, groszek maleńki.
Przetrwał, mądrością, odwagą i walecznością przodków. Tym szczególnym umiłowaniem wolności i polską tożsamością. Nie utraćmy tego co dane. Tej wielkiej szansy kraju i Narodu. Bowiem może to być ostatnia utrata. Tuż przed legendą co trwać będzie wiecznie, gdy Ojczyzna przeminie wraz ze wszystkim rzuconym na wiatr jak liście jesieni. Nasze tysiącletnie państwo, nasz trud i znój, nasza krew i duma, nasze marzenia. Sny pokoleń. Bowiem wiele dzisiaj w rękach swoich macie. Tylko ten moment zrozumienia. Bowiem Naród to całość i jako ten orzeł, co głowę ma i skrzydła dwa i nogi dwie i … podogonie. I każdy z nas tam wpisany w orlą figurę. Jeden w lewym skrzydle, inny w prawym. Jeden mądrością głowy inny odwagą piersi. A też jako rzekł onegdaj nasz prezydent Lech Wałęsa, trzeba mieć lewą i prawą nogę. A są i tacy co w podogoniu siedzą, jako pod gruszą pod miedzą. Tam to zamieszkują. I wiedzieć trzeba, że tacy też tam żywią jako i w każdego innego narodu prospekcie tako i tu … Bowiem to jedność. I taką powinna pozostać. Ku przestrodze.
Ot, spójrz … chłopiec mały. Oczy zadziwione. A gdy spytam … Kto ty jesteś … rzeknie
- Polak mały. Jaki znak twój ? Orzeł biały … A co myślisz … czy orzeł bez lewego skrzydła pofrunie ku niebu ? Ano, nie. – A może bez prawego skrzydła by poszybował ? – Ano, nie.
A czy stać orzeł może na jednej nodze ? Ano, nie. – A dlaczego … ? – bo długo nie ustoi.
A czy ogon musi mieć. – Ano, tak. Bo i ogon potrzebny do lotu.
Tak, tak drodzy moi, to i każde dziecko wie …
I zachowajcie to jestestwo w całości i harmonii. Bowiem symbol ten jako i Naród z wielu się składa na jedną całość, która żyć będzie siłą i mocą różnorodności.
… ,, Polacy nie gęsi i swój język mają ‘’… / Mikołaj Rej /, orła białego i Polskę mlekiem i miodem płynącą. My Naród.
A Naród nie składa się z samych herosów i świętych.
Szanujmy się i bądźmy razem. Na dobre i złe.

Wydania: