W kilku zdaniach - Szczytna
Między dawnymi, a nowymi czasy.
Po roku pełnym wrażeń, związanych przede wszystkim z 50. rocznicą nadania Szczytnej praw miejskich, miasto wraca do codziennej normalności, nie licząc wzmożonych prac związanych z remontami budynków, dróg, a nawet budową tych drugich.. Ostatnim wydarzeniem rocznicowym było szczególne spotkanie: przeszłości z teraźniejszością, mieszkańców, którzy rozpoczynali swoją historię w Szczytnej z tymi, którzy nadal tę historię tworzą. Uroczyste spotkanie około dwustu zaproszonych osób odbyło się w hali sportowej SP im. Orła Białego. Przybyli więc byli pracownicy Huty Szkła „Sudety”, Kłodzkich Zakładów Metalowych, GS „Samopomoc Chłopska”, Szkoły Przemysłu Szklarskiego i wszystkich jej przekształceń; Oddziału Wewnętrznego szpitala w Dusznikach-Zdroju; przybyli radni i burmistrzowie minionych kadencji i wszyscy inni, którzy w różny sposób czynnie uczestniczyli w budowie miasta, tworząc jego historię. Dla wielu z nich ich zakłady pracy to już przeszłość, zachowały się tylko w dobrej pamięci. Przewodnikiem w medialnej wędrówce po Szczytnej był burmistrz Marek Szpanier, pokazywał ważne „punkty zwrotne” w tworzeniu nowego, „miejskiego” wizerunku byłego osiedla, pytając często: pamiętacie? Ci, którzy pamiętali, otrzymywali pamiątkowe gadżety. Wśród zaproszonych gości byli politycy, ci z pierwszych stron gazet i działacze samorządowi, byli mieszkańcy Szczytnej. Urozmaicenie części oficjalnej powierzono uczniom szkoły podstawowej i przedszkolakom. Gwiazdą wieczoru była bez wątpienia czeska skrzypaczka, VERONIKA NOVAKOVA, która także lubi do Szczytnej przyjeżdżać.
*Historia Szczytnej do roku 1945 – prelekcja S. Włośniewskiego.
Jaka Szczytna jest, wszyscy widzą, jaka była, nie wszyscy wiedzą. Jej obecni mieszkańcy uważają ją za swoje rodzinne miasto, chociaż przyjechali tu z różnych stron po drugiej wojnie światowej, ale przed rokiem 1945 była to miejscowość równie bliska ówczesnym mieszkańcom, Niemcom. O ich losach i losach przybyłych tu Polaków zadecydowały wichry wojny. A opowiedział o nich w siedzibie Bractwa Rycerskiego Sławomir Włośniewski. Nie było to pierwsze spotkanie poświęcone temu tematowi, ale z pewnością bardzo ciekawe, urozmaicone anegdotami, uzupełnione rysunkami i opisami życia tych, którzy byli tu przed nami. Pan Włośniewski jest doskonałym gawędziarzem, więc o sprawach, budzących różne emocje, potrafi tak opowiadać, że nikomu nie przychodzą do głowy żadne podteksty, czy ukryte intencje. Bo ich po prostu nie ma. Opowieści te bywają uzupełniane wspomnieniami osób, które przez pewien czas żyły obok siebie.
Szczytna ma to szczęście, że mieszka w niej wielu pasjonatów przeszłości, szczególnie tej bliższej, której świadkowie jeszcze żyją. Należy do nich też Marian Halemba i Henryk Grzybowski z Kłodzka, którzy wspierają się w swoich badaniach i poszukiwaniach. Właśnie za taką pomoc dziękował p. Halembie p. Grzybowski, wręczając mu pamiątkowy medal w imieniu Towarzystwa Miłośników Polanicy-Zdrój. Co łączy obecnych i byłych mieszkańców tej Krainy Pana Boga? Najlepiej ujęła to Maria Tatus Honorowa Obywatelka Szczytnej: „Czy jeszcze raz będę mogła przyjechać do Szczytnej – nie wiem. Cieszyłabym się, gdyby parę niemieckich śladów, które są w Szczytnej, zostało zachowanych. To są częściowo wspomnienia, które ofiarowali nam Państwo, dzisiejsi mieszkańcy. Na zakończenie mojej wizyty wyraziłam życzenie, prośbę (a może była to mała modlitwa?): Dobry Boże trzymaj twą chroniącą dłoń nad Szczytną (Rückers) i nad Ziemią Kłodzką. (autor Fedor Schubert).
*Biało-Czerwony Listopad
Że Szczytna uroczyście obchodzi 105 Rocznicę Odzyskania Niepodległości widać było najpierw na ulicach – flagi narodowe, potem była wieczornica w sali widowiskowej MOK, a w niej wspólne śpiewanie pieśni patriotycznych, występ dzieci z przedszkola i uczniów ze szkoły podstawowej. Wśród współorganizatorów Wieczornicy była także Parafia Św. Jana Chrzciciela. Dopełnieniem obchodów była msza św. w intencji Ojczyzny w kościele parafialnym.
Nie ulega wątpliwości, że przekształcenie Szczytnej – osiedla w Szczytną – miasto udało się jej mieszkańcom w każdej dziedzinie. To, co zależało od starań władz lokalnych, zostało zrobione. Nie udało się natomiast zadbać należycie o cieki w mieście, szczególnie Kamienny Potok i Bystrzycę Dusznicką, wciąż wiele do życzenia pozostawiają drogi powiatowe, ich stan i utrzymanie. Nie ma także Szczytna i gmina należytej opieki (?) stróżów prawa. Około 20 lat temu wmówiono nam, że likwidacja komisariatu i zastąpienie go rewirem policji nie odbije się na poczuciu bezpieczeństwa mieszkańców. Nic bardziej mylnego. W „Panoramie zdrojowej”z 2006 roku w artykule „Nie ma policji, nie ma wykroczeń” osobiście przedstawiłam sytuację gminy, w której wyraźnie odczuwało się brak policji – kierownik +dwóch dzielnicowych; zwracali uwagę na ten fakt burmistrzowie i radni, Gmina udostępniała bezpłatnie policji pomieszczenia, zapewniła wyposażenie, dopłacała do zakupu radiowozów. Tak było w 2006 roku, TAK SAMO JEST I TERAZ. Jak długo jeszcze? Radni Szczytnej przyjęli uchwałę, że się solidaryzują z policjantami na granicy polsko-białoruskiej, podkreślając ich okrutny los i bohaterstwo, wiele razy wymieniali, jak zaklęcie, słowo policja, policjant. Miało to wystarczyć, by obiecano nam budowę komisariatu. Kolejnym warunkiem było przygotowanie odpowiedniej działki. JEST! Uzbrojona. Samą budowę przesuwano. Na razie policjantów mamy malowanych, na plakacie. Żywych i gotowych do pomocy w razie potrzeby można czasem spotkać na dyżurze. Mija drugi rok... Podobno w 2024 możemy się spodziewać...