Z kresowych wędrówek (4)
Listopad to szczególny miesiąc. Miesiąc zadumy i pamięci o tych co już od nas odeszli. W tym czasie odwiedzamy groby najbliższych. Wiele jest jednak miejsc, o których zapomniano a wręcz je niszczono. Wiele jest miejsc – gdzie nikt jeszcze nie postawił należnego im krzyża, tabliczki, nie zapali im znicza. Znajduję je na Kresach. Pocieszające jest jednak, że są tam wspaniali ludzie, którzy przywracają zmarłym rodakom należną im pamięć.
Stąd z wielką przyjemnością goszczę dzisiaj Janusza Balickiego – prezesa Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi z siedzibą we Lwowie.
– Panie Prezesie kiedy i w jakich okolicznościach powstało Towarzystwo?
– Sowiecka rewizja granic zmusiła większość Polaków do wyjazdu z Kresów. Błyskawicznie tuż po ogłoszeniu uchwał jałtańskich rozpoczęła się masowa wywózka Polaków. Kto chciał pozostać ryzykował nawet życiem. We Lwowie pozostało nas niewielu. Mogiły polskich żołnierzy nie podobały się zarówno Sowietom – którym przypominały spektakularną klęskę z 1920 roku, ale też niektórym mieszkańcom miasta. Największa fala deportacji Polaków ze Lwowa skończyła się w 1946 r. Tym którzy pozostali nie było wolno dbać o Cmentarz Orląt jak i o inne miejsca pamięci. Groby błyskawicznie zarastały chwastami. Nie zwlekano z rozpoczęciem dewastacji Cmentarza Obrońców Lwowa. Rozpoczęły się tu pijackie imprezy a wraz z nimi pojawiły się obraźliwe napisy. Błyskawicznie zniszczono schody do Pomnika Chwały, rozkradziono pomniki, zeszlifowano napisy na pylonach. Na początku lat 50. zniszczono pomniki upamiętniające przedstawicieli imperialistycznego Zachodu. Mowa o pomnikach lotników amerykańskich i żołnierzy francuskich. Znikały kolejne krzyże i zdobienia. Na rogatki miasta wywieziono figury lwów z napisami „Zawsze wierni Tobie Polsko”.
W 1991 r. utworzono niepodległą Ukrainę. Polska jako pierwsza na świecie uznała jej niepodległość. Nastąpiło lekkie ocieplenie w stosunkach dyplomatycznych. Jeszcze przed tym rozpoczęły się nieśmiałe działania mające na celu przywrócenie szacunku miejscom pochówku polskich żołnierzy zapoczątkowane przez śp. Jerzego Bobrowskiego – dyrektora krakowskiego Energopolu. Zaraz też Polacy entuzjastycznie rozpoczęli prace na cmentarzach w celu uratowania zdewastowanych miejsc pamięci.
Działalność Towarzystwa rozpoczęła się w ramach Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej jako ich sekcja. Po kilku latach 24 lutego 1994 r. odbyła się oficjalna rejestracja Towarzystwa, zdobyliśmy status prawny i weszliśmy w skład Federacji Polskich Organizacji na Ukrainie. Poprzez swoją działalność nawiązujemy do pięknych tradycji przedwojennego Polskiego Towarzystwa Opieki na Grobami Bohaterów.
– Może przybliżymy naszym czytelnikom cele i zadania jakie przed sobą stawiacie.
– Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi jest organizacją społeczną działającą na terenie Lwowa i okolicy. Naszym celem jest opieka nad miejscami pamięci narodowej na byłych Kresach Wschodnich Polski. Szczególną opieką jest objęty Cmentarz Obrońców Lwowa oraz Cmentarz Powstańców Styczniowych i Listopadowych na terenie Cmentarza Łyczakowskiego. To tu w pierwszych latach skupiliśmy swoją działalność. Dzięki staraniom naszego Towarzystwa we współpracy z Radą Ochrony Miejsc Pamięci Walk i Męczeństwa udało się w 2005 roku uroczyście otworzyć odbudowany Cmentarz Orląt w obecności prezydentów Polski i Ukrainy.
Przez 27 lat naszej działalności roztoczyliśmy opiekę nad dwudziestoma miejscami pamięci we Lwowie i na Ziemi Lwowskiej. Członkowie Towarzystwa odwiedzają regularnie zbiorowe mogiły poległych w wojnie polsko-bolszewickiej m.in. w Zadwórzu, Cmentarz Legionistów w Busku, wspomniane kwatery powstańców na Cmentarzu Łyczakowskim czy symboliczną mogiłę pomordowanych profesorów lwowskich na Wzgórzach Wuleckich. Opiekujemy się również kwaterą Obrońców Lwowa na Cmentarzu Janowskim oraz wieloma innymi miejscami związanymi z polskim dziedzictwem na Kresach południowo- wschodnich.
Nasi członkowie poświęcają swój czas z głębokim przekonaniem, że spełniają swój obowiązek wobec poległych tu polskich żołnierzy. Nikt nam nie kazał, tak zostaliśmy wychowani przez naszych rodziców i dziadków.
Towarzystwo systematycznie porządkuje miejsca pamięci, starając się przyprowadzać do tych mogił jak najwięcej osób. Szczególnie cieszy nas udział młodzieży. Staramy się, aby wiedza o tych miejscach i pochowanych tu osobach była poszerzana i nigdy nie zanikła w pamięci następnych pokoleń. W tym widzimy swoją misję, dziękując tym wszystkim, którzy wspierają nas w tej działalności.
– Jak ocenia Pan współdziałanie i pomoc z polskiej strony?
– Jesteśmy wdzięczni za pomoc udzielaną nam ze strony Konsulatu RP we Lwowie. Pomoc udziela nam również Fundacja Pomoc Polakom na Wschodzie oraz Fundacja Wolność i Demokracja. Wspierają nas nasi przyjaciele z Warszawy, Leżajska, Jasła, Tarnowa czy Przemyśla skupieni w Towarzystwach Miłośników Lwowa. Wiele dobrych słów i pewne wsparcie mamy również ze strony gości z Polski, którzy odwiedzają cmentarz.
Nasze działania są docenianie w Polsce. W 2019 r. IPN przyznał nam honorowy tytuł Kustosza Pamięci Narodowej. Wielu naszych członków jest uhonorowanych m.in. tytułem Zasłużony dla Kultury Polskiej, Pro Patria, Pro Memoria czy Pro Bono Poloniae. Dwie osoby są Kawalerami Orderu Zasługi.
– Ilu członków liczy obecnie Towarzystwo, ilu przewineło się na przestrzeni ostatnich 27 lat?
– Obecnie liczymy 37 członków, niestety powoli wykruszamy się. Za cały czas istnienia Towarzystwa było nas ponad 60 osób. Średnia wieku - jak to określam – to młodzież ok. sześćdziesiątki, chociaż mamy też młodych np. w wieku 25 lat. Liczymy na wolontariuszy, ludzi dobrej woli, bowiem wokół mamy tyle często prostych prac a brakuje niestety rąk do pomocy.
– Podczas każdego mojego pobytu na Cmentarzu Orląt spotykam członków Towarzystwa dyżurujących
w kaplicy, którzy służą nam informacją czy radą. To dzięki nim znalazłem kiedyś grób płk. F. Andrusiewicza To oni też dbają o mogiły i sam cmentarz. Pełnią np. nocne dyżury. Wielki więc szacunek za ich poświęcenia.
Może zmienię nieco temat. Jak aktualnie wygląda kwestia ukrytych w obskurnych paździerzowych pudłach i workach lwów – tułaczy na Cmentarzu Orląt. Kiedyś powiedział Pan, że są one zakładnikami polityków.
– Co się dotyczy posągów lwów przed Łukiem Triumfalnym Pomnika Chwały mogę powiedzieć tylko jedno, że faktycznie stały się one zakładnikami polityków, którzy mimo wielu obietnic od sześciu lat nie mogą podejść do rozstrzygnięcia tej kwestii.
Mija już prawie 7 lat odkąd lwy wróciły a wciąż wobec nich nie ma pozytywnego dla nas rozstrzygnięcia. Przywrócenie byłego wyglądu tego cmentarza wciąż napotyka na wiele emocji, wierzę w mądrość ludzką która rozstrzygnie i te kwestie.
– Jakie są Państwa plany i marzenia ?
– Pracy zawsze będzie wiele, wiele zależy od środków materialnych. Liczymy na każdą parę rąk, liczymy na wolontariuszy i przyciągnięcie młodych. Chcielibyśmy, aby po 100 latach od śmierci pochowanych tu bohaterów cmentarz Orląt był miejscem refleksji nad przeszłością i znaczeniem jakie ma pokój i zrozumienie między narodami.
– Dziękuję uprzejmie Panie Januszu za poświęcony mi czas. Dziękuję tym bardziej, bowiem jest Pan wyjątkowo zajęty swoimi obowiązkami i misją przywracania godności naszym polskim miejscom pamięci. Do ponownego zobaczenia na Cmentarzu Orląt Lwowskich.