Literacka Polanica - Helikon
* Pogodne pożegnanie Krysi
Przyszedł czas pożegnania z naszą koleżanką współzałożycielką Klubu Literackiego Helikon, Krystyną Ming.
Krystynę niespodziewanie zabrał Covid, jak już pisaliśmy wcześniej. Prochy Krysi zabrały Dzieci do Szwajcarii, tam w gronie najbliższych przeniesione je na miejsce spoczynku – wedle Jej wcześniejszej woli i pochowano w niezwykły i ciekawy sposób.
Pragnęła by Jej pożegnanie z rodziną i przyjaciółmi było radosne w przepięknym „Ogrodzie Serca”, który stworzyła i pielęgnowała w Starym Wielisławiu gdzie mieszkała. Jej życzenie spełniło się za sprawą Córki Ewy i Syna Witolda Ming. Po zluzowanych restrykcjach, przyjechali ze Szwajcarii do Polski i urządzili wspaniałe pożegnanie pod niebem, sprzyjała piękna pogoda. Przybyła rodzina i przyjaciele, także zaprzyjaźnieni członkowie klubu literackiego. Były wspomnienia związane z Krysią w niezwykłym kręgu przypadkiem utworzonym, oglądanie zdjęć w kronikach rodzinnych i wiele ciekawych rozmów. Zwiedzanie ogrodu dało wiele radości, bo jego oryginalność nie ma sobie równych, a wyśmienity poczęstunek w ogrodzie i kosztowanie szwajcarskich win dopełniało całości wraz z otaczającymi kwitnącymi i pachnącymi różami.
Był też czas na twórczość, czytano wiersze Krysi, były to wzruszające chwile z łezką w oku. Dodać należy, że czuło się obecność Krysi podczas wspomnień, była za życia bardzo uduchowiona, więc zapewne Jej duch unosił się podczas uroczystości.
Krystyna wcześniej przygotowywała dwie książki jednocześnie, jedną ze swoją twórczością, drugą filozoficzną, tłumaczenie niemieckiego autora na język polski. Nie zdążyła ich zakończyć. Córka Ewa, obiecała Mamie, że dokończy jej dzieło, niewiele zostało żeby zamknąć całość. Wkrótce zobaczymy finalne dzieła, bo na uroczystości pożegnalnej wprawdzie widzieliśmy jej książkę z wierszami tzw. „szczotki” z piękną okładką i ciekawą twórczością, wielokroć filozoficzną z zabarwieniem przyrodniczym.
Krysia pewnie dalej pisze gdzieś w przestworzach i dba o niebiańskie różane ogrody.
* Świat witraży
Niezwykłą wizytą dla Helikonu i Towarzystwa Miłośników Polanicy, było spotkanie u Państwa Muziewiczów w Chocieszowie koło Polanicy-Zdroju. Pan Zbigniew jest niezwykle zdolnym i interesującym człowiekiem wielu talentów. Twórcę ceni i wspiera żona Beata – pedagog.
Artysta jest witrażystą, Jego twórczość i działalność jest szeroka, zajmuje się fotografią artystyczną, badacz, edukator, rzemieślnik, wizjoner, filozof. A przede wszystkim autor wspaniałych witraży, które zdobią domy i rezydencje, instytucje prywatne i państwowe, także zamki i kościoły w Polsce i wielu innych krajach.
Zbigniew Muziewicz to wielokrotny laureat konkursów innowacyjnych, uhonorowany tytułami i certyfikatami. Jest twórcą szkoły, która umożliwia ukształtowanie umiejętności wykonywania witraży przez młodych ludzi, także seniorów, którzy przybyli ze Szwajcarii uczyć się sztuki witrażowej.
Jego pracownia witrażu to magiczne miejsce z duszą, co widać na pierwszy rzut oka. Wrażenie jest piorunujące, zachwyca, zdumiewa. Jak to możliwe, że tak delikatna i subtelna osoba tworzy cudowne i ogromne dzieła, sięgające nawet 4 metrów, jednocześnie czarownie kolorystyczne, wykonane z pietyzmem i dbałością o detale. Każdy kolejny prezentowany witraż to niezwykłe dzieło sztuki, interesujące tematy, wzornictwo, a także portrety witrażowe oraz podświetlane obrazy.
Zanim dzieło będzie gotowe, wymaga przygotowania, trzeba zrobić rysunek, szablony i kolejne fazy tworzenia, do których potrzebny podświetlany stół, piec do wypalania szkła, dziesiątki narzędzi, nieraz zaskakujących. Artysta sam zaprojektował i zorganizował unikatową pracownię witraży, w której jest idealny ład i porządek. Wszystko ma swoje miejsce przeznaczenia.
Witraże można spotkać w przeszkleniu okien, drzwi, w meblach, przesłonach, parawanach, ścianach działowych, także w lampach i abażurach. Wyglądają imponująco.
Przeżyliśmy cudowną ucztę w krainie witrażu ze wspaniałymi Gospodarzami. Zostanie na długo w naszej pamięci.
* Z przyjemnością donosimy o sukcesie członka Helikonu w III Ogólnopolskim Konkursie Literackim „Satyra urobkowa” organizowanym przez Centrum Kultury w Libiążu. Janusz Olearnik zdobył w tym Konkursie wyróżnienie za wiersz „Węgiel i rozum”, potwierdzając tym samym swój satyryczny talent. Poniżej – dyplom oraz tekst nagrodzonego, żartobliwego utworu.
Węgiel i rozum
Siedzi Pan Bóg przy laptopie
maila wystukuje:
hej anioły, diabły, ludzie
klimat wam się psuje
Czyście wszyscy razem wzięci
tam powariowali?
Czemu w piekle i na ziemi
wciąż się węglem pali?!
I centralna propaganda
w przyszłość każe wątpić:
tak, kopalnie pozamykać!
węgiel czymś zastąpić!
Diabeł wściekły odpowiada:
dziwna propozycja,
miliard kotłów do wymiany?
Droga inwestycja!
Anioł na to pojednawczo:
Boże miej na względzie,
może by podkręcić słońce?
Wszystkim cieplej będzie.
Człowiek nawet o ten klimat
zatroskany szczerze,
ale nie wie, jak postąpić...
Niech tę radę bierze:
Czy to z węglem, czy bez węgla
– po co tyle szumu?
Na nic anioł, bóg i diabeł,
używaj rozumu!!!
A ten rozum podpowiada:
niechaj węgiel znika!
Ale zanim węgiel skreślisz,
pomyśl o górnikach.
(Janusz Olearnik)
**
xxx
Mówili że to miłość
że ogród wiosny pełen
- to tylko poranek
deszczem płacze
i pokorą gładzi
moją twarz
gdzieś w oddali
słychać bluesa
zza parawanu poranka
wychyla się nieśmiało
tyle nieznanych wzruszeń
trwam nadal
w tym krajobrazie
czy słońce zrobi swoje?
któż to wie.
(Leszek Szczurek)
xxx
zaczaił się w mrokach nieba
w dłoniach ściska cztery sierpy
druzgoce wszystko na swej drodze
uderza prosto w tętniące serce
krainy Pana Boga
jak jastrząb spada w dół
zatrzymuje oddech miasta
budzi rzeki w miejscach bezwodnych
dzikie wodospady wśród domów wysokich
malownicze ogrody w bulgocące bagna
pozostawiając bezlitosny szum wód
wytężone w zmęczeniu dłonie
zawodzenie i łzy
siewca grozy umknął w stronę gór
nastała cisza...
oto grad nad Kłodzkiem
(Jan Stypuła)