101 ROCZNICA BITWY WARSZAWSKIEJ ŚWIĘTO WOJSKA POLSKIEGO – 15 SIERPNIA 2021 r.

Autor: 
płk w st. spocz. Kazimierz Korecki

15 sierpnia 2021 r. w Kłodzku pod Pomnikiem Żołnierza Polskiego obchodzono Święto Wojska Polskiego. Organizatorem obchodów był Zarząd Rejonowy Związku Żołnierzy Wojska Polskiego, Stowarzyszenie Żołnierzy i Przyjaciół Wojsk Górskich „Karpatczycy”, przy wsparciu Starostwa Kłodzkiego, Urzędu Miasta Kłodzko, Kłodzkiego Ośrodka Kultury i drukarni „PERFEKTA”.
W uroczystości brał udział poczet sztandarowy Zarządu Rejonowego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego oraz poczet sztandarowy Stowarzyszenia Żołnierzy i Przyjaciół Wojsk Górskich „Karpatczycy”. Obecni byli: przewodniczący Rady Powiatu pan Zbigniew Łopusiewicz, zastępca Burmistrz Miasta Kłodzka pan Wiesław Tracz, wójt Gminy Kłodzko pan Zbigniew Tur, byli członkowie kół Związku, służby mundurowe, młodzież oraz mieszkańcy miasta i powiatu.
Wartę honorową przy pomniku wystawili: 22 Karpacki Batalion Piechoty Górskiej i Grupa Historyczna 10 Sudeckiej Dywizji Piechoty. Uroczystość prowadził prezes Zarządu Rejonowego Związku Żołnierzy Wojska Polskiego w Kłodzku ppłk w st. spocz. Kazimierz Wróbel, który powitał przybyłych na uroczystość.
W uroczystości podstępnie uczestniczyli nieproszeni entuzjaści „Wyklętych” trzymając podobizny (zdjęcia) tych, którzy mordowali Polaków po II wojnie światowej. Nie chcieliśmy psuć świątecznego nastroju, więc byli obecni. Trzeba być wielce nietaktownym, aby bez uzgodnienia z organizatorem obchodów zająć miejsce z podobiznami „Wyklętych” obok Pomnika Żołnierza Polskiego, który to żołnierz polski był przez tych „wyklętych” mordowany. Nikt tym entuzjastom „wyklętych” nie zabraniał przyjść pod pomnik przed lub po zakończeniu głównej uroczystości, takie było uzgodnienie. Nie profanujcie podobiznami żołnierzy „wyklętych” narodowego symbolu jakim jest Pomnik Żołnierza Polskiego. Odcinamy się od „Wyklętych”, którzy zabijali cywilów w tym kobiety i dzieci. W przyszłości nie życzymy sobie, aby entuzjaści bandytów wspólnie z nami uczestniczyli w Święcie Wojska Polskiego.
Po odegraniu „Sygnału Wojska Polskiego” i hymnu Rzeczypospolitej z uwagą wysłuchano okolicznościowego przemówienia Honorowego Prezesa Zarządu Rejonowego Związku płk w st. spocz. Kazimierza Koreckiego, który przedstawił prawdę historyczną bitwy polsko-bolszewickiej w 1920 roku i jej znaczenie. To była cena wolności Ojczyzny. Znaczący sukces w tej bitwie, to nie „CUD” ale Naród, Rząd i bohaterscy żołnierze dowodzeni przez generałów: Rozwadowskiego, Hallera, Zagórskiego, Żeligowskiego, Sikorskiego i dowódców niższego szczebla, a nie tylko Piłsudskiego, któremu wbrew faktom przypisuje się glorię zwycięstwa.
Wręczono też odznaczenia i podziękowania związkowe, w tym Krzyż Komandorski Związku Żołnierzy Wojska Polskiego st. chor. szt. w st. spocz. Pawłowi Rybarczykowi.
Po złożeniu przez przybyłe delegacje wiązanek kwiatów pod pomnikiem i odegraniu przez sygnalistę „Ciszy” zakończono uroczystość wspólnym zdjęciem uczestników uroczystości.

**
Nie mieli szans
Powstanie warszawskie trwało 63 dni. Oddajemy hołd powstańcom Warszawy, którym z jednej strony przyświecał heroizm, patriotyzm i gotowość do poświęceń, a z drugiej strony głupota polityczna naszych przywódców.
Generałowie Tadeusz Bór-Komorowski, Leopold Okulicki, Tadeusz Pełczyński, Antoni Chruściel i pułkownik Rzepecki, zamiast bronić Warszawy i jej mieszkańców, doprowadzili miasto do zagłady, było to samobójstwem. Wywołanie powstania było ciężką zbrodnią. Depesze gen. Sosnkowskiego z Londynu dot. sprzeciwu powstania nie dotarły. To zakrawa na zdradę dowódców powstania. Gen.Sosnkowski dał Okulickiemu zadanie ratować biologiczną substancję narodu przez powstrzymanie wybuchu powstania. Okulicki złamał rozkazy Naczelnego Wodza, plamiąc mundur i honor oficera Wojska Polskiego. To Okulicki wysunął projekt walki o Warszawę. Powstanie Warszawskie „zawdzięczamy” gen. Okulickiemu. Jak pisze Piotr Zychowicz w książce „Obłęd 44” w rozstrzygających dniach poprzedzających decyzję o wywołaniu Powstania warszawskiego gen. Okulicki niemal cały czas był na rauszu. Gen. Okulicki przeciwko niemieckim czołgom i samolotom rzucił kwiat polskiej młodzieży z butelkami z benzyną. Wszystko wskazuje na to, jak pisze autor książki, że Okulicki, Pełczyński i Rzepecki zawarli za plecami Komorowskiego tajne porozumienie. Zawiązali spisek, którego celem było wywołanie powstania w Warszawie. Ta sprawa jest pomijana przez historyków, którzy oparli swoje kariery na wychwalaniu decyzji, która doprowadziła do rzezi Warszawy.
Podjęcie decyzji o wszczęciu Powstania warszawskiego było jedną z najtragiczniejszych decyzji w historii Polski. Jej skutkiem było zburzenie stolicy państwa, śmierć 200 tysięcy ludzi, eksterminowanie elity narodu. Powstanie warszawskie oparte było, jak pisze autor wspomnianej książki, na absurdalnej koncepcji politycznej i wojskowej. Zostało przeprowadzone według fatalnego planu i bez środków do walki. Samo wyznaczenie godziny „W” na piątą godzinę popołudniu było katastrofalną decyzją. Żołnierze AK wytrwali pod morderczym ogniem nieprzyjaciela 63 dni i to może być dla nas powodem dumy. Ludziom tym należy się najwyższe uznanie i pamięć nasza oraz przyszłych pokoleń. Powstanie warszawskie tak naprawdę nie trwało 63 dni lecz kilkadziesiąt minut. Tyle, ile zajął pierwszy zakończony krwawą łaźnią szturm. Potem AK już po prostu starała się tylko przetrwać. Już 1 sierpnia w nocy depesza Komendy Główniej mówiła o klęsce Powstania. Jak wspominał, obecny wówczas w Londynie, gen. Marian Kukiel: „Anglicy na wiadomość o powstaniu po prostu zdębieli”. Powstanie warszawskie było najtragiczniejszym błędem, jaki popełnili Polacy w swych najnowszych dziejach. Co należało zrobić? Oczywiście to, co robi się, gdy przegrywa się bitwę – kapitulować. Gen. Bór-Komorowski powinien wystąpić do Niemców o pertraktacje kapitulacyjne nie na przełomie września i października 1944 r., ale już 2 sierpnia. Niestety, kapitulacja, wycofanie wojska z miasta dla wysokich rangą oficerów AK nie wchodziły w grę. Cały czas liczyli przecież na pomoc wytęsknionych, wyglądanych sowietów. Po klęsce 1 sierpnia jeszcze przez trzy dni Armia Krajowa mogła prowadzić działania zastępcze.
Autor książki przypomina również o braku odpowiedzialności oficerów Armii Krajowej, którzy pozwolili dzieciom walczyć. Miejscem polskich dzieci było boisko sportowe, a nie powstańcze barykady. W jednym tylko obozie dla jeńców wojennych po wojnie znalazło się 550 powstańców poniżej 18 roku życia, w tym 49 poniżej 15. Wszystkie dzieci, które tak lekkomyślnie zmarnowano były potrzebne Ojczyźnie po wojnie.
Uczestnik powstania Jan Ciechanowski pisał: „Leży tam pokotem kwiat warszawskiej młodzieży, kwiat Armii Krajowej, leży batalion za batalionem, kompania za kompanią, pluton za plutonem, leżą tamci, których dzisiaj tak nam brakuje”. Bezsensowna, męczeńska śmierć najwspanialszych, najbardziej patriotycznych dzieci jest plamą na honorze AK.
Konsekwencją wybuchu Powstania było wydanie przez Hitlera rozkazu zrównania polskiej stolicy z ziemią i wymordowanie jej mieszkańców. 1 sierpnia rozpoczęła się rozpacz i tragedia tysięcy warszawiaków, która do dzisiaj jest w starannie przemilczana przez piewców Powstania warszawskiego. Mieszkańcy stolicy byli największymi, obok oficerów rozstrzelanych w Katyniu, męczennikami polskiej historii.
Premier III RP podczas uroczystości rocznicy Powstania warszawskiego powiedział: „Nie byłoby nas dzisiaj bez Powstania”. To jest nieprawda. Powstańcy nie mieli żadnych szans wypędzenia okupanta hitlerowskiego z Warszawy, a co dopiero z Polski. Po kapitulacji Powstania kominy krematoriów nie przestały dymić, bramy obozów nie zostały otwarte, okupant hitlerowski nie został wypędzony, tak z Warszawy jak i z Polski przez powstańców, więc jaki sukces? Stwierdzenie przez Premiera, że nie byłoby nas na tej uroczystości, gdyby nie powstanie jest kłamstwem, bo nie byłoby nas na tej uroczystości bez zwycięstwa żołnierza polskiego i radzieckiego nad hitlerowskim okupantem.
To nie było 63 dni chwały, jak pisze gazeta „Fakt”. Te 63 dni były wielką tragedią dla warszawiaków. Powstanie było aktem zbrojnego polskiego samobójstwa. Oprócz warszawiaków chwała należy się, tak celowo omijanym przez polityków prawicy, żołnierzom Wojska Polskiego i żołnierzom radzieckim, którzy ginęli na polskich ugorach wyzwalając nasz kraj spod okupacji hitlerowskiej. Może trzeba było czekać na aliantów, wtenczas już nie byłoby kogo wyzwalać. Alianci już nas zdradzili w Teheranie i Jałcie. Powstanie musiało upaść, bo nie doceniono potęgi Armii Czerwonej.
Powiedzenie przez prezydenta RP (cytuję) „Powstanie Warszawskie było zwycięstwem, którego owoce zebraliśmy w 1989 roku. Albo – dzięki powstaniu odzyskaliśmy wolność i gdyby nie krew powstańców nie byłoby suwerennej i wolnej Polski”. Koniec cytatu. Więc od kiedy i kto się przyczynił, że powstała wolna Polska i czyja krew o tym zadecydowała?
Przez takie kłamliwe wypowiedzi chwalące Powstanie, że wiele mu zawdzięczamy, chce się zmazać winy tych, którzy doprowadzili do najtragiczniejszej klęski w historii Polski. Przecież gen. Wł. Anders chciał postawić przed sądem kierownictwo powstania, a ich nazwiska na ironię są odczytywane w apelu pamięci. Czy zasłużyli?
Warto i trzeba przypomnieć słowa prof. Aleksandra Krawczuka, byłego ministra kultury, który na temat prawdy i kłamstw wiele powiedział. Oto niektóre wypowiedzi: „Mówienie prawdy wymaga wielkiej odwagi i poświęceń, nie wszystkich na to stać. Najgorszą rzeczą w polityce jest kłamstwo. Prawda zawsze wyjdzie na jaw, czasem wcześniej, czasem później. Lepiej niektóre fakty przemilczeć, niż podawać nieprawdę. Historia jest nauką, a nie polityką, ma służyć prawdzie i tylko prawdzie” (koniec cytatu).
Politykom dobrej zmiany dedykuję słowa profesora A. Krawczuka.

Płk. w st. spocz. Kazimierz Korecki
Honorowy Prezes
Zarządu Rejonowego
Związku Żołnierzy WP w Kłodzku

Wydania: