Literacka Polanica - Helikon

Autor: 
Walentyna Anna Kubik
Helikon fot.Jagoda Piernikarska-Cichocka.jpg
IMG_20210819_220447.jpg

*WARSZTATY LITERACKIE W POLANICY
Dla Helikonu wakacyjny czas obfituje w ciekawe spotkania. Nareszcie możemy uczestniczyć w wielu wydarzeniach kulturalnych.
Dziesiątego sierpnia odbyły się warsztaty literackie dla poetów z Klubu Literackiego HELIKON, tym razem w Polanicy-Zdroju. Warsztaty zorganizowała prezes klubu Walentyna Anna Kubik wraz z prezesem Towarzystwa Miłośników Polanicy – Edwardem Wojciechowskim. Poeci skorzystali również z uprzejmości przewodniczącego Klubu Seniora, Jana Klimowicza, który użyczył sali na zajęcia, za co są wdzięczni.
Warsztaty poprowadziła Anna Andrych – sekretarz Poznańskiego Oddziału ZLP, krytyk, poetka.
Klubowi poeci na podstawie swoich wierszy, wysłuchali uwag dotyczących wielu aspektów tworzenia, obowiązujących zasad, aby wiersz był przejrzysty, zrozumiały i prawidłowo zapisany. Krytyk Anna odpowiadała również na zadane pytania, wyjaśniała respektowanie zasad warsztatowych. Dzięki temu nasi poeci będą coraz lepsi w tworzeniu wierszy. Zwróciła też uwagę na często powtarzające się zachowania poetów w całym kraju, mianowicie chodzi o „wielkość” w którą „stroją się” przeważnie mierni poeci o dużym mniemaniu o sobie, przerośniętym ego i braku skromności, a pycha ich rozsadza. Na szczęście w Helikonie nie mamy tego typu poetów.
Końcową część warsztatów poprowadziła Sylwia Grzybowska – specjalista od emisji głosu. Zajęcia pt. Czytanie wierszy poprzez stymulowanie emocji.
Niby prosta rzecz czytanie wiersza, a jednak wymaga wiedzy oddechowej, przygotowania głosu do emisji, wcześniejszych ćwiczeń, ustawienia ciała, a także wyraźnej i zrozumiałej wymowy i dykcji. To wszystko odbyło się w praktycznych ćwiczeniach, czasem rozśmieszających poetów z racji niektórych dźwięków pobudzających do śmiechu, także mowa z korkiem w ustach lub ćwiczenia przy grze na bilbordzie.
Tak więc przy okazji nauki, była również dobra zabawa, która zakończyła owocne warsztaty.
Jeszcze kilka uwag końcowych od Pani krytyk dla klubowiczów.
Walentyna Anna Kubik

*Komu są potrzebne warsztaty poetyckie
Każdemu, kto nie korzystał z pomocy ludzi pióra lub ją odrzucał. Ja sama byłam tego przykładem, a ktoś napisał o banalnych moich tekstach poetyckich: … nie wystarczy kołysać czytelnika wiatrem w gałęziach drzew i urodą kwiatów, trzeba go zmusić do myślenia i zastanowienia, umieć pokazać problem, ciemniejszą stronę codzienności… Krytycy podczas warsztatów licznej grupy amatorów pióra i pędzla wprost „kosili” publicznie moje wiersze ostrymi słowami krytyki. Czas i późniejsze zdarzenia pokazały, jak bardzo mieli rację.
Zauważyłam, że koleżanki, koledzy nie tylko drukują wiersze i tu, i tam ale zdobywają też laury w konkursach. Nie w miejscowych gazetach, bo o to nietrudno nawet grafomanom, tylko w ogólnopolskich pismach literackich. Nie chodziło też o konkursy regionalne, gdzie nietrudno o laury. Chodziło o ich zdobywanie w ogólnopolskich konkursach o wysokim poziomie wierszy osób już ukształtowanych warsztatowo.
Nie jest miłym poczucie, że stanęło się w miejscu, zostało w tyle za innymi i ma się NIC do powiedzenia, a wena kruszeje. Sięgnęłam do książek poetyckich i pism, wczytywałam się, „wgryzałam” w wiersze, początkowo niezrozumiałe. Aż nareszcie zapaliło się zielone światło na skrzyżowaniu mojej wrażliwości i ambicji z pokorą wobec słowa, które stopniowo pozwalało się formować i opanować, posługiwać nim w odpowiednich konfiguracjach.
Teraz ja wysyłałam wiersze do pism literackich i na konkursy ogólnopolskie, z efektami. Wydałam dwa tomiki wierszy. Pierwsza Nagroda w Łódzkiej Wiośnie Poetów, renomowanej w Polsce, pozwoliła wypłynąć na szerokie wody. Wiersze pełne wyrazu i trafnej pointy. Wkrótce ukazał się tomik poetycki „Do dna” uhonorowany jako Najciekawsza Książka Poetycka Roku na XIX Międzynarodowym Listopadzie Poetyckim w Poznaniu. Wiersze w „ Do dna” to ciemniejsza strona życia i śmierć, myśli i słowa skondensowane, a przez to mocne w przekazie, dla niektórych trudnym do udźwignięcia.
A wszystko dzięki warsztatom i pracy nad sobą. Dzisiaj także i ja prowadzę warsztaty, recenzuję tomiki poetyckie, a najlepiej czuję się pisząc szkice literackie o życiu i twórczości poetów i pisarzy, także obcojęzycznych.
ANNA ANDRYCH

*Wiersze Anny Andrych
Patrzenie w przestrzeń
nie musisz się wspinać
zdobywać kolejnych szczytów
z ich perspektywy pokazywać siebie
wejdziesz wysoko i zaskoczy cię
mgła
błyskawica lęku
inni wyprzedzą wdeptując w czarci szlak
z daleka wypatrzysz
niewiele
znajdziesz się poza
wszelkim zasięgiem
myśli zmęczone od krzyku pomoc nie nadejdzie
nie warto niczego nikomu udowadniać
przecież zawsze jest ktoś dla kogo
jesteś ważny -
dzisiaj Sarnia Skała
otacza cię widokiem
nieznanych wzruszeń
ich miarą patrzysz w przestrzeń
dostrzegasz nad Giewontem orła
słyszysz wodospad w dole
pod niebem różaniec smreków
i nagle pragniesz
posplatać myśli wyprostować zakręty życia
ludziom spojrzeć w oczy
pokłonić się trawie pod stopami w głębokiej dolinie
schodzisz ku niej boso nie kalecząc wiary

*Wyzwolenie
izoluję się od lustra
zaciskam powieki by nawet najmniejszą szczeliną
nie przylgnęła do mnie tamta kobieta
lubiła kochać się o świcie i wystukiwać rytm
każdego dnia tanecznym krokiem
w czerwonych szpilkach
po tej stronie
trwam w niemal nabożnym skupieniu
szukam wartości w sobie i drugim człowieku
analizuję wyciągam wnioski czasem muszę
nabrać dystansu wody w usta
świat
dziwaczeje
mierzi brak perspektyw i zezwierzęcenie
które coraz bardziej przypomina hydrę
a we współczesnym świecie nie ma heraklesów
czekam na śmiałka
motocyklistę wtedy wskoczę na harleya
wiatr drapieżnie będzie się bawił moimi włosami
na liczniku sto sześćdziesiąt a czas
niech sobie bije
poczuję na twarzy uwolnioną przestrzeń
która wystrzeli zdewaluowane myśli w kosmos
i nic nie będzie już ważne

*Noc Vesny Parun
chciałeś przynieść korale
z wodnych głębin
morską różę
wpleść w moje włosy
noc ciemnieje czekaniem
wiatr drzewom wyrywa liście
jego przypływ wypełnia mnie nagą
falą bólu
pamiętasz tamten wiatr południowy
darł sosny nad zatoką
nie było gwiazd ani księżyca
ale dłonie w ciemności
jaśniały
zapalam w oknie lampę
jak morską latarnię
obejmuję ramionami
dom
przepełniony pustką po

** * *
wszystko wiesz o czerni
moich włosów
są nieoświetloną stroną księżyca
plączą je zmęczone myśli
a noc się nie kończy
paznokciem zahaczam o twoją skórę
podważa
teorię względności
siła grawitacji wynika z geometrii
ciał w czasoprzestrzeni
nie wiedziałam że można tak pragnąć
światła
wyciągam dłoń i dotykam
wiersza
otwiera się do szpiku słowa

Wydania: