Rzeki jeziora morza plyny - cz. 2
Asrai
Zmrok w mym sercu pochłonął wszystko. Dobro i zło już nie istnieją. Spaceruję wolnym świadomym krokiem, otaczany przez złodziei czasu. Oh, jak dobrze, że kradną mój bezwartościowy czas. Napełniają go miłością, szczęściem, ale też obawami o lepsze jutro.
Widzę kaczki. Kaczor podpływa do swej małżonki wdzięcznie się przy tym strojąc. Pióra rozpostarł i jak łabędź pokazuje: to ja, innych nie masz. O, zazdrośniku, gdzie podziała się twoja beztroska? Walka o nią już się skończyła. Przegoniłeś rywali. Jednemu łamiąc skrzydła, drugiemu plując w oko.
Idę dalej. Motyle wychodzą ze swych poczwarnych domostw na łące. Otaczają mnie błękitem, złoconą aurą. Mówią: „to my, jesteśmy twoim sercem”. Na dole wiekuistym odpoczywają. Dół pomylił im się z niebem. A to tylko egzystencja formy. Ćmy potwornej. Grobowa cisza nastała przerywana jazgotem trawy.
Słyszę dźwięki niemrawe. Noc powoli nadchodzi. Nieubłaganie. Jestem przy tobie, kochanie. Czy zawsze taki będę? Niebawem się okaże. Nóż z mych pleców wyjmujesz z płaczem. Wiesz, że to boli za każdym razem, gdy negujesz me prawo do śmierci. To dobrze. Może nie umrę samotnie.
Cienie, coraz dłuższe zabierają twój blask, słońce, me kochanie. Mogę się spotykać z tobą tylko w nocy. W tym czasie udręki, gdzie panuję nad cieniem. One są wtedy wszędzie, bo brak ciebie oznacza zmrok w mym sercu, który pochłonął wszystko.
A one czekają, skrytobójcze dając kroki. Płoną i są przy mnie. Pocieszają. „Mamy własne światło, złodzieju jej poświaty. Ty świecisz jej odbiciem i kochasz ją nad życie. Nie mogąc się z nią spotkać, spotkaj się z nami. My cię rozumiemy, też swoich złodziei mamy”.
Płaczę srebrnymi łzami. To wilk z lisem dziewięcioogoniastym wyją do mnie, nie pozwalając rakowi przejść niezauważenie. Cierpienie odbite w rzece, jeziorze, morzu, płynie jak Asrai - ma wróżka, rozpływająca się w twoim świetle bezlitosnym. Ona jedna strzeże skarbu moich myśli ulotnych, kąpiąc się w tym co nie należy do mnie.
Zmrok zszedł, ja również, a wróżka rozpłynęła się. Cienie wróciły. Kaczka na rzece chowa małe kaczuszki, objaśniając im jak się nurkuje. Czas powrócił, razem z tobą, a motyle rozpostarły skrzydła, otaczając mnie ponownie. Ćmy zasnęły w zakurzonej formie. Zmrok mej duszy pochłonął zło i dobro. A Apophis mój przyjaciel zamknął wrota. Otworzy je z powrotem. W swoim czasie. c.d.n.