O Panu Martensonie i Jego pasjach
Wspomina p. Roman w redakcji „BRAMY”: Grałem w piłkę ręczną i to w I Lidze Polskiej. A było to tak. Klub Sportowy w Cywilno-Wojskowym Klubie „NYSA” w Kłodzku miał sekcję piłki ręcznej i właśnie piłkarze zdobyli awans do I Ligi Państwowej. To była najmłodsza sekcja sportowa Klubu. Powstała ona w 1954 r. w byłym „Starcie”. Do końca sezonu 1954 r. grała w kl. A. W tym czasie w rozgrywkach mistrzowskich na ogólną liczbę 18 spotkań kłodzczanie wygrali 17 a przegrali tylko jedno z AZS-em Wrocław. W rozgrywkach eliminacyjnych do I Ligi mieli na swoim koncie 5 zwycięstw i jeden remis.
Oprócz p. Romana Martensona grali wówczas p.p. Anatol Rudysz, Zbigniew Mateńko, Janusz Górecki, Michał Radawski, Lucjan Abratański, Benedykt Śmigielski, Roman Ziemba, Andrzej Marks, Janusz Czerwiński i Andrzej Zgorzalewicz. Tak to było. W Kłodzku była I Liga.
To był inny sport niż obecnie. Grało się na żużlu, na pełnowymiarowym boisku do piłki nożnej. Na boisko wychodziło po 11 zawodników w drużynie.
Boisko mieściło się przy ul. Malczewskiego. Zimą boisko nawadnialiśmy wodą z kanału i grało się wtedy w hokeja. Z Klubu dostawaliśmy 60 zł miesięcznie na dożywianie, co starczało na 4 obiady. Na mecze jeździliśmy „stonką”. Przygoda w I Lidze nie trwała długo. Po jednym sezonie zespół został rozwiązany ale kilku zawodników zrobiło dużą karierę. Zbigniew Mateńko grał w „Śląsku” Wrocław. Był reprezentantem Polski a Janusz Czerwiński został trenerem reprezentacji narodowej.
W życiu zawodowym p. Roman pracował na stanowisku kinooperatora w kinie „Dąbrówka” pełniąc także funkcje oświetleniowca, konserwatora, akustyka.
Dziś na emeryturze z sentymentem opowiada o swojej pracy oraz niezapomnianych spotkaniach z polskimi artystami. Nierzadko były to postacie wybitne.
P. Roman zapamiętał szczególnie dzień 11 listopada 1969 r., kiedy to występ miała 89-letnia wówczas Mieczysława Ćwiklińska. Na scenie zaprezentowała słynną sztukę „Drzewa umierają stojąc”. Kłodzką publiczność ulubił sobie szczególnie Mieczysław Fogg, który był w Kłodzku pięciokrotnie. W latach 1965-1979 sześciokrotnie był tu Czesław Niemen. Jak wspomina p. Roman: przyjeżdżał ze swoimi organami Hammonda, które kupił w USA, ale z czasem zaczęły one odmawiać posłuszeństwa i do nadmuchu trzeba było podłączyć trzy odkurzacze... I tak to było.
Życzymy p. Romanowi jeszcze mnóstwo lat życia w dobrym zdrowiu i humorze.