Historia z czasów prusko-niemieckich
Z suplementu do książki: Wójtowice 700 lat w kresowej dolinie, czyli takie „700+”:
Pośrednio z Wójtowicami jest związany incydent zbrojny wojny prusko-austriackiej z lat 1778–1779.
Sama „wojna”, tocząca się o sukcesję bawarską nazwana była „kartoflaną” i nie obfitowała w bitwy a jej poważniejszy incydent odbył się w okolicy Bystrzycy Kłodzkiej. Określić, że był to incydent poważny to powiedziane dość przewrotnie, choć kosztował życie lub zdrowie około 400 żołnierzy.
Mianowicie w dniu 18 stycznia 1779 r. pułkownik armii austriackiej Pallavicini przekroczył z wojskiem granicę na Orlicy w okolicy Lasówki. Zauważył to niejaki Rohrbach z tamtejszej huty szkła, który zawiadomił wójtowickiego leśniczego Dintera, który dalej przesłał wiadomość do bystrzyckiego proboszcza Herrmanna. Tenże pospiesznie powiadomił pruskiego dowódcę generała dywizji, księcia Adolfa von Hessen-Philippsthal-Barchfeld, który dowodził stacjonującymi w Bystrzycy dwoma batalionami wojsk. Ten jednak, będąc w złym humorze i w wielkim zmęczeniu po kilkudniowej eskapadzie, zignorował sygnał i wysłał do kontroli tylko patrol składający się z dwóch huzarów. Ci z uwagi na srogi mróz i obfite śniegi dotarli tylko do gospody w Starej Bystrzycy, gdzie bardziej ich zajęła odbywająca się właśnie zabawa taneczna. W międzyczasie, po cichutku, Austriacy przemaszerowali przez Starą Bystrzycę (i Wójtowice chyba też) i w Bystrzycy pojmali do niewoli cały tamtejszy garnizon z 700 żołnierzami oraz 37 oficerami, z utrudzonym generałem na czele. Podobnie udane ataki nastąpiły także na wysokości Różanki i w kilku innych miejscach, w zachodniej części hrabstwa. Jednym z nich ponoć dowodził, lub przynajmniej w nim uczestniczył, Maurycy Beniowski, polski awanturnik, „król” Madagaskaru, bohater poematu Juliusza Słowackiego a w tamtym czasie pułkownik austriackiego wojska. Czy tak było, trudno powiedzieć, bo Beniowski w swoich pamiętnikach przyznaje się do wielu eskapad, w tym zdobycia właśnie Bystrzycy Kłodzkiej (ale chyba w 1778 roku), choć część z tych historii była raczej nieco „podkolorowana”. Wojska cesarskie ustąpiły z okolicy dopiero w maju 1779 roku, po zawarciu traktatu pokojowego w Cieszynie. I chyba to nieszczęsne zdarzenie sprawiło, że wkrótce, właśnie w Wójtowicach, zaplanowano budowę fortu wojskowego.