20 na 20, czyli nkali
W naszej zabawie – typowaniu do literackiego Nobla 2020 – dochodzimy od czasu do czasu do bardzo skomplikowanych, niełatwych do rozwikłania problemów. Takich, które trudno traktować wyłącznie w kategoriach myślenia o konstruowaniu fikcji, obrazów, czy oceny autorskich rozważań opartych na wyobraźni i intelekcie. Wykraczają te sprawy poza stereotypowy zakres opiniowania słowa artystycznie układanego, a wchodzą w sfery społeczne, polityczne, ba, etniczne. Literatura i problemy etniczne? A jakże. Już wyjaśniam. Takie tylko drobne przypomnienie z naszego podwórka. Zauważyliśmy, że z zestawu dla dzieci zniknął wiersz Juliana Tuwima „M… Bambo”, a coraz częściej słyszymy też, że „W pustyni i w puszczy” Henryka Sienkiewicza opuści szacowne grono lektur obowiązkowych. Powód takiego wyrzucenia wydaje się oczywisty. Mamy tym tekstom nieco do zarzucenia w dziedzinie dzisiejszej poprawności języka oraz w sferze okazywania białoskórej wyższości. I już poniekąd wiadomo, jakie dzisiaj pojawią się noblowskie typy. Zaręczam, że nie biorą się one z obserwowania bieżących prób naprawiania i zmiany w kontaktach między rasami. Zdecydowanie na pierwszym miejscu stawiam bowiem poziom umiejętności w modelowaniu literackich, przekonujących światów. Typ pierwszy na ten miesiąc to autorka z Nigerii.
Chimamanda Ngozi Adichie nazywa siebie opowiadaczką historii, gawędziarką, nie przepada za przedstawieniem jej jako prozatorki/pisarki. Aktywna w wielu dziedzinach, w kraju i za granicą. Da się lubić lub wręcz odwrotnie, bo jasno prezentuje swoje poglądy. Bywa, że niełatwe do zaakceptowania, zawsze jednak precyzyjne, klarowne i konsekwentnie przestrzegane. Warto poszukać zapisu spotkań autorskich z nią, a jej wykłady prezentuje TED. Jest wyznawczynią poglądu, że ogromnie dużo zła w relacjach między ludźmi przynosi tytułowe „nkali”, czyli traktowanie innych z wyższością, z pozycji władzy, siły, czy przekonania o niepodważalnej mocy naszych przekonań. Bez liczenia się z innymi. Wróćmy do literatury. Jeden przykład. „Połówka żółtego słońca” to powieść (dobrze sfilmowana) zbudowana na uzupełniających się narracjach głównych bohaterów. Takie połączenie pozwala na dynamiczne przejścia akcji, jej przełamywanie i uzupełnianie, a także na to, żeby z różnych stron obejrzeć budowanie relacji między bohaterami, układanie zależności, pogłębianie obrazów postaci. Nośny i dobrze zrealizowany pomysł. Należy do tego uniwersalnego przekazu dołożyć jeszcze jedno. Otóż akcja powieści toczy się w latach 1967-1970, kiedy to na terytorium Nigerii zaistniała nagle Republika Biafry, a więc bohaterowie muszą radzić sobie w sytuacji wojny domowej, która została rozpętana. To dobrze opowiedziana historia, z wieloma trafnymi diagnozami. Chimamanda Ngozi Adichie całego zła, jeśli chodzi o relacje między ludźmi, a także o kontakty między narodami i państwami dopatruje się w tym, że opowiadamy jedną historię. Zwykle schematyczną, chociaż w wielu wersjach, popartą jakąś sztancą. Na przykład ową wyższością rasową, podkreślaną anegdotą, zwrotem językowym, umniejszeniem znaczenia osób o innym kolorze skóry. Czyste nkali. Dopiero wielość historii, gotowość ich mądrego i uważnego wzajemnego wysłuchania może rzeczywiście zmienić nasze kontakty, wyzwolić strony ze stereotypów, uproszczeń i uprzedzeń. Prosty program. Czy może być skuteczny? Po Noblu na pewno może być prostszy do wprowadzania.
Kameruńczyk Achille Mbembe wtóruje pisarce w swoich esejach z tomu „Polityka wrogości. Nekropolityka.” Nasze postawy, twierdzi, znajdują według niego źródło w mniej lub bardziej świadomie okazywanym i stosowanym postkolonializmie. Przypomnijmy sobie nasze nieodległe dyskusje i decyzje związane z uchodźcami. Czy one nie udowadniają takiego kierunku myślenia?
Między innymi z takiej wstępnej hipotezy o postkolonializmie bierze się pisarstwo Tomi Adeyemi – młodej amerykańskiej autorki książek fantasy, przeznaczonych dla młodych czytelniczek i czytelników. Amerykańskiej o korzeniach nigeryjskich. Jej trylogia „Dziedzictwo Oriszy” wprost korzysta z bogatej tradycji ludu Joruba. Przemierzamy wraz z postaciami wiele interesujących obszarów wyobraźni, z dużą łatwością akceptujemy najtrudniejsze nawet sytuacje i niejednoznaczne wybory bohaterów, jednak z trudem przychodzi nam zaakceptować coś na kształt manifestu, jaki autorka zamieszcza w epilogu. To właściwe miejsce, żeby publicystycznie odnieść się do bieżącej sytuacji? A może to oburzenie jest jeszcze jednym objawem nkali? W tym przypadku czytelniczej wyższości nad poglądami autorki. Niewykluczone.
Chimamanda Ngozi Adichie, Połówka żółtego słońca, tłum. Witold Kurylak, Wydawnictwo Zysk i S-ka, Poznań 2017.
Achille Mbembe, Polityka wrogości, Nekropolityka, tłum. Katarzyna Bojarska, Urszula Kropiwiec, Wydawnictwo Karakter, Kraków 2018.
Tomi Adeyemi, Dzieci krwi i kości, tłum. Łukasz Witczak, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2019.