A co tam w Różanym Dworze... czyli Kabaret Pół-Serio z Warszawy
Słyszę jeszcze dźwięki muzyki i śpiew Lizy Minelli z filmu w reż. Boba Fosse’a – Kabaret. Muzyki Freda Ebba i Hojna Kandera. I powtarzam w myślach słowa „... bo życie kabaretem jest i za to kocham je”.
LATO z KABARETEM
Najpierw były występy warszawskiego kabaretu pod opieką twórczą prezes Wandy Dusi-Stańczak... w Krakowie, w słynnej „Piwnicy pod Baranami”, a później przyjazd do Polanicy-Zdroju do Różanego Dworu na kolejny już plener literacko-artystyczny – POLANICA 2019. Lato gorące i gorące chwile, pełne dźwięków muzyki, tańca i satyry. I znów zakwitły kolorowo sceny Ziemi Kłodzkiej. A to dzięki Kabaretowi PÓŁ-Serio oraz wielkiej życzliwości i współpracy KGHM Polska Miedź S.A i Uzdrowiskom Kłodzkim S.A-PGU, z literatami i artystami z całej Polski. To dzięki wielkiej życzliwości
prezesa Uzdrowisk Kłodzkich – Wojciecha Maja oraz Jego Pracowników otwarte zostały sceny uzdrowisk. Dzięki tej współpracy Kabaret Pół-Serio z Warszawy mógł zaprezentować nowy program literacko-wokalno-muzyczny. Widownią byli przebywający na leczeniu uzdrowiskowym kuracjusze i turyści, ale też można było zauważyć mieszkańców. Pragnę podziękować Zarządowi KGHM Polska Miedź S.A i panu prezesowi Wojciechowi Majowi. Dziękujemy pani Agnieszce Węglarz-Jakubowskiej – wspierającej imprezy na terenie Polanicy-Zdroju. Dziękujemy serdecznie pani Alicji Kuklis za ogromne zaangażowanie w tę inicjatywę w Kudowie-Zdroju. Dziękujemy też wszystkim Państwu Pracownikom Uzdrowisk Kłodzkich S.A za dobrą i przyjazną współpracę. Bo przecież te wszystkie nasze działania na rzecz kultury i rozrywki składają się z zaangażowania bardzo wielu ludzi. I każda cegiełka wiele waży w tym wspólnie wznoszonym domu. Cieszyliśmy się tą życzliwością i ciepłem przyjęcia, i za wszystko bardzo, bardzo serdecznie DZIĘKUJEMY!
Rozśpiewały się i roztańczyły sceny uzdrowisk. W Polanicy-Zdroju scena Sali Koncertowej i Zielone Tarasy Wielkiej Pieniawy, a w Kudowie-Zdroju scena Teatru Zdrojowego i Saloniku Winstona Churchilla w Domu Uzdrowiskowym POLONIA. W tym pełnym klimatu saloniku odbyło się też spotkanie autorskie prezes Stowarzyszenia Autorów Polskich w Warszawie – Wandy Dusi-Stańczak. A w Różanym Dworze do późnej nocy trwały przygotowania do występów. Ustalenia, nowe teksty i wiersze. Pomysły aranżacji i choreografii. Wśród braci kabaretowej też nasze gwiazdy sceny – rektor dr ekonomii Stanisława Ossowska i dr psychologii Ewa Białek. Oj, działo się... działo... kolorowo.
Odbyły się konkursy literackie. Konkurs Poezji Śpiewanej – MALOWANY PTAK i Konkurs o LAUR RÓŻY. Jurorami w konkursie MALOWANY PTAK były Wanda Dusia-Stańczak – prezes SAP w Warszawie i Monika Maciejczyk z Różanego Dworu w Polanicy. W konkursie o LAUR RÓŻY jurorzy to Wanda Dusia-Stańczak, artysta rzeźbiarz Tomasz Bohdanowicz i Monika Maciejczyk. Wiersz Królowa Życia, autorstwa Marka Wiśniewskiego zdobył w tym konkursie I miejsce i nagrodę w postaci obrazu przedstawiającego barwny bukiet róż. Powstały nie tylko nowe utwory poetyckie, ale też prace malarskie. Odbyły się pod kierunkiem profesjonalistów warsztaty tańca i warsztaty malarskie. Pojechaliśmy też całą grupą do Czech w odwiedziny do naszej przyjaciółki – poetki Very Kopeckiej. Droga, kochana Vera Kopecka przyjęła nas gościnnie w domu swoim i ogrodzie. W letnią pogodę, wśród drzew i kwitnących kwiatów mogliśmy cieszyć się Jej poezją i wykładami o literaturze i malarstwie. Już po raz trzeci przeprowadziliśmy w Czechach Konkurs o LAUR ŁABĘDZIA. Konkurs o LAUR ŁABĘDZIA w Czechach oceniali – Vera Kopecka i Monika Maciejczyk.
A dlaczego łabędź? A to dlatego, że szlachetny ten ptak widnieje w herbie czeskiego miasta Broumova. Miasta przyjaznego poezji i sztuce. Miasta kochającego poetów.
Promowaliśmy też nową międzynarodową antologię Stowarzyszenia Autorów Polskich pt. ZADUMA, w której miałam zaszczyt przyjąć uczestnictwo tekstem prozatorskim będącym jednym z rozdziałów mojej powieści – Żebrak i Pies.
Wiele by pisać i opowiadać o wspólnym polsko-czeskim biesiadowaniu. O chlebie wspólnym i serdeczności. Owocach słodkich i dojrzałych, nie tylko pracy naszej, ale też tych na stoliku w ogrodzie. A Veroćka nasza dla całej polskiej grupy usmażyła słodkie naleśniki. I wiele było śmiechu i radości. Gdy tłumaczyła nam, że objadamy się... palanczintą. To dobre chwile. I to one pozostają w pamięci i utrwalają naszą polsko-czeską przyjaźń... tak jak uchwycone w kadrze fotografii pełne śmiechu i serdeczności chwile.
A powroty do Różanego Dworu szczęśliwe. Lato, lato w Różanym Dworze… „Bo życie kabaretem jest i za to kocham je...”.