Światowy Zjazd i Pielgrzymka Kresowian

Autor: 
Janusz Puszczewicz
kresy.jpg

Na Ziemi Kłodzkiej podobnie jak i na całym Dolnym Śląsku mieszkają wyjątkowo liczni Kresowianie i ich potomkowie. Kresowianie jako jedna wielka rodzina spotykają się już od lat na Jasnej Górze.
To tu 1 lipca spotkali się ponownie na swoim XXIV Światowym Zjeździe i Pielgrzymce Kresowian pod hasłem „Kresowianie w obronie godności Polski i polskiej racji stanu”. Uroczystości rozpoczęły się od Mszy Św. sprawowanej przed Cudownym Obrazem m.in. przez ks. Grzegorza Drausa z lwowskiej parafii św. Jana Pawła II. Homilię wygłosił natomiast ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.
W swojej homilii ks. Isakowicz mówił m.in. „Nie wiemy ilu zginęło, ok. 200 tys. obywateli Polski. Symbolem ludobójstwa jest data 11 lipca 1943 roku, krwawa niedziela, bo właśnie w Dzień Pański wybrano na generalną zagładę Polaków. W ciągu ostatnich lat obiecywano nam, że zostanie powiedziana prawda i nastąpi upamiętnienie ofiar… My dzisiaj przy Matce Bożej Jasnogórskiej chcemy wyrazić nasze wielkie pragnienie o prawdę i pamięć... Dzisiaj modlimy się przed obrazem Matki Bożej nie dlatego, że chcemy rozdzierać rany, wręcz przeciwnie, jesteśmy za przyjaźnią, zgodą, pojednaniem i przebaczeniem ale w oparciu o prawdę i pamięć…”.
Nawiązała do tego później red. Danuta Skalska – rzecznik Kongresu mówiąc w jednym z wywiadów „Ciągle domagamy się upamiętnienia miejsc kaźni i ciągle rozbijamy się o mur niemożności po wschodniej stronie. Przecież to elementarna powinność tamtej strony, żeby wypełnić zobowiązania czy powiedzmy nawet zachować się zwyczajnie po ludzku wobec tych, którzy o swoją godność już się upomnieć nie są w stanie bo leżą w bezimiennych mogiłach, często gdzieś w jakichś wysypiskach, bezdrożach czy lasach…”. Pozostawmy te smutne słowa bez komentarza, zwłaszcza po ostatnich ukraińskich decyzjach o braku zgody na takie poszukiwania.
Po mszy odbył się Marsz Pokoleń, który udał się pod figurę Matki Bożej, gdzie ze zniczy ułożono Krzyż Pamięci ofiar ludobójstwa OUN UPA, przy którym odbył się Apel Poległych. W marszu udział wzięły liczne poczty sztandarowe, wśród których dostrzegłem m.in. kresowy sztandar ze Świdnicy. Zresztą Dolny Śląsk prezentowany był wyjątkowo licznie. Były też liczne hasła z dolnośląskimi akcentami jak ten „Kresowość składnikiem tożsamości dolnośląskiej”. Przypomnijmy tylko, że to właśnie Kresowianie stanowili ok. 40 procent osadników którzy po wojnie zasiedlali Dolny Śląsk i nadawali ton życiu społeczno- kulturalnemu temu regionowi.
Swój udział zaznaczyli również nasi rodacy za wschodniej granicy. Poczet sztandarowy wystawił np. lwowski Związek Strzelecki, były też delegacje ze Lwowa, Mościsk, Tarnopola i wielu innych miejscowości.
Sam Światowy Kongres Kresowian odbył się w odnowionej auli papieskiej. W tym roku był on wyjątkowo liczny, wielka aula ledwo pomieściła wszystkich uczestników. Pocieszający jest coraz liczniejszy udział młodzieży, która w kolejnym już pokoleniu przejmuje kresową pałeczkę historii i takiej też pamięci.
Po wystąpieniach honorowych gości i wręczeniu nagród odbyło się Kresowe Forum, gdzie tematów było tak wiele, że trudno je tu nawet odnotować. Niestety wiele zastrzeżeń budzi nasza polityka wobec Ukrainy, polityka zbyt uległa i nie uwzględniająca interesów Polaków tam zamieszkałych. Nadal nie oddano nam dawnych polskich kościołów, mimo wielu obietnic. Polacy we Lwowie nadal modlą się tylko w dwóch dawnych świątyniach, które pozostały nam jeszcze w spadku po Związku Radzieckim. W tym też mieście, które liczy już blisko milion mieszkańców, nadal nie ma Polskiego Domu, który jednoczyłby rozproszone tam polskie organizacje. Z poważnymi problemami boryka się polskie szkolnictwo czy polskie radio we Lwowie. Polacy, głównie osoby starsze a takie niestety przeważają, żyją tam na granicy ubóstwa, podczas gdy polskie państwo udziela miliardowe wsparcie temu krajowi. Najbardziej jednak boli powszechny kult niedawnych oprawców tego ludobójstwa, wymazywanie polskich śladów i polskiej przeszłości czy jawne przekłamywanie historii. Bo jakże inaczej nazwać np. umieszczanie pamiątkowych tablic, gdzie mowa o ofiarach niemieckiej, sowieckiej i... polskiej okupacji. Do tego tematu powrócę przy okazji kores-pondencji ze Lwowa, skąd właśnie wróciłem. Temat rzeka, ale też temat jakże bolesny a wręcz dramatyczny w swojej wymowie. Podniesiono też temat utworzenia Muzeum Kresowego czy rozszerzenia edukacji patriotycznej młodego pokolenia o elementy kresowe. W tych tematach podjęto stosowne uchwały.
Jak mówił Jan Skalski – prezes Światowego Kongresu Kresowian i przewodniczy Europejskiej Unii Uchodźców i Wypędzonych „Kresy to nasze największe dziedzictwo kulturowe. Tu tworzyli najwięksi malarze, pisarze, tu była polska nauka i kultura. Dziś to, co się dzieje z pamiątkami, z dziedzictwem kulturowym i narodowym tam pozostałym to ukrainizacja wszystkiego i zakłamywanie – co wymaga naszej stanowczej reakcji…”.
Jasnogórskie spotkanie zakończyło się artystycznym akcentem w postaci wzruszającego koncertu „Pieśń o wolności”.
Szkoda, że w tym wielkim kresowym spotkaniu nie była obecna reprezentacja Kresowian Ziemi Kłodzkiej, a jeżeli tacy byli, to byli oni nieliczni. Jak dowiedziałem się z rozmowy telefonicznej z przedstawicielem kłodzkiego stowarzyszenia – w tym czasie zaplanowano bowiem u siebie lokalną uroczystość.
Być może za rok spotkamy się tu w jeszcze większym gronie, tym razem już z udziałem licznej kresowej reprezentacji z kłodzkiego regionu. Pamiętajmy bowiem – że dzień dzisiejszy Ziemi Kłodzkiej tworzyli i tworzą nadal w znacznej większości Kresowianie i ich kolejne pokolenia.

Wydania: