Polska tak ważna jak za czasów Jagiellonów?
Naprawdę tracimy historyczną szansę, aby Polska miała w Europie (a tym samym na świecie) taką pozycję jak Polska Jagiellonów.
Po tym, jak przewodniczącym Rady Europejskiej został Donald Tusk, pozytywnie oceniany przez przywódców innych krajów europejskich (oczywiście oprócz rządu polskiego – co jest nad wyraz smutne), po realizowanym wyjściu z Unii Wielkiej Brytanii przed Polską otworzyła się bodaj pierwsza i chyba jedyna okazja, aby zająć miejsce ważnego partnera w światowej rozgrywce a nie tylko posiłkować się Węgrami przed konsekwencjami kar dla Polski.
Trójkąt Weimarski (Francja-Niemcy-Polska) praktycznie rzecz biorąc byłby „rozdawał karty” w Europie. A tak? Zamiast Polski udział w tej poważnej grze będą miały być może Włochy czy Hiszpania...
Dlaczego? Bo nasi dzisiejsi rządzący to po prostu: „szlachcice w swojej zagrodzie a słoma z butów wystaje”.
Największy kraj wschodniej i środkowej Europy w Unii Europejskiej zachowuje się po prostu jak rozwydrzony dzieciak.
Et, szkoda takiej marnowanej szansy. Kto winien? Dla mnie jest oczywistym, że prezes Kaczyński Jarosław, który nosa nie wychyla z Nowogrodzkiej. Nie wie na czym polega dzisiejszy świat i patrzy na świat poprzez pryzmat swoich zauszników, podsycających jego strach przed „obcymi”. Ważnym destruktorem naszej wielkości, czyli Polski, jest również minister sprawiedliwości, a jednocześnie prokurator generalny Ziobro Zbigniew, który chce uzyskać „swoją” sprawiedliwość wbrew porządkowi konstytucyjnemu Polski i w sprzeczności z prawami obowiązującymi w demokracji.
I tak oto poprzez prywatne ambicje i fobie obecnie nami rządzących tracimy szansę, by być jednym z narodów ważnych w Europie a tym samym w świecie.