Korespondencja z Portugalii

Autor: 
Janusz Puszczewicz

Boże Narodzenie to jedno z najważniejszych – podobnie jak w Polsce – świąt w Portugalii. Naszym przewodnikiem po świąteczno-noworocznej Portugalii jest ADRIANA JURCZYK-DUARTE znana nam doskonale z poprzednich korespondencji. Adriana pochodzi z Długopola Górnego i od ponad 15 lat mieszka wraz z rodziną w malowniczym nadmorskim Estoril nieopodal Lizbony. Jest autorką książki „Tajemnica zamku Gniesz”, którą prezentowaliśmy w naszej gazecie.
Obecnie prowadzi własne Międzynarodowe Centrum Kulturalno-Turystyczne „Moonluza” /www.moonluza.pl/.

- Na wstępie naszej rozmowy przyjmij Adriano gratulacje z racji „zdobycia” w ostatnim okresie certyfikatu urzędowego tłumacza.
Może zacznijmy od pogody. U nas na ogół święta kojarzą się ze śniegiem i pełnią zimy, chociaż ostatnio i ona nas zawodzi. Tutaj spotyka nas pogodowe zaskoczenie…
- Wszyscy marzymy o białych świętach i ja na takie właśnie czekałam
w dzieciństwie. W Portugalii można pomarzyć o śniegu z wyjątkiem gór Serra de Estrela. Poza tym regionem to raczej trzeba się pogodzić ze słonecznym i zazwyczaj dość ciepłym czasem. Temperatura to zazwyczaj ok. 18 stopni.
Pamiętam, jak po raz pierwszy spędziłam święta w Portugalii. W Wigilię rano byliśmy na spacerze na plaży w pięknym słońcu. Zupełnie nie czułam klimatu świąt, ale z czasem przyzwyczaiłam się i przy pięknych dekoracjach w okolicznych miasteczkach i tutaj czuję bożonarodzeniową magię.
- Wigilia oprócz istotnego wymiaru duchowego, to również pełen stół. Co spotkamy na portugalskim wigilijnym stole?
- Tu z pewnością nieco zaskoczę, ponieważ choć Portugalczycy uwielbiają jeść i nawet przy pełnym stole często nadal rozmawiają o jedzeniu – to akurat wigilijny stół jest dość ubogi. To znaczy jest sporo ciast i deserów, ale główną potrawą tego wieczoru jest ugotowany dorsz, ziemniaki z wody, kapusta (odmiana portugalska) i ugotowane jajko. Wszystko polane oliwą i Wigilia gotowa.
Z deserami wybór już większy, ponieważ często jest cały dodatkowy stół pełen słodkości. Są ciasta z bakaliami jak np. Bolo Rei (Ciasto Króla) czy też Bolo Rainha (Ciasto Królowej), musy, słodki ryż, serniki portugalskie i całe mnóstwo ciasteczek smażonych na głębokim tłuszczu (niektóre przypominają troszkę nasze faworki). Do ulubionych pozycji (przynajmniej w rodzinie mojego męża) należą też tzw. Rabandas czy Fatias douradas, które są niczym innym jak usmażonymi na tłuszczu kromkami chleba otoczonymi
w jajku i mleku, a następnie posypanymi cukrem i cynamonem.
- O portugalskich słodkościach słyszałem już niejedno, bowiem Portugalia uważana jest za raj dla wszelkich łasuchów i miłośników słodkości pod wszelką postacią. Niemniej i my mamy wiele do kulinarnego zaoferowania.
Czy na Twoim stole znalazły się również polskie akcenty kulinarne?
- Tak, zdecydowanie. Nasz wigilijny stół jest dość oryginalny, bo obok dorsza znajdują się zawsze pierożki z kapustą i grzybami, sałatka warzywna, śledziki i jak tylko uda mi się tutaj znaleźć dobry twaróg – to i polski sernik również trafia na nasz stół.
- Przypomina mi się tutaj jedna z moich Wigilii w Dublinie, kiedy to w poszukiwaniu polskich smaków straciłem niemało czasu aby zdobyć m.in. polski ser. Na szczęście były tam polskie sklepy, gdzie spotkałem nasz dobry ser. Ale wracam do tematu.
Wigilia związana jest z pewną tradycją. U nas jest m.in. puste miejsce dla wędrowca czy tradycyjne 12 dań. Niestety tych zwyczajów nie spotykam w Portugalii.
- Rzeczywiście nie spotykamy takich tradycji w Portugalii. Dla Portugalczyków Wigilia zwana również „Consoadą” jest przede wszystkim czasem spędzonym z rodziną, przy tradycyjnych aczkolwiek bardzo prostych potrawach.
- Portugalska choinka /arvore de Natal/, która bywa zazwyczaj świerkiem lub jest sztuczną imitacją jest nieodłącznym świątecznym elementem. Czy spotkamy pod nią również prezenty?
- Tak, portugalska choinka jest bardzo podobna do naszej i pod nią również znajdują się prezenty. Według tradycji powinno się je otwierać w noc wigilijną po północy, aczkolwiek najmłodsi członkowie rodziny, dla których większość tych prezentów jest przeznaczona, nie wytrzymuje tak długo i zaraz po kolacji domaga się ich otwierania.
Choinka podobna jak w Polsce stoi u nas już od początku grudnia. W tle można usłyszeć kolędy, w tym z mojej ulubionej płyty Czerwonych Gitar. Nawet mój mąż zna większość jej słów.
- Czyli przynajmniej w tym przypadku mamy istotną zbieżność. Podobnie moje kochane wnuczęta czekają z niecierpliwością na choinkowe prezenty, starając się skrócić nawet wigilijną kolację.
Zwieńczeniem Wigilii jest jednak Pasterka. W wymiarze liturgicznym jest podobna do naszej, niemniej już sama jej nazwa „Msza Koguta” zaskakuje niejednego.
- Portugalczycy również chodzą na Pasterkę w noc wigilijną i sama msza jest bardzo podobna do naszej. A nazwa „Misa do Galo” czyli „Msza Koguta” o której wspominasz – związana jest z historią o rzekomym kogucie, który zaśpiewał 25 grudnia rano, aby w ten sposób świętować narodziny Jezusa.
- Jak obchodzisz same święta?
W Polsce święta trwają dwa dni nie licząc oczywiście Wigilii. W Portugalii nasz drugi świąteczny dzień, jest już normalnym dniem.
- W Portugalii Święta to Wigilia i pierwszy dzień świąt – 25 grudnia, a od 26 wszystko wraca do normalnego rytmu. Pierwszy dzień świąt to zazwyczaj obiad rodzinny, który zaczyna się około południa i trwa aż do samego wieczoru. Tu danie głównie różni się nieco w zależności od regionu czy też rodziny. Gdy spędzaliśmy święta w regionie Bairrada, to tam króluje wtedy tzw. ‘leit'o’ czyli prosię ale może to być również baranina czy też kozina.
- Wracam jeszcze do kulinariów. Polaków zaskakuje w Portugalii np. wyśmienite ciasto królewskie /bolo rei/, świąteczne danie zwane tu jako „stare ubranie” /roupa velha/ czy podawana w formie sałatki ośmiornica.
- Tak jak wspominałam do kulinariów sami Portugalczycy powracają nawet przy pełnym stole. O deserach portugalskich warto zauważyć, że są bardzo słodkie.
Bardzo często Portugalczycy zaczynają dzień od małej kawy expresso i np. sławnego „pastel de nata” czyli ciastka z budyniem. Natomiast sałatka z ośmiornicy i w ogóle dania z owoców morza są tu rewelacyjne. A wspomniane „roupa velha” czyli „stare ubranie” to nic innego, jak resztki ze świątecznego stołu zapieczone lub zmieszane w jakiejś ciekawej formie.
- Popijając więc aromatyczne portugalskie expresso z pastel de nato w tle – może wspomnijmy jeszcze o powitaniu Nowego Roku.
- Sylwestra zwanego tutaj „Passagem de Ano” czyli „Mijaniem Roku” świętuje się podobnie jak i u nas. Wybór pomiędzy licznymi hotelami, zabawami, dyskotekami czy też spokojniejszymi spotkaniami w rodzinie jest tak duży, jak i w Polsce. Coraz więcej jest też imprez muzycznych na rynkach miast, no i oczywiście pokazy sztucznych ogni. Ciekawostką jest tradycja jedzenia 12 rodzynek, które odpowiadają 12 nadchodzącym miesiącom i pomyślenia marzeń na nadchodzący rok.
- Znam twoje głębokie przywiązanie do polskich tradycji jak i wielką miłość do swojej Małej Ojczyzny jaką jest nasza Ziemia Kłodzka. To jej poświęciłaś m.in. swoją książkę. Kiedy spotkamy się ponownie tym razem w Polsce?
- Przyznam, że bardzo już tęsknię za moją Kotliną Kłodzką i mam nadzieję, że już wiosną w czasie Świąt Wielkanocnych zawitam wraz z rodziną do krainy swojego dzieciństwa.
- Dziękuję Adriano za miłą rozmowę. Życzę wszystkiego najlepszego w Nowym Roku, w tym częstych powrotów na Ziemię Kłodzką. Życzę również sentymentalnych spacerów w lasach pobliskiej tak magicznej Sintry, gdzie jak pisał H. Ch. Andersen „każdy cudzoziemiec znajduje skrawek swojej ojczyzny…”. Na pewno i tam znajdziesz skrawek naszej kłodzkiej krainy.
BOM ANO! Dobrego Roku!

Wydania: