Kto na prezydenta RP?
Na pewno człowiek, który jest nietuzinkową postacią.
Na pewno wiodąca postać „swojego” ugrupowania, które pozwoli mu na skuteczną kampanię, a później na skuteczne wykonywanie obowiązków prezydenta.
Oczywiście musi być inteligentny, z doświadczeniem politycznym (nie czas uczyć się kiedy już się jest na takim stanowisku), z kontaktami „światowymi”. I tak dalej.
- To truizmy.
- Oczywiście.
- Więc kto mógłby być prezydentem? Z imienia i nazwiska.
- Zastanawiam się kto mógłby być biorąc pod uwagę wybory... Dziś prezydentem jest p. Andrzej Duda. Zgodził się kandydować z trzeciego, czwartego szeregu swojej partii i przez te pierwsze dwa lata prezydentowania rzeczywiście zachowywał się i działał jak podwładny lidera partii rządzącej. Ostatnimi czasy co nieco „wybił się na niepodległość” ale dopiero ustawy „sądowe” i ciąg dalszy działań pozwolą stwierdzić, czy rzeczywiście jest Prezydentem wszystkich Polaków. A gdyby tak się stało, oznaczałoby, iż przestał być rzeczywistym członkiem obozu PiS. A to znaczyłoby, że musiałby budować nową formację. Kolejnym kandydatem mógłby być p. Donald Tusk. Spełniałby sporo warunków bycia dobrym prezydentem ale nie jest znaczącą postacią „swojego” ugrupowania, co oznaczałoby walkę wewnątrz ugrupowania, choćby z p. Grzegorzem Schetyną. Łączyć/dzielić mogłaby ich tylko „szorstka przyjaźń” pod warunkiem, że i PO wygrałoby wybory. Znów zbyt mocny konflikt osobowości. Poważnym kandydatem wg mnie jest p. Władysław Kosiniak-Kamysz lider PSL. Partii niedużej, ale z rozbudowanymi strukturami w całej Polsce. Spełnia wszystkie wymogi podane na wstępie jako „truizmy”. I jest to polityk koncyliacyjny, starający się znaleźć pozytywne rozwiązanie każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji dla dobra nas wszystkich. Daleki jest od rozgrywek osobistych. Mówi się, że PSL to partia „obrotowa”, taka, dla której liczą się tylko stołki, ale zauważmy, że nie jest ona taka „obrotowa”, bo np. z PiS jakoś nie było jej nigdy po drodze mimo mariażu „stołków”. Są granice, których nigdy nie przekroczyło PSL w III RP mające tradycje PSL Witosa z II Rzeczypospolitej. A to, że uzupełniała się z PO, to wg mnie, dobrze funkcjonował ten tandem (jesteśmy na ścieżce dorównywaniu najzamożniejszym krajom świata najbliżej w naszej historii od czasów jagiellońskich).
A kto inny? Na razie nie widzę innych – albo ze zbyt wybujałymi ambicjami, albo ze zbyt słabym zapleczem, a to reprezentujący tylko odłamy społeczeństwa...
Osobiście stawiam w tej chwili, na ten czas na Władysława Kosiniaka-Kamysza.
Ps. Nie należę do żadnej partii czy ugrupowania a tym bardziej do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Analizując scenę polityczną w tej kwestii (prezydenta) miałem na uwadze dobro nas wszystkich – Polaków.