O kłopotach w posługiwaniu się polszczyzną
DOKŁADNIE – czyli jak?
To wszechobecny idiotyzm w polskiej mowie. Dokładnie – czyli co i do czego odnoszę, z czym porównuję, że wychodzi mi akurat nie inaczej tylko „dokładnie”.
A może o stopień dokładności i pomiaru tu idzie? – do jednego milimetra, grama, stopnia, napięcia, procentu...?
Kiedyś mawiano: - kropka w kropkę, wypisz, wymaluj, lustrzane odbicie, identyczny, albo jak dwie krople wody. Tak mawiano w czasach, gdy język ojczysty miał się znacznie lepiej. Co czynić, żeby wyzdrowiał?
Częsta scenka z uroczystości ku czci: - A teraz głos zabierze... I nikt nie spyta komu zabierze i czy odda.
NO WIE PAN?
Często w rozmowach, w wywiadach słyszymy: No wie pan/pani? Założenie, że „wie” z gruntu fałszywe, bo skoro wie, to po co pyta? Ciąg dalszy rozmowy również bez sensu. Najczęściej słyszymy pytam się, albo ja się pytam. Jeżeli „się” pytasz, to sobie sam odpowiedz. Logicznie i gramatycznie, inaczej się nie da. „Się” jest zaimkiem zwrotnym. Widocznie zbyt trudnym, by go poprawnie użyć, bądź też zrezygnować z użycia.
Podobnie zwrot: no wie pan... można inteligentnie i z refleksem zripostować: - Nie wiem, dlatego pytam.