Ja - Faina Raniewska ....
„No i mamy! Genialna Faina Raniewska, bohaterka rosyjskojęzycznego Internetu /.../ zawitała do Polski. A to dzięki staraniu załogi Miejskiej Biblioteki Publicznej w Polanicy Zdroju, która zorganizowała spotkanie autorskie z tłumaczem Dimitrijem Tuszmankowem oraz wydawcą Iriną Kornilcewą książki Ja -Faina Raniewska. Zdarzenia i aforyzmy.
Uczciwie mówię, byłem oczarowany tak spotkaniem jak i samą książką, a raczej książeczką. Oj, szalenie szkoda, że tak mało wiemy, co się dzieje za naszą wschodnią granicą, bo i tam (a może przede wszystkim) jest po prostu „mieszanka wybuchowa”. Rozterek, radości, zadumy, ironii, śmiechu przez łzy, dowcipu ... Wymieniać można bez końca bogactwa, które zmieściło się w tej niedużej książce. Naprawdę warto sięgać do rzeczywistości „tamtej strony”, która przecież jest w jakiejś części nasza. Choćby z tego powodu, że „jesteśmy z jednego pnia. Moje słowa niewiele znaczą w porównaniu z aforyzmami, dowcipami
i historiami z życia wziętymi. Pozwolicie Państwo, że zacytuję klika.
*Kiedyś, na jednym z wywiadów zapytano Raniewską o rewolucję październikową. Odpowiedziała: - Wiecie, kiedy zobaczyłam „Łysego” w samochodzie pancernym („Łysym” nazywała Lenina) od razu zrozumiałam: czekają nas wielkie nieprzyjemności!
* Wszyscy aktorzy byli zmuszeni do uczestnictwa w kółku filozofii marksizmu-leninizmu. Jeden z wykładowców zapytał, co to jest: „narodowe w formie i idealne w treści”. - Szklanica wódki – odpowiedziała Raniewska
* Faino – spytała ją stara znajoma - jak myślisz, medycyna robi postępy?
- A jakże! jak byłam młoda, lekarze wciąż kazali mi się rozbierać, a teraz wystarczy im, że pokażę język.
... i tak dalej, i tak dalej... Zapraszam do czytelni Biblioteki w Polanicy Zdroju. Tam ta książka jest! (a ja mam własną, zakupioną podczas spotkania – i wieczorową porą trochę pośmieję się z kolejnego aforyzmu, bo fragmenty tej „Fainy...” po prostu sobie dawkuję w „towarzystwie” wieczornego drinka..