Mamy prawo żyć w bezpiecznym świecie
Czy pamięć o przeszłości ma wpływ na teraźniejszość i przyszłość? Często zadajemy sobie to pytanie podczas różnych uroczystości „ku czci” lub odwiedzając tzw. „miejsca pamięci”. Takie pytanie zadałem sobie i ja, uczeń pierwszej klasy liceum, podczas szkolnej wycieczki do niemieckiego obozu zagłady w Oświęcimiu. Przekraczając bramę z napisem „Praca czyni wolnym”, tak naprawdę wkraczamy do innego świata, świata przemocy, strachu, zniewolenia, w którym przedstawiciele „nadludzi” pastwili się nad międzynarodową społecznością.
Spośród wszystkich ekspozycji, eksponatów najbardziej poruszył mnie pamiętnik mojej rówieśniczki, której odebrano wszystko: marzenia, plany, życie.
Przez kilka lat drugiej wojny światowej i działalności obozu naziści wymordowali setki tysięcy Polaków, Rosjan, Żydów, Romów…Nie dzielimy ich, nie wyróżniamy, ich los sprawił, że są jednakowo ważni.
Mamy rok 2015, 70 lat po tamtych tragicznych wydarzeniach. Europejczycy nie budują obozów koncentracyjnych, starają się żyć w pokoju. Jednak na miejsce „nadludzi” pojawili się „ludzie bez twarzy”, terroryści, którzy w imię swoich „racji” niszczą
i mordują na całym świecie, zostawiając po sobie ruiny, niewinnych ludzi zabitych strzałami w plecy, rozpacz i strach. Co nimi kieruje? Mówią, że wiara.
Ostatni zamach terrorystyczny w Paryżu – 13. listopada – każe nam wracać do tego, co ludzie ludziom czynili w przeszłości i ostrzega, że nadal nie jesteśmy nigdzie bezpieczni, bo zło jest jednym z elementów życia człowieka. Wystarczy dać mu powód, żeby się uaktywniło. A przecież mamy prawo żyć w bezpiecznym świecie.