Rodzina Brueghlów we Wrocławiu

Autor: 
Krystyna Oniszczuk-Awiżeń
06. Ambrosius Brueghel, Bukiet w szklanym wazonie, 1650-55, 25x20,5 cm, (kat.jpg
Piotr Brueghel Młodszy, Pochlebcy, 1592.jpg

Niewątpliwym wydarzeniem kulturalnym w stolicy naszego województwa była wystawa, prezentująca twórczość rodziny Brueghlów, którą można było zwiedzać od 23 lipca do końca września w Pałacu Królewskim.
Zgromadzono na wystawie ponad 100 obrazów tej artystycznej dynastii,
w tym dzieła pochodzące z prywatnych kolekcji z całego świata, niedostępne lub nigdy wcześniej nie wystawiane.
W zbiorach polskich muzeów znajduje się zaledwie kilka obrazów z tego kręgu artystów, w tym m.in. „Kazanie św. Jana Chrzciciela” w Muzeum Czartoryskich w Krakowie i mój ulubiony „Pejzaż zimowy z łyżwiarzami i pułapka na ptaki” w Muzeum Narodowym we Wrocławiu. Oba te dzieła są kopiami obrazów Pietera Brueghla Starszego, wykonane przez jego syna Petera Młodszego.
Wystawa prezentowana na dwóch kondygnacjach pałacu, pozwalała zapoznać się z arcydziełami XVII-XVIII wiecznego malarstwa flamandzkiego – o tematyce religijnej, obyczajowej, alegorycznej, pejzażowej oraz z przepięknymi przedstawieniami kwiatów. Wręcz zachwyca wspaniała, żywa kolorystyka, nasycenie barw – coś niesamowitego. Co ciekawe, rodzina Brueghlów współpracowała ze sobą bardzo ściśle przy „produkcji swych obrazów”, specjalizując się w określonych przedstawieniach, np.: realistyczna scenka na wybrzeżu z rybakami – to dzieło jednego autora, a w głębi romantyczne, nostalgiczne, zamglone morze wraz żaglowcami – na pewno malowane przez inną osobę, całość zaś stanowi jedność. Tak samo z kwiatami, obok których pojawiały się pejzaże malowane przez drugiego malarza, specjalizującego się w tej wąskiej tematyce. Inspiracją do twórczości Brueghlów były w równym stopniu sprawy duchowe, co też życie codzienne. Ich obrazy to świetny dokument ikonograficzny epoki, zachowujący dla potomnych obyczaje, scenki z życia zwykłych ludzi, krajobrazy.
Wśród przedstawień obyczajowych zwrócił moją uwagę niewielki obraz o jakże aktualnej wymowie. Świetny, satyryczny, ironiczny, wyśmiewający się z pochlebców – który można zadedykować niejednym współczesnym.
Wrocławska wystawa stanowiła prezentację niemal całego drzewa genealogicznego rodziny Brueghelów.
Pieter Brueghel Starszy był ojcem tego malarskiego rodu. Malarstwem zajmowali się też jego synowie, wnukowie i prawnukowie. Obrazy Pietera Brueghla Starszego osiągnęły popularność już za życia artysty, a po śmierci malarza popyt na nie jeszcze wzrósł. Dość szybko pojawiły się repliki jego dzieł, niektóre wykonane przez syna. Nazwisko Breughel stało się synonimem jakości. Młodszym przedstawicielom rodu udało się nawet tę „dobrą marki” twórczo rozwinąć.
Jak informuje p. Katarzyna Spychała z Galerii Miejskiej: wystawa „Rodzina Brueghlów. Arcydzieła malarstwa flamandzkiego” powstała na podstawie pomysłu i koncepcji Josepha Guttmanna, dyrektora Global Art Exhibitions, Inc. W Polsce zorganizowana została przez Galerię Miejską we Wrocławiu, Stowarzyszenie Art for Public z Pragi i Fundację Galerii Miejskiej we Wrocławiu. Gospodarzem ekspozycji było Muzeum Miejskiego Wrocławia. Wystawa przyjechała z Rzymu, następnie udaje się do Paryża, a wkrótce potem obrazy na powrót staną się niedostępne dla szerokiej publiczności.

Wydania: