Larwy w roli biochirurga
Larwoterapia nie jest metodą wynalezioną współcześnie, jak większość terapii naturalnych wywodzących się z medycyny ludowej, lecz znaną i z powodzeniem stosowaną od najdawniejszych czasów. Taki sposób leczenia wykorzystywali m.in. lekarze w czasach wojny secesyjnej w Ameryce, a systematyczne zapiski na jej temat pochodzą z I i II wojny światowej.
Mimo stałego rozwoju medycyny akademickiej i konwencjonalnych metod leczenia, larwoterapia, zwana inaczej biochirurgią, ciągle zajmuje znaczącą pozycję. Prawdziwy renesans larwoterapii obserwuje się w ciągu ostatnich 10 lat. Obecnie, w wielu krajach, takich jak Wielka Brytania, Niemcy, kraje Beneluksu i Skandynawia leczenie larwami jest uznane za standard, a larwy much są umieszczone w oficjalnych lekospisach.
Terapię tą stosuje się w celu oczyszczania zakażonych, trudno gojących się ran (szczególnie w przypadku tzw. stopy cukrzycowej) oraz ran powypadkowych, owrzodzeń nowotworowych, którym towarzyszy duża bolesność i przykry zapach. Innym typowym wskazaniem jest leczenie odleżyn i owrzodzeń podudzi. Larwoterapia, łagodząc dolegliwości, poprawia chorym jakość życia, dając nadzieję na całkowite wyzdrowienie. Może być ona także alternatywą dla chirurgicznego oczyszczania ran, kiedy potrzebna jest niezwykła precyzja w usunięciu martwej tkanki i bakterii. Można ją również
z powodzeniem przeprowadzać u diabetyków, u osób uczulonych na antybiotyki, a także w powikłaniach chirurgii plastycznej.
Umożliwia (w dużym procencie
przypadków chorobowych):
• szybko i precyzyjnie oczyścić ranę,
• usunąć zakażenie,
• skrócić czas gojenia,
• uniknąć amputacji,
• zmniejszyć ból związany z otwartą raną,
• wyeliminować nieprzyjemny zapach,
• ograniczyć liczbę wizyt u lekarza,
• uniknąć konieczności hospitalizacji.
Do larwoterapii wykorzystuje się larwy muchy plujki (Lucilla Sericata), które pochodzą ze specjalnych, sterylnych hodowli laboratoryjnych, posiadających stosowne certyfikaty.
Proces leczenia jest bardzo prosty. Larwy wydzielając do rany enzymy trawienne (kolagenozy) rozpuszczają martwe tkanki w ranie, a następnie je wysysają, eliminując tym samym znajdujące się w niej drobnoustroje, zmieniają też odczyn rany z kwaśnego na zasadowy, który likwiduje i hamuje rozwój bakterii. Ponadto poruszając się po ranie, pod opatrunkiem, larwy przyspieszają proces ziarninowania – gojenia się chorej tkanki. Ważnym jest również fakt, że larwy radzą sobie w sposób bezproblemowy z bakteriami odpornymi na antybiotyki np. gronkowiec złocisty.
Jedną z substancji wydzielanych przez larwy do rany jest allantoina, mająca właściwości znieczulające (znajduje się w wielu maściach), przez co terapia nie należy do bolesnych.
„Oczyszczanie” rany i aktywizacja procesów gojenia następuje bardzo szybko, w przeciągu kilku dni, natomiast przy stosowanych standardowo opatrunkach trwa to przez okres kilku lub kilkunastu tygodni i jest o wiele droższe.
Nie istnieje zagrożenie, że larwy będą w trakcie terapii naruszać tkankę żywą, zjadają jedynie tą, której usunięcie warunkuje szybkie gojenie się rany.
Proces nakładania wydezynfekowanych larw nie jest skomplikowany, jednak wymaga wiedzy i pewnych umiejętności, dobrze więc, gdy zajmuje się tym osoba wykwalifikowana.
Przed położeniem na ranę, larwy zwykle nie mają więcej niż kilka milimetrów wielkości.
W zależności od tego, jak rozległa jest rana, przy jednorazowym zabiegu wykorzystuje się od kilkudziesięciu do kilkuset larw. Przepłukuje się je niewielką ilością soli fizjologicznej i przykłada do rany pokrytej nylonową siatką, przyklejoną do odpowiednio wyciętego opatrunku hydrokoloidowego lub innego samoprzylepnego, który uniemożliwia wydostawanie się larw na zewnątrz. Nakłada się pojedynczy wilgotny opatrunek gazowy, a następnie przykrywa opatrunkiem suchym. Opatrunki pokrywające siatkę zmienia się zależne od nasiąkania wydzieliną, jednorazowo lub kilkakrotnie w ciągu dnia. Po zdjęciu opatrunku (zazwyczaj po czterech dobach), larwy usuwa się z rany i niszczy chemicznie. Efektem terapii jest oczyszczona rana, nie wymagająca chirurgicznej interwencji.
Specjaliści w tej dziedzinie twierdzą, że dzięki larwoterapii udaje się wyleczyć 90% przypadków, w których nie pomagają inne sposoby leczenia oraz żadne zastosowane wcześniej leki.
W wielu krajach europejskich zabiegi z użyciem larw są refundowane. W Polsce larwoterapię oferują tylko prywatne ośrodki (np. Centrum Leczenia Ran ONKOMED w Warszawie), za pełną odpłatnością (ok. 120 zł - 450 zł/zabieg).
Mimo, że nadal larwoterapia należy do metod kontrowersyjnych, jednak coraz więcej osób ze świata medycznego widzi w niej przyszłość w leczeniu chorych, u których długotrwałe, tradycyjne leczenie ran zawiodło. Poniżej fragment wypowiedzi dr hab. n. med. Marka Orkiszewskiego z Pracowni Biochirurgii przy Collegium Medicum im. Ludwika Rydygiera w Bydgoszczy: „Larwy w leczeniu ran czy pasożyty jelitowe w leczeniu astmy wskazują na potrzebę powrotu do medycyny ludowej i całościowego używania roślin albo innego elementu środowiska naturalnego do skutecznego leczenia. Nazywam takie działanie nową medycyną, bo zaczynamy być w sposób świadomy częścią środowiska naturalnego. Wiemy, jak zwiększać skuteczność naszych działań, stosując naukowe metody obserwacji i eksperymentu. Czyli jest to połączenie tradycji z wiedzą naukową. Medycyna wynikająca z tradycji czy uniwersytecka mają jeden wspólny przekaz: pomóc człowiekowi. I jestem przekonany, że takie działanie stanie się jednocześnie medycyną przyszłości”.
Czy wiecie, że:
• W 2001 r. w Wielkiej Brytanii opracowanie metody hodowli larw do celów leczniczych zyskało nagrodę jako tzw. Millenium Product w zakresie przedsiębiorczości i otrzymało prestiżową nagrodę Królowej.
• Sytuacja prawna leczenia larwami w krajach Unii Europejskiej została uregulowana w 2004 r., kiedy larwy uznano za nielicencjonowany produkt medyczny.
• W 2003 r. leczenie larwami zostało dopuszczone przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków FDA (Food and Drug Administration) – znaną z rygorystycznych przepisów dotyczących wydawania zezwoleń na dopuszczenie do obrotu leków i odpowiedzialną za kontrolę żywności (dla ludzi i zwierząt).
• Reżyser współczesnej wersji filmu „Gladiator” zamieścił w swoim scenariuszu wątek leczenia głównego bohatera larwami much.