Lądeckie impresje (165)
Za nami kolejny rok. Dla jednych wyjątkowo dobry, dla drugich może mniej. Ale jest też zawsze nadzieja, że ten nowy - będzie zapewne o wiele lepszy. Będzie bardziej obfity, wolny od kryzysowych trosk, będzie rokiem spełnienia naszych planów oraz marzeń. I tego też życzę moim Czytelnikom najbardziej.
Dziękuję jednocześnie za poświęcony mi dotychczas czas i uwagę. Za przeczytane kolejne odcinki moich impresji a jest ich już ponad 160. Dziękuję za wszelkie uwagi i propozycje, to najlepszy dowód, że nie trafia się w próżnię. Zapraszam przy okazji do redagowanego przez nas portalu internetowego www.ziemiaklodzka.pl , który wyrósł ponad 10 lat temu z sympatii i sentymentu do tego regionu. Tym bardziej, że wszystko to czynimy bez jakiegokolwiek wsparcia z zewnątrz. Bazując jedynie na własnych siłach i skromnych własnych też środkach, ale to już inny temat…
Miniony rok to rok kolejnych wędrówek i miłych spotkań z Ziemią Kłodzką. Cenię i darzę szacunkiem każdy jej zakątek. Cenię m.in. kłodzką Gminę za szczególną aktywność społeczno- kulturalną. W każdej z jej wiosek dzieje się wiele, tu podejmowane są cenne inicjatywy. Na ich przedstawienie musiałbym zarezerwować kilka takich odcinków. Wspomnę tylko te najważniejsze – Festiwal Muzyczny im. I. Reimanna, dożynki (będące cyklem wielu różnorodnych imprez, ale też pielęgnujące ludowe zwyczaje), Fundusz Stypendialny dla tutejszej młodzieży, prestiżowa Nagroda Ranunculus, niezwykle aktywne miejscowe stowarzyszenia. Nie wspomnę już o „nadaktywnej” Bibliotece Gminnej, której działalność wykracza daleko poza rutynowe ramy czytelnictwa. Często więc odwiedzam te miejsca, m.in. Krosnowice, Wojbórz, Szalejów, Ołdrzychowice i moje Roszyce. Dumny jestem, że kiedyś zaliczono mnie do honorowych mieszkańców Roszyc, gdzie też mam tylu przyjaciół. Dziękuję Elu i Adamie za gościnność, którą zawsze mi okazujecie podczas pobytów na Ziemi Kłodzkiej. Dobrze mieć takich przyjaciół i takie też Roszyce.
Stąd tylko krok do Polanicy, gdzie zawsze dzieje się coś ciekawego. Szczególnie jednak cenię tutejsze Towarzystwo Przyjaciół Polanicy i działania przez nich podejmowane. Bo gdzie też indziej wydaje się lokalne pismo / Nieregularnik Polanicki/ na tak wysokim poziomie. Może dlatego, że wszystko to robią z wielkiej pasji i potrzeby serca. Wielki więc szacunek dla tych ludzi, a zwł. dla Grażyny Redmerskiej, która mimo wielu trudności wydaje kolejne numery.
Z świątecznym pozdrowieniem biegnę do moich Wambierzyc, miejsca tak szczególnego. Gdzie jak kiedyś pisałem – ziemia zda się zbliżać do nieba. Miejsca uświęconego modlitwami i intencjami tu zanoszonymi. Ilekroć tu jestem zanoszę również swoje. Uwielbiam wtedy przysiąść na okolicznych pagórkach i podziwiać z góry bazylikę oraz rozrzucone po okolicy kapliczki. Kapliczki niczym te perły naszych modlitw i błagań. Obym tu wracał jeszcze nieraz.
Lądek-Zdrój, który jako pierwszy zaprosił mnie kiedyś w swoje progi. Od tamtych wycieczek i rodzinnego wypadu sprzed 20 czy 30 lat zrodziła się owa miłość do tej krainy. Cieszę się z rozwoju tego miejsca, bowiem tylko tu znajdziesz zarówno ciszę jak i uzdrowiskowy gwar. Tu zawsze coś się dzieje, na kulturalnym polu biją niejedno inne uzdrowisko. Oby tylko nie zabudowali mojej Wrzosówki czy nie zburzyli ruin dawnego kościoła ewangelickiego – bo i tak szalone pomysły tu mają.
Przed takimi pomysłami chronię się np. w Kamieńczyku, gdzie czujesz tętno natury i bicie dobrych serc. Gdzie też szukać takiego „Siedliska” i pasjonatów skupionych w Towarzystwie Górskim. Na wiosnę planują otwarcie nowej ścieżki w Czerwonym Strumieniu. Już się nieskromnie wpraszam i na to wydarzenie.
Międzylesie i jego wspaniałe okolice. Malownicze szlaki, kolejne magiczne miejsca i ten powiew znad Trójmorskiego Wierchu - którego nie zapomni się nigdy. Miejsca może nie odkryte jeszcze do końca, ale mające przed sobą wielką turystyczną przyszłość.
Są po drodze i moje muzea. Muzeum Ziemi Kłodzkiej, dusznickie Muzeum Papiernictwa czy bystrzyckie Muzeum Filumenistyczne. Tu zawsze na nas czekają i oferują tak wiele. Zaskakują wieloma znaczącymi imprezami, że wspomnę tylko muzealne Noce. Dziękuję za wszystkie zaproszenia, nie zawsze wykorzystane. Tu warto się wybrać i polecam je zawsze gorąco osobom wybierającym się w ten region.
Agroturystyka to najbardziej rozwijająca się dzisiaj turystyczna sfera. Coraz więcej osób o nią pyta i do nich przybywa. Polepsza się z roku na rok jej standard, poszerza się ich oferta. Tak również dzieje się na Ziemi Kłodzkiej. Odwiedziłem część z nich, o wielu miałem okazję pisać. Pozdrawiam je serdecznie i liczę na dalszy kontakt. Promujemy je również bezinteresownie w naszym portalu. Jedynie co mi często brakuje w ich ofercie, to dobre, regionalne jedzenie.
A przecież przez żołądek ponoć trafia się do gości najskuteczniej.
Ziemia Kłodzka to również kraina licznych twórców. Ludzi z wielką pasją, a często też z niemałym artystycznym dorobkiem. Ukazujmy ich szerszemu gronu. Tworzą na ogół w ciszy swoich domostw, wspaniale malują, rzeźbią, piszą i tworzą rzeczy często niepowtarzalne. Może uda się w nowym roku zebrać materiał o kolejnych twórcach tej ziemi. To jedno z moich marzeń. Może we współpracy z Biblioteką Gminy Kłodzko uda się kontynuować rozpoczęty kiedyś cykl o tutejszych twórcach. Wiele mi dotychczas pomagała i odkrywała ze mną te postacie Mariola Huzar – dzisiaj dyrektor tejże biblioteki. Może uda się i to nam zrealizować.
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku dla tych - których spotkałem i tych, których dane mi będzie spotkać na „mojej” Ziemi Kłodzkiej.