Agresja
Boże Narodzenie skłania do refleksji, do zamyślenia. Mam nadzieję, że ludzi władzy, szczególnie naszej lokalnej władzy, również. Mam takie nieśmiałe życzenie – bądźcie znowu ludźmi. Miejcie wątpliwości i wahajcie się przed podejmowaniem decyzji. Dajcie mi szansę, bym z szacunkiem schylała głowę, przed Waszym Majestatem. Chętnie będę się kłaniać, pod warunkiem, że Wasze decyzje nie będą pod wpływem agresji, nienawiści, nietolerancji, a Wasi pracownicy przestaną bać się o pracę , bo mają kolegę lub teściową z niemiłym władzy nazwiskiem.
Agresja (łac. aggresio – napaść) – w psychologii określenie zachowania ukierunkowanego na zewnątrz lub do wewnątrz, mającego na celu spowodowanie szkody fizycznej lub psychicznej. Tyle Wikipedia.
Psycholodzy twierdzą, że agresja często wywodzi się z niemocy, z bezradności, z nieumiejętności radzenia sobie z sytuacją. Mam takie wrażenie, że my obywatele, podatnicy, podwładni, szefowie, matki i ojcowie, jesteśmy ofiarami braku przygotowania do pełnienia wielu funkcji. Nie umiemy być dobrym rodzicem, bo w naszych rodzinach nie było takiej więzi, scalenia, dających nam siłę i wiarę w rzeczy dobre. Nie potrafimy piastować z godnością nadanych nam stanowisk i funkcji, bo nie mamy pojęcia, że to zobowiązuje do szacunku wobec podwładnych. Zapomnieliśmy nauczyć się tego, umknęło nam po drodze pełnej trupów politycznych i zawodowych. Mamy kłopoty podatkowe, bo nikt nas nie nauczył tej buchalterii, coraz bardziej skomplikowanej i absurdalnej. Nie szanujemy petenta, bo mamy niezwykle silne przekonanie, że dana nam władza nad biurkiem i długopisem upoważnia nas do poniewierania ludźmi, zwłaszcza mało zorientowanymi w procedurach urzędniczych, a takich jest większość. Nauczyciel gardzi uczniem, bo taki głupi, a uczeń epatuje nienawiścią do wszystkiego co się rusza, bo nie radzi sobie ani z nadmiarem obowiązków szkolnych ani z brakiem granic, których rodzic nie zaznaczył z lenistwa i braku umiejętności wychowania dziecka.
Agresja, nasza nowa nieodłączna koleżanka, ma się dobrze, a w ostatnich tygodniach nawet jakby jeszcze lepiej. Wali po oczach hasłami dziwnie znajomymi z historii międzywojennej Niemiec. Tak rodził się faszyzm. W czasach wielkiego kryzysu, samobójstw na Wall Street, migracji za chlebem milionów Europejczyków, niepostrzeżenie wyrosła Bestia. Czasy podobne, człowiek człowiekowi wilkiem, manipulacje informacją robią nam wodę z mózgu a Bestia rośnie karmiąc się nienawiścią i pogardą.
Kiedy zasiądziemy pod świątecznym drzewkiem pomyślmy ciepło o naszych szefach, podwładnych, teściowych, sąsiadach i urzędnikach. Może oni inaczej nie potrafią, może potrzebna jest im nasza życzliwa myśl, a lokalnym dostojnikom przyda się modlitwa w intencji sprawowania władzy w tych trudnych czasach. Może te wszystkie świństwa wyrządzają nam ze strachu przed utratą pozycji i zamożnego, wygodnego życia. Przyda się im ta odrobina odwagi, by spojrzeć nam w oczy.
Zaczyna się adwent. Warto wyłączyć telewizor, zapalić świecę i usiąść
w kuchni przy stole z rodziną. Upiec ciasteczka, pogadać, posłuchać. Nie należy karmić Bestii.
Spokojnych i Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim, bez wyjątku.