W Warszawie...
Na przełomie września i października ubiegłego roku, przy okazji warsztatów CEO „Kulthurra!”, miałam okazję po raz pierwszy odwiedzić naszą stolicę. Niewiele udało się zobaczyć – dni były w całości wypełnione zajęciami. Na szczęście były wśród nich także niezwykle inspirujące i ciekawe warsztaty fotograficzne – ich czas udało się wykorzystać podwójnie – aby wykonać projektowe zadania, a przy okazji pstryknąć też kilka prywatnych fotek w samym centrum. Podczas ostatniego dnia pozwoliłam sobie na małe wagary. Nie poszłam na zajęcia teatralne, ale w zamian udałam się metrem pod Pałac Kultury i Nauki. Pospacerowałam po ukradzionych z pałacu w Kamieńcu Ząbkowickim marmurach i wjechałam windą na XXX piętro, aby stamtąd podziwiać stolicę.
A Warszawa? Dla mnie – głośna, brzydka i brudna. Mieszkaliśmy w samym centrum, koło Ronda Jazdy Polskiej. W otaczających je ulicach straszą odrapane budynki i śmierdzące bramy. Koło PKiN ciężko przejść – trwa budowa metra, wszędzie kurz, koparki... Ludzie zabiegani, zagubieni, obojętni – szczególnie widać to w metrze, gdzie każdy unika wzroku innych, najczęściej coś czyta... Nie wyobrażam sobie mieszkania w takim miejscu i nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek tam pojadę... Najlepiej czuję się tu – na naszej pięknej Ziemi Kłodzkiej, na którą serdecznie zapraszam zmęczonych warszawiaków!