Przewodnik dla jedzących... - finał

Autor: 
Henryka Szczepanowska

To ziemia niczyja – wzdychali często turyści ale i mieszkańcy Kłodzka, pytając mnie gdzie tu można dobrze zjeść.
- Mam gości, nie mam czasu ugotować, w mieszkaniu bałagan, gdzie ja mogę pójść na obiad i nie wstydzić się ??? – nerwowo dopytywali, jakbym to ja mogła zrobić czarodziejskie pstryk i jest klimatyczna knajpka, świetna obsługa, rodzinna atmosfera!!!
Po długiej rozmowie z Panem Redaktorem postanowiłam ruszyć w teren i opisać lokale gastronomiczne, potrawy tam serwowane, obsługę, wygląd lokalu. Klikasz na stronę naszej "Bramy" i masz opis poszukiwanego lokalu. Ocena jest sprawą drugorzędną, najważniejsze są informacje o jakości potraw, klimacie lokalu i sprawności obsługi.
Prawdę mówiąc łatwo nie było. Czasami po takim doświadczalnym obiadku sięgałam po zbawienne pastylki ratujące mnie przed ciężką niestrawnością a moja starzejąca się wątroba prosiła o litość. Powszechne dodawanie seropodobnych wynalazków zamiast prawdziwych serów (bo taniej), sosów z plastikowych pojemników z terminem przydatności dwa lata, półproduktów z prawie samych E ... skrobi modyfikowanej, barwników oraz zapachów identycznych z naturalnymi(takie niewinne słowo a jaka wielka różnica) sprawia, że nasza kłodzka gastronomia gotuje jedzenie plastikowe i niestrawne. Wyjątkiem są bary, gdzie potrawy przygotowywane są ze świeżych produktów, nie odgrzewane z dnia na dzień. Szybki i duży obrót wymusza gotowanie na bieżąco, każdego dnia. Wśród restauracji większość serwuje „włoską kuchnię dla biedaków” czyli wszechobecną pizze i makarony. Nie ma ani jednej restauracji z kuchnią lokalną, tradycyjną. Nawet sznycle podaje się zapiekane z wszędobylskim „seropodobnym” serem oblepiającym uzębienie. Kucharze jak ognia unikają potraw sezonowych. Dlaczego? Ano dlatego, że zmiany wymaga menu, a to przecież kosztuje. Uffff.... Aż się prosi wprowadzenie
w każdej restauracji choćby jednego dania lokalnego. Kto zapamięta tysięczny kotlet schabowy, pierogi ruskie lub gulasz z rozgotowanymi ziemniakami jedzony w knajpce podczas podróży po naszej cudnej Ziemi Kłodzkiej? Moja ocena zdrowego, smacznego oraz co niezwykle istotne, w miarę taniego jedzenia, zdecydowanie różni się od wyników głosowania .
W głosowaniu udział wzięło 996 osób. To całkiem spora grupa. I tak krakowskim targiem, omawiania godzinami takiej czy innej knajpki doszliśmy do ”w miarę” wspólnego zdania.

Oto wyniki w kategorii
Bar: Kryształowa
Za obiad dnia. Za całkiem przyzwoitą cenę posiłków.
Za możliwość wykupienia abonamentu.
Za rodzinną atmosferę.
Za zupy bez proszku i nie grzane godzinami potrawy.

Restauracja: Nad Wodospadem
Za świeże kartofelki do obiadu. Za mięsko w borowikach, o którym wciąż opowiadali piszący listy i maile czytelnicy. Za przemiłą i bezpretensjonalną obsługę.
Za stałą gotowość do przyjmowania wycieczek,
styp, wesel. Za brak pizzy.

Kawiarnia: Cynamonowa
Za skromność. Za niskie ceny i peerelowską atmosferę. Za koncerty, wystawy, wieczorki taneczne,
pokazy mody i wszelką wygodę.
No i że im się chce różne niedochodowe rzeczy robić.

Wydania: