Czy na terenach po b. KFUT powstanie kolejny supermarket?
Tego najbardziej obawiają się kłodzcy kupcy już i tak mocno „dotknięci” galerią handlową „Twierdza Kłodzka”
(a wcześniej supermarketem o pow. 1995 m2 popularnym już „Eklerkiem”).
Aby nie dopuścić do dalszego powstawania kolejnych supermarketów zwracają się do władz samorządowych Miasta, by w zapisach do Planu Zagospodarowania Przestrzennego miasta Kłodzka, także w zakresie terenu pod b. KFUT, wnieść zapis niedopuszczający działalność handlową. Izba Przemysłowo-Handlowa Ziemi Kłodzkiej wraz z prezesem Mieczysławem Bromboszczem starając się załatwić po swojej myśli ten problem poprosiła o pomoc poseł z PiS p. Annę Zalewską, która po-dziela zdanie handlowców kłodzkich. 29.12.2011 roku doszło do kolejnego spotkania przedsiębiorców i pani Poseł z burmistrzem B. Szpytmą i z-cą burmistrza H. Urbanowskim.
Przedsiębiorcy dokumentowali swoje racje: „powstałe w ostatnich latach sklepy wielkopowierzchniowe doprowadziły wiele naszych firm do upadku” podając fakt, „że w ciągu zaledwie 8. miesięcy od otwarcia Galerii Twierdza Kłodzka zlikwidowanych zostało w naszym mieście 601 (!) przedsiębiorstw w stosunku do roku poprzedniego (źródło: Główny Urząd Statystyczny)”. Handlowcy kłodzcy zaznaczają, że dane obejmują tylko przedsiębiorstwa z Kłodzka, a przecież skala jest znacznie wyższa, ponieważ straty obejmują również firmy funkcjonujące w najbliższych miejscowościach. Przedstawiciele handlowców zarzucają również władzom samorządowym Kłodzka notoryczne łamanie Ustawy o Swobodzie Działalności Gospodarczej, w myśl której „organy administracji publicznej wspierają rozwój przedsiębiorczości, tworząc korzystne warunki do podejmowania i wykonywania działalności gospodarczej, w szczególności wspierają mikroprzedsiębiorców oraz małych i średnich przedsiębiorców” (Art. 8 w/w Ustawy). Pani poseł Zalewska obiecała pomagać na tyle, na ile to możliwe proponując również utworzenie Stowarzyszenia zwykłego, które miałoby dostęp do wszystkich dokumentów samorządu.
Burmistrz B. Szpytma twierdził zaś, że jego zadaniem nie jest hamowanie a wspieranie wszelkiego rodzaju działalności. Uważa również, że należy zadbać o zwiększenie ilości usług (w tym handlowych) wschodniej części miasta (okolice ul. Śląskiej) z uwagi na niedostatek tego typu usług w tej części miasta. Jednocześnie zaznaczył, że zmiany w Planie Zagospodarowania Przestrzennego są w gestii Radnych a nie burmistrza. On nie będzie „swoim” radnym niczego sugerował, a swoje dalsze działania w tym kierunku będzie prowadził zgodnie z wolą radnych.
Dyskusja była ostra: Burmistrzowi zarzucano, że „umywa ręce” unikając odpowiedzialności, bo przecież ma większość (niezwykle skuteczną) w Radzie Miasta i jest w stanie przeforsować każdą swoją decyzję. Pan Burmistrz uważał znów, że z tymi likwidacjami działalności gospodarczej to chyba niezła przesada, bowiem z danych Urzędu wynika, że ilość przedsiębiorstw w Kłodzku wzrasta i np. w 2009 roku było zarejestrowanych 2647 podmiotów gospodarczych, a w 2011 roku 3046. Jakiej jakości i wielkości są te przedsiębiorstwa - obiecał przeglądnąć.
Na to przedsiębiorcy odpowiadali, że owszem, funkcjonują - ale na granicy opłacalności, na granicy utrzymania płynności finansowej, wyprzedając się, nie mówiąc już o zmniejszaniu liczby osób zatrudnianych. Np. p. Jerzy Motyka zdecydował się udostępnić dane swojej firmy dokumentując, że np. przychody ze sprzedaży sprzętu RTV w stosunku grudnia 2009 r. do grudnia 2011 zmniejszyły mu się DZIESIĘCIOKROTNIE. Czterokrotnie mniejsze obroty zanotowała p. H. Dobosz... tak to funkcjonują nasze firmy - mówiono z ironią.
Poruszano jeszcze wiele innych wątków: m.in. potencjalna rozbudowa
E. Leclerc’a, burmistrz Szpytma wspomniał o budowie krytej hali dla kłodzkich kupców na terenie osiedla Kruczkowskiego. Zatem - „wojna o utrzymanie się na powierzchni trwa” i zadziwiające jest to, że toczy się ona pomiędzy podmiotami, które powinny wzajem sobie służyć i się wspomagać. Wychodzi na to, że „władza swoje, a lud swoje”.