Meandry kłodzkiej polityki, czyli o gospodarności kierownika UM - część III
Jeszcze nie umilkły rozmowy o bałaganie w finansach UM, a już niestety muszę się podzielić z Tobą, mój Drogi Czytelniku, kolejnymi doniesieniami o …. nie bardzo wiem, jak to nazwać, powiedzmy naruszeniach prawa przez Burmistrza i urzędników w kłodzkim ratuszu. Protokół RIO posłuży mi do pokazania stanu owej niefrasobliwości w gospodarowaniu środkami publicznymi - to tak dla utrzymania obiektywizmu w podawanych informacjach.
Otóż czarno na białym Regionalna Izba Obrachunkowa w swym protokole podaje, że – cyt.: „W trzech objętych kontrolą zamówieniach publicznych ogłoszenia o udzieleniu zamówienia w Biuletynie Zamówień Publicznych nie były publikowane niezwłocznie po zwarciu umowy w sprawie zamówienia publicznego, czym naruszono art. 95 ust.1 ustawy z 29 stycznia 2004 r. Prawo Zamówień Publicznych.” Co to oznacza w praktyce? Nic innego jak to, że Burmistrz Miasta Kłodzka winien ponosić odpowiedzialność z art. 17 ust.1 pkt 2 lit. b ustawy o odpowiedzialności za dyscyplinę finansów publicznych. W tym miejscu można zapytać, czy w ogóle oraz kto miał interes i jaki w tym, aby społeczeństwo naszego miasta z oczywistym opóźnieniem poznawało realizatorów zamówień publicznych. Czyli prościej, czy Pan Burmistrz wstydzi się ujawniania wykonawców ofert? Fakt złamania ustawy jest bezsporny, ale nie ostatni.
Już z następnego akapitu protokołu dowiemy się , że – cyt.: „zobowiązania dotyczące zakupu materiałów i usług wynikające z 25 dowodów księgowych ( faktury i rachunki ) z miesiąca czerwca 2009 r. i grudnia 2010 r. na łączną kwotę 209 717,91 zł zostały zapłacone po wyznaczonych terminach płatności z opóźnieniem (…) przez co naruszono zasadę wynikającą z art. 35 ust.4 pkt 3 ustawy o finansach publicznych”. No tak, to już następne naruszenie prawa. Wprawdzie UM nie zapłacił odsetek z tego tytułu, ale ponosi pełną odpowiedzialność za takie działanie. Tym razem winę w tym aspekcie odzwierciedla art. 16ust.2 u.o o.z.d.f.p.* Rodzi się i tu pytanie oczywiste, czyją winę ? Ano kierownika jednostki, czyli Burmistrza Miasta Kłodzka.
Jakby tego wszystkiego było mało, (tu pamiętamy o sprawach opisanych w części II) RIO czepia się, jak rzep psiego ogona naszego „biednego” burmistrza o kolejne zaniedbania i to w dziedzinie tak niehumanistycznej jak inwentaryzacja środków trwałych w budowie! Warto więc wytłumaczyć, że to ogół kosztów pozostających w bezpośrednim związku z wytworzeniem, nabyciem i adaptacją środków trwałych. Kategoria ta obejmuje środki trwale w okresie budowy, montażu oraz ulepszania. Przykładowo to roboty budowlano–montażowe, nieruchomości np. budynki, budowle lub lokale . To tak w skrócie.
„To już skandal, aby polonista znał się na czymś takim” - słyszę głosy wyborców Pana Szpytmy. Jako prawnik muszę powiedzieć, iż niestety tak jest, że zgodnie z art. 4 ust. 5 ustawy o rachunkowości burmistrz miasta jako kierownik jednostki odpowiada za prawidłowe przygotowanie i przeprowadzenie oraz rozliczenie inwentaryzacji (jak zresztą każdy kierownik czy dyrektor jakiejkolwiek jednostki czy firmy).
Może jednak Burmistrz boi się rozliczania faktycznych kosztów budowy np. fontanny? Czy może to kolejny sposób na ucieczkę przed komisarzem w mieście? Powód także mógłby być taki.
W 2010 roku były wybory i okazałoby się, że pan Szpytma, pokazując faktyczny koszt swoich „atrakcji”, mówiłby o innym zadłużeniu miasta. Panie Burmistrzu, czy Pan kłamał?
Wg RIO rozliczenia różnic inwentaryzacyjnych nie było. „Co to są te różnice?”- zapytał mnie znajomy. Otóż jemu i Państwu wyjaśniam, że w toku inwentaryzacji środków trwałych w budowie ujawnione zostały różnice między stanem rzeczywistym, a stanem wykazanym w księgach rachunkowych i owe różnice należy wyjaśnić i rozliczyć, jak mówi RIO w protokole, a tego właśnie nie zrobiono w kłodzkim UM kierowanym przez Wielce Szanownego Burmistrza. Podobnie na koniec roku 2010 nie przeprowadzono pełnej inwentaryzacji należności i zobowiązań figurujących na koncie 221, na co wskazywały protokoły z inwentaryzacji. Wyjaśnię, że konto to służy do ewidencji należności jednostek budżetowych z tytułu dochodów budżetowych, których termin płatności przypada na dany rok budżetowy. Zjadliwie mówiąc, chodzi o rozliczenia z Urzędem Skarbowym.
„Oj niedobrze, niedobrze panie bobrze”- jak powiedziałaby moja wnusia. „Po co to robić?” – też by zapytała, tylko moja wnuczka ma 9 latek i nie musi wiedzieć, że nakazuje to ustawa o rachunkowości. Nakazuje Burmistrzowi! Można śmiało powiedzieć, że „ winowat” wypełnił znamiona czynu stanowiącego naruszenie dyscypliny finansów publicznych, o jakim mowa w art. 18 ust. 1 ustawy o odpowiedzialności za naruszenie dyscypliny finansów publicznych. „To jest bezsporne w sprawie” - powiedziałby mój śp. ojciec. Ja zapytam wprost: kiedy skończy się ten bałagan w UM, Panie Burmistrzu?
Już słyszę obrońców Pana Szpytmy, którzy krzyczą, że Burmistrz ma ludzi od tego. Ma – np. Panią Czuczuwarę– Skarbnika Gminy, ale to nie skarbnik ponosi odpowiedzialność, lecz jego pryncypał –czyli kierownik jednostki –
w tym wypadku burmistrz.
„Jak człowiek tyle robi, to może się mylić, bo tylko ten co nic nie robi, się nie myli” – może ktoś powiedzieć. Szanowni Państwo, rozumiem owo oburzenie i krzyki, ale jedno jest niestety pewne. Ludzie Burmistrza nie zrobili tego, co do nich należy, a administracja to taka rzecz, która kamieniem wraca, jeśli się łamie prawo. Pozwólcie, że przy tej okazji podziękuję temu, kto mnie tego nauczył, czyli śp. pani Izoldzie Drewnowskiej - Sekretarzowi Gminy Kłodzko z lat 90. Dziękuję. Pan Urbanowski i Wójcik też to znają z jej ust, tylko czy pamiętają? Ja tak. To takie moje prywatne wypominki przy okazji Święta Zmarłych.
Żyjącym, tym z rady i tym z ulicy, którzy ich wybrali, pragnę przypomnieć, że pan Bogusław Szpytma zna doskonale przepisy ustawy o samorządzie gminnym, które mówią, że to burmistrz jest kierownikiem urzędu, że to burmistrz odpowiada za gospodarkę finansową gminy, bo to jemu- Burmistrzowi- przysługuje wyłączne prawo m.in. dokonywania wydatków i zaciągania zobowiązań mających pokrycie w ustalonych w uchwale budżetowej kwotach wydatków, w ramach upoważnień udzielonych przez radę gminy. To właśnie owa rada gminy milczy od 5 lat, od kiedy to pan Bogusław Szpytma dobierał sobie kadrę. Bez konkursów. To jego ludzie tak prowadzą sprawy Urzędu Miasta, naszego miasta i dałbym głowę, że nikomu z nich nawet nagana nie zostanie udzielona przez ich kierownika. „Bo kierownik to ma łeb” - jak w swych monologach o Nalepiokach naucza Mikołaj Grabowski. Tylko że w wiosce Nalepioków „kierownik miał łeb, ale chałupa Kurasiowej galanto się spoliła”.
Dlatego, mój Panie Kierowniku miasta i UM, pozdrawiam i pozostaję z wyrazami należnego szacunku