Nysa remisuje w meczu na szczycie
Nysa straciła pierwszy raz w tym sezonie punkty na własnym boisku. Pojedynek z Gromem zakończył się remisem 1:1. O pierwszej połowie Nysa chciałaby jak najszybciej zapomnieć. Gospodarze w pierwszych 45. minutach nie stworzyli żadnej sytuacji bramkowej po której golkiper Gromu musiałby wykazać się umiejętnościami. Z kolei zawodnicy z Witkowa od początku spotkania chcieli ukraść jak najwięcej minut i czekali na swoje okazje do zdobycia bramki. Ta nadarzyła się w 14. minucie, gdy wcześniej futbolówkę stracił Cebulski, a Łukasz Cegielski wykorzystał w polu karnym niefrasobliwość obrońców Nysy i zdobył prowadzenie dla swojego zespołu. Kłodzczanie mogą mówić o dużym szczęściu, bo kilka minut później powinni przegrywać różnicą dwóch bramek. Ponownie na listę strzelców mógł wpisać się Cegielski, który huknął z narożnika pola karnego po długim rogu, a piłka odbiła się najpierw od jednego, a potem od drugiego słupka i wyszła w pole.
- W pierwszej połowie nie podjęliśmy walki. Sami piłkarze przyznawali w przerwie, że nie są tą drużyną, co w ostatnich spotkaniach - mówił trener Paweł Adamczyk. Jego wyraźna reprymenda odmieniła grę kłodzkiego zespołu, który od pierwszych minut drugiej odsłony rzucił się do ataku. Sygnał jako pierwszy dał Daniel Grzegorzewski, którego uderzenie zza pola karnego w niewielkiej odległości minęło słupek bramki Iwaniczuka. W 51. minucie tym razem szczęście uśmiechnęło się do gości, gdy w słupek trafił Andrzej Marks. Nysa dopięła swego cztery minuty później, gdy po dośrodkowaniu Grzegorzewskiego piłkę głową z najbliższej odległości skierował do siatki Kamil Kowalski.
Podopieczni Pawła Adamczyk do ostatnich minut uparcie dążyli do zdobycia zwycięskiego gola. W tej części to Grom ani razu nie zagroził bramce Borkowskiego, rzadko przedostając się pod pole karne kłodzkiego golkipera. Gola na wagę trzech punktów mógł zdobyć, wprowadzony w drugiej części gry, Michał Stopa, który oddał strzał leżąc, ale futbolówkę z linii bramkowej wybił jeden z obrońców. Następnie po rzucie rożnym uderzał Marcin Syper, ale jego strzał z powietrza przeleciał nad poprzeczką. - Druga połowa zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu, dominowaliśmy i mogliśmy pokusić się o zwycięstwo - dodał szkoleniowiec Nysy. Teraz Nysę czekają dwa pojedynki derbowe. W kolejnym spotkaniu kłodzczanie zagrają w Stroniu Śląskim z Kryształem, a później na własnym stadionie z Piastem Nowa Ruda.
Nysa: Borkowski - Konowalczyk, Pawlik, Głasek, Cebulski (58 Stopa), Jaskułowski, Syper, Matecki, Grzegorzewski (75 Pachołek), Kowalski (82 Dędys), Marks.
SPONSORZY NYSY KŁODZKO: Urząd Miasta Kłodzko, Optoscan, Sono Polska, Brama Gazeta Prowincjonalna, KCSiR, Drukarnia DTP, Bagietka, Bielinex, Jerzy Herberger, VFD Personel, Fortuna, JBB w Łysych, Dobosz Market, BimArt, Sexstil, Lod-Kot, Tempo, Alfa PPHU - Import – Export, www.myfoot ballway.com - Krzysztof Gawron, Ricardo, Auto-Komis Mars, Perła, Mirosław Bijata – fizykoterapeuta, Centrum Nauki i Biznesu Żak, www.express-miejski.pl, Optoscan, TOS Kłodzko, Marwal, Agencja Ochrony Skorpion. Zapraszamy na www.nysa.klodzko.pl – oficjalny serwis klubu.