Nysie wymknęła się wygrana

Autor: 
D. Broniszewski

Piłkarze Nysy Kłodzko w doliczonym już czasie gry stracili wygraną w Świdnicy. Wcześniej kłodzczanie długo prowadzili po kolejnym golu Andrzeja Marksa.
Ostatecznie pojedynek z tamtejszą Stalą zakończył się wynikiem 1:1.
W porównaniu do poprzedniego spotkania z MKS Szczawno Zdrój (1:0) w wyjściowej jedenastce Nysy zaszła jedna zmiana. Do gry wrócił Andrzej Marks, a na ławce usiadł Paweł Milewski. Z kolei Kamil Kowalski został przesunięty z ataku na boczną pomoc. Już w początkowych minutach gry przed szansą zdobycia gola stanął Andrzej Marks, któremu podawał Paweł Matecki, jednak najskuteczniejszy zawodnik Nysy trafił tylko w boczną siatkę. Przez pierwsze 30 minut przewaga należała do podopiecznych Pawła Adamczyk, a później do głosu doszli świdniczanie, jednak obydwie drużyny w pierwszej połowie nie zagroziły poważnie bramce.
O wiele więcej emocji było po przerwie, a już w 52. minucie kłodzczanie objęli prowadzenie. Na 30. metrze grę wyrzutem z autu wznowił Krzysztof Konowalczyk. Zawodnik dograł do Kowalskiego, a ten urwał się obrońcy i dograł płasko wzdłuż bramki, gdzie niepilnowany w polu karnym Andrzej Marks skierował piłkę do siatki. Wydawało się, że bramka pozwoli Nysie kontrolować przebieg gry, a tymczasem w jej grze zapanował chaos.
Gospodarze już w 65. minucie mogli zdobyć gola, ale Borkowskiego od straty gola uratował słupek. Zespól Stali prostymi środkami próbował stworzyć zagrożenie pod bramką Nysy. Dodatkowo świdniczanie grali z przewagą jednego zawodnika, bo gospodarzom wyraźnie pomagał arbiter tego spotkania. Do drugiej połowy meczu Krzysztof Dłużniak doliczył aż pięć minut, chociaż nie zachodziły ku temu przesłanki wynikające z przebiegu tej części spotkania. W trzeciej minucie meczu doliczonego czasu Stal po rzucie rożnym doprowadziła dość szczęśliwie do wyrównania po strzale głową.
- Bardzo rzadko wypowiadam się o pracy sędziego, ale tym razem ewidentnie nie mieli dnia - mówi zdenerwowany po końcowym gwizdku trener Paweł Adamczyk. Z pewnością sędziowanie zeszłoby na drugi plan, gdyby wcześniej Nysa wykorzystał jedną z dwóch stuprocentowych sytuacji. Najpierw Michał Stopa przegrał pojedynek sam na sam z Janikowskim, a później Marks nie potrafił skierować piłki do bramki z najbliższej odległości. W niedzielę Nysa Kłodzko na własnym stadionie zagra z Gromem Witków. Początek meczu o godz. 14:00.
Nysa: Borkowski - Adamczyk, Syper, Pawlik, Głasek, Konowalczyk, Matecki, Grzegorzewski, Jaskułowski (80 Cebulski), Kowalski (58 Stopa), Marks.
SPONSORZY NYSY KŁODZKO
Urząd Miasta Kłodzko, Optoscan, Sono Polska, Brama Gazeta Prowincjonalna, KCSiR, Drukarnia DTP, Bagietka, Bielinex, Jerzy Herberger, VFD Personel, Fortuna, JBB w Łysych, Dobosz Market, BimArt, Sexstil, Lod-Kot, Tempo, Alfa PPHU - Import – Export, www.myfoot ballway.com - Krzysztof Gawron, Ricardo, Auto-Komis Mars, Perła, Mirosław Bijata – fizykoterapeuta, Centrum Nauki i Biznesu Żak, www.express-miejski.pl, Optoscan, TOS Kłodzko, Marwal, Agencja Ochrony Skorpion. Zapraszamy na www.nysa.klodzko.pl – oficjalny serwis klubu.

Wydania: