Inna odsłona Kudowy Zdroju

Autor: 
Mirosław Awiżeń
kudowa3.jpg
kudowa2.jpg
kudowa1.jpg

Kudowa Zdrój - żyła nie tylko uzdrowiskiem ale i potężnym zakładem pracy czyli Kudowskimi Zakładami Przemysłu Bawełnianego. Jak mówi burmistrz Czesław Kręcichwost:
- „w szczytowym okresie ten zakład zatrudniał ponad dwa i pół tysiąca ludzi. Można by powiedzieć, że prawie każda rodzina w Kudowie miała kogoś w KZPB, a na osiedlu Fabrycznym mnóstwo było rodzin, gdzie wszyscy dorośli pracowali w tej największej tkalni bawełny w Polsce. Dzisiaj budynki zakładu to obraz żałosny, choć mieszczą się tu różnego rodzaju firmy prowadzące działalność zarobkową, ale wykorzystujące tylko do cna istniejący potencjał bez myśli o inwestowaniu w obiekty.
Wróćmy jeszcze na chwilę od KZPB - pytam Burmistrza - dlaczego upadły te zakłady?
- I tu Czesławowi łezka w oku się zakręciła; przecież w tym zakładzie przepracował ponad dwadzieścia lat; w ostatniej fazie jako główny mechanik: - „Kudowskie Zakłady Przemysłu Bawełnianego to był jeden z zakładów w ciągu przedsiębiorstw przemysłu lekkiego. Tu tkało się surowe tkaniny, których wykończeniem zajmowały się już inne zakłady (Bielbaw, Bieltex, Prudnik, Andrychów...). Dopóty obowiązywał system rozliczeń w tzw. „rublu transferowym” (od red. tak kiedyś było, że rubel był sztucznie wyceniony w stosunku do dolara - oczywiście był to kurs „z nieba wzięty”, ale wg takiego kursu „rublem transferowym” rozliczały się miedzy sobą zakłady produkujące na eksport, a także wszystkie kraje należące do RWPG /Rada Wzajemnej Pomocy Gospodarczej/). Kiedy „rubel transferowy się rozsypał” i przyszło zapłacić prawdziwym pieniądzem (dolarem), to okazało się, że za przędzę trzeba było zapłacić drożej niż otrzymywało się za gotową już tkaninę. No i zakłady przemysłu lekkiego legły w gruzach ... westchnął Burmistrz.
Ale wracajmy do ludzi - po zakładach oni pozostali - bez pracy, bez perspektyw, z dnia na dzień pozbawieni wszystkiego, czym żyli. Szczególnie ci, na osiedlu Fabrycznym (za torami).
I tak w Kudowie Zdroju utworzyła się z najbogatszego osiedla enklawa zapomnienia, zubożenia, beznadziei - tkwienia w bezradności. Bez pomocy z zewnątrz osiedle powoli umierało. A władze samorządowe Kudowy Zdroju najpierw musiały stworzyć alternatywny rynek pracy - cała para „poszła” w rozbudowę uzdrowiska, tworzenia tam nowych miejsc pracy, stabilnych i obliczonych na długo. No i odbudowała się Kudowa na tyle, że przyszedł czas na rewitalizację Osiedla Fabrycznego.
Plany rewitalizacji powstały w 2008 roku po wcześniejszych rozmowach z mieszkańcami. A od 2009 roku rozpoczęły się prace na osiedlu.
Całość rewitalizacji Oś. Fabrycznego oceniono na 9 milionów zł, z czego 70% to udział Unii Europejskiej w ramach programu „Rewitalizacja Obszarów Poprzemysłowych”. Na podstawie opracowanych programów uzyskaliśmy również pieniądze z Regionalnego Programu Operacyjnego Woj. Dolnośląskiego, a także z programu spójnościowego „Polska - Czechy” - mówi Burmistrz.
Jednakże najciężej był z przekonaniem ludzi tu mieszkających, że warto jeszcze raz pokusić się o ustawienie swojego życia „po nowemu”. Lżej było z młodymi - oni sami chcieli zmian, sami dążą do przodu. Ale starsi często byli po prostu zrezygnowani. Żyjący z dnia na dzień. Zdarzały się przypadki, że ulegały zaczadzeniu całe rodziny, bo w zimie paliło się byle czym i w byle jakich warunkach (ogrzewanie na podkowę, w przysposobionych „kozach”, z piecami w piwnicach...) i rzadko kiedy czystym węglem. Osiedle zasnuwały żółte dymy gryzące i szkodliwe.
Zaczęliśmy właśnie od ogrzewania – mówi Burmistrz. Z kolejnych programów „czystej emisji” zmieniliśmy ogrzewanie na gazowe. I już było bezpiecznie w tym zakresie a ludzie szybko przyzwyczaili się do tego, że to im się po prostu opłaca. I wysupływali każdy grosz już nie na paliwa byle jakie, ale na wymianę okien, na docieplanie swoich mieszkań. Zaczęli zwracać uwagę na to, aby i u sąsiada w piwnicy nie było wybitych szyb, aby na zimę wszystkie otwory były zabezpieczone.
Jak już raz „się ruszyło” to dalej poszło już lżej. Ludzie naocznie doświadczyli dobrodziejstw rewitalizacji dróg osiedlowych, nowych kanalizacji, po prostu miejskiej infrastruktury na normalnym, europejskim poziomie. Zaczęli dbać o swoje domostwa i otoczenie.
Przyczyniliśmy się do tego również my - samorządowcy - organizując konkursy „Mój dom na medal”, z atrakcyjnymi nagrodami. W zeszłym roku I nagroda to 20 tys. zł! Były dwie drugie po 15 tys. zł i trzy trzecie po 10 tys. zł. Naprawdę warto było zawalczyć o taki „zastrzyk finansowy” dla swojej wspólnoty. Powiem ci jeszcze Mirek, że zobowiązaliśmy się do zagospodarowania terenu wokół tych budynków (wspólnot), które „fundują sobie” nowe elewacje, które są ocieplane.... wszystkim się to opłaca. Nam - Miastu, bo mamy porządną dzielnicę, do której dzisiaj zaglądnąć jest równie przyjemnie jak do uzdrowiska, jak i ludziom tu mieszkającym. Po prostu mieszkają na porządnym osiedlu, w porządnej Kudowie Zdroju.
Cieszę się, że ostatni „bastion postsocjalistyczny w Kudowie Zdroju idzie w zapomnienie. Straszą tylko te resztki fabryki....

Wydania: