Felieton redaktora naczelnego

Autor: 
Mirosław Awiżeń

Bardzo się ucieszyłem, kiedy ogłoszono, że wybory do senatu RP odbędą się w trybie jednomandatowych okręgów wyborczych. Wygrywa ten, kto pierwszy. Inni odpadają, choćby nie wiem jak byli forsowani przez swoje struktury. Tu nie wystarczy mieć pierwsze miejsce na liście wyborczej. Tu trzeba BYĆ pierwszym. To może być „mała rewolucja”. Ja z niecierpliwością będę czekał na „dużą rewolucję”. Czyli jednomandatowe okręgi wyborcze do sejmu Rzeczypospolitej. Nie uważam, żeby JOW był lepszy czy gorszy od tych wyborów proporcjonalnych, ale on stwarza nadzieję, że betonująca się scena polityczna runie.
Jest PO - rządzi i to z niezłym skutkiem, ale - mam mnóstwo „ale” co do jej niektórych reprezentantów „w terenie”. Zbyt często są to ludzie „układowi”, eliminujący z gry polityków o takim spojrzeniu na politykę jaką ma PO, eliminowani z gry tylko dlatego, że są „nieukładowi”. A tak - trzeba będzie postawić na „swoich”, którzy cieszą się autorytetem w środowisku lokalnym. Raczej nie mam wątpliwości, że partie obecnie funkcjonujące znikną z rynku. Inny będzie ich skład osobowy, no i może ilościowy.
Upadnie również dziwny pomysł podziału ludzi na kobiety i mężczyzn i przydzielanie im określonych miejsc w „proporcji do...”. Najlepszy (może najpopularniejszy) człowiek wygra w swoim okręgu wyborczym i tyle. I tak będzie normalnie i dobrze.
Co do moich prognoz wyników w tych wyborach parlamentarnych. Co do senatu - pożyjemy, zobaczymy - niezależni od partii pewno zabiorą parę miejsc, ale myślę, że układ w senacie raczej się nie zmieni.
Co do sejmu: chętnie poszedłbym na prawdziwe wybory a nie na głosowanie. Ale to może kiedyś: teraz myślę, że rządząca PO może osiągnąć nawet bezwzględną przewagę w sejmie. I nie dlatego, że jest taka dobra. Co to, to nie. Tak uważam, bowiem opozycja jest słaba, słabiuteńka, aż żal, że tak to jest. PiS staje się naprawdę „zakonem” z utrąconym skrzydłem liberalnym i ponurym widzeniem świata. Na odmianę SLD „promienieje” beztroską i dążeniem do tego byśmy byli papugami Europy z rolą czołowego wojownika zlaicyzowanej Europy w środkowej i wschodniej Europie.
PSL sam o sobie mówi: „jesteśmy „obrotowi” i z każdym się dogadamy... Bez komentarza. Co do pozostałych - to folklor polityczny.
Sumując. PO może sięgnąć po bezwzględną większość. PiS raczej utrzyma swoją pozycję. Zagrożone są i SLD i PSL .. może „prześlizną się" przez próg wyborczy... Jestem ciekawy, na ile miałem rację?

Wydania: