Urlop. Celebracja

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Co roku z takim samym zachwytem, przyglądam się moim sąsiadom i ich przygotowaniom do wakacyjnego wyjazdu. To nie jest takie zwyczajne przygotowywanie się do podróży. Oni w szczególny sposób celebrują ten wakacyjny wyjazd.
Przysłowiowy „Kowalski” pakuje walizki, tudzież torby z niezbędnym ekwipunkiem (czyt. ubrania, kosmetyki) i jest gotowy do wyjazdu.
W przypadku moich sąsiadów tak nie jest. Po pierwsze, oni lubią podróżować przyczepą kempingową. Do tego roku, mieli malutką, obecnie zakupili dużą i przestronną.
Coroczny wyjazd celebrowany jest w podobnym stylu. Na podwórze zajeżdża przyczepa. Rozpoczyna się jej oglądanie na zewnątrz i w środku. Najprawdopodobniej, by sprawdzić, czy podczas zimy pojazd nie ucierpiał. Inspekcji podejmuje się bliższa i dalsza rodzina oraz znajomi. Następnie zaczyna się pucowanie przyczepy na zewnątrz i wewnątrz. Trwa to około dwóch, trzech dni. Wszystko zależy od tego, czy inspekcja się nie przedłuży. Czasem bowiem jest tak, że „wizję lokalną” robią te same osoby kilka razy. Zapewne dla pewności, czy nic nie przeoczyły. Gdy przyczepa już lśni, organizowana jest mała towarzyska impreza. Rzecz jasna w przyczepie. To taki zdaje się rodzaj parapetówy. Czasem impreza przedłuża się do dnia następnego. Wszystko zależy od ilości gości.
Po tym wstępie, rozpoczyna się najtrudniejszy i najbardziej pracochłonny, etap przygotowywania przyczepy do podróży. Nie zważając na wcześniejsze sprzątanie, dokonuje się w niej przybijania, wiercenia, spawania i instalowania niezbędnych akcesoriów. Co ciekawe, czasem po zakończeniu tychże prac, ponownie organizowana jest impreza. Być może jest to uroczyste uwieńczenie tego, że wszystko udało się w miarę szybko i bez trudu przybić, wwiercić, przyspawać i zainstalować. Tym razem w przeciwieństwie do wcześniej „parapetówy”, impreza trwa tylko jeden wieczór.
Warto nadmienić, że powyższe prace, których uwieńczeniem ma być wypoczynek, trwają już tydzień.
Następnie nadchodzi czas na pakowanie. Jak się okazuje ubrania i kosmetyki, to „pikuś”. Najważniejsze są: rowery do aktywnego wypoczynku, wędka, spławiki i inne wędkarskie gadżety. Być może dopadnie ich chęć łowienia i co wtedy? Dobrze więc mieć sprzęt przy sobie. Kolejno wrzucane są do przyczepy: hulajnoga, wrotki, deskorolka, piłka plażowa, sportowa, łuk, krykiet, rakietki do badmingtona. No i nareszcie można jechać, po prawie dwutygodniowych przygotowaniach. Urlop trwa tydzień, czasem dziewięć dni. Połowa zabranych rzeczy nie jest nawet raz użyta. Za to po powrocie, zaczyna się celebrowanie wypakowywania.
Zdaje się, że sam urlop to tylko dodatek. Tak naprawdę, liczy się okres przygotowywania i pakowania do wyjazdu oraz rozpakowywania z niego.
Swoją drogą, każdy wypoczywa jak lubi. Taka forma również może dostarczyć wiele miłych chwil.

Wydania: