Przedwielkanocne poszukiwania...
Zbliża się Wielkanoc. Tradycyjnym, nieodłącznym atrybutem tych Świąt są kolorowe pisanki. Obecnie symbolizują rodząca się do życia przyrodę oraz nadzieję wynikającą z wiary w zmartwychwstanie Chrystusa (nowe życie). Jednak pierwsze pisanki tworzono już 4 tysiące lat temu – odnaleziono je podczas wykopalisk w Persji.
Nazwa pochodzi od „pisania” – czyli rysowania wzorów na skorupce gorącym woskiem. Następnie jajko zanurzano w barwniku. Jako narzędzi do pisania używano szpilek, igieł, szydeł, słomek i drewienek. Obecnie nazwę pisanki przenosi się na inne zdobione jajka: kraszanki (gotowane w barwnych wywarach cebuli, kory drzew, soku z warzyw), oklejanki (przyozdobione barwnym papierem, płatkami kwiatów), nalepianki (ozdobione wycinankami z papieru), rysowanki, skrobanki i drapanki.
Dekorować można jajka kurze, gęsie, a nawet strusie. W poszukiwaniu właśnie takiego jajka udaliśmy się najpierw do Lądka Zdroju. Niestety, hodowane tam emu jajek jeszcze nie znoszą, gdyż opiekują się młodymi. Poszukiwania zakończyły się sukcesem w Wambierzycach. W skansenie pana Mariana Gancarskiego można bowiem pooglądać strusie oraz zakupić ich jajka.
W gospodarstwie jest też wiele innych zwierząt – daniele, sarny, dziki, kozy, bażanty… Można tam spędzić naprawdę wspaniałe popołudnie – podziwiając zbiory staroci – dawnych sprzętów domowych, narzędzi rolniczych, warsztatów pracy, pralek, skamielin, dokumentów. Nawet sam właściciel nie zna dokładnej ilości zgromadzonych przedmiotów.
Skansen odwiedzałam już kilka razy i nigdy się w nim nie nudziłam. Z każdą wizytą odnajdują coś nowego i ciekawego. Na pewno przyjadę tu także za rok – po kolejne strusie jaja do ozdobienia. Jajecznica z nich też jest pyszna, ale nie należy jej smażyć, jeżeli mamy zbyt mało kandydatów do poczęstowania się nią – porcja taka starczy bowiem na pewno na 4-5 osób. Aby uzyskać wydmuszkę, potrzebna będzie wiertarka – ale efekt wart jest włożonych wysiłków. Taka wielka ozdobiona pisanka, zachwyci każdego!