Wspomnienia z Kresów
Gdy czas postu i oczekiwania na Wielkanoc, napadają mnie wspomnienia z dzieciństwa na Kresach Wschodnich.
Urodziłam się w Starej Soli pow. Sambor przed II wojną światową i pamiętam wiele rzeczy, choć już jestem seniorką III wieku. Np. w czasie postu w kościołach nie dzwoniły dzwony, tylko chłopcy chodzili wokół kościoła
i drewnianymi kołatkami wzywali wiernych na msze. Pożegnanie zimy wyglądało tak: na wysokiej dzwonnicy wisiała kukła słomiana a na jej przywiązanych do ościeżnic okna rękach stało wiele doniczek glinianych. W pierwszym dniu wiosny uwalniano kukłę, która spadając robiła dużo hałasu rozbitymi doniczkami. Na dalszą uciechę, kukłę później ciągały dzieci po drogach miasteczka wrzeszcząc i okładając zimę kijami. U nas nie było rzeki ale bystry potok, do którego wrzucano na końcu kukłę. Płynęła ona w dal wśród łąk, może gdzieś, do jakiejś większej wody? Teraz też myślę o początku maja, kiedy będzie odsłonięty pomnik ku czci pomordowanych przez banderowców, przed którymi udało się nam uciec... ale wspomnienia wracają.