Pseudo. Sedno
Lubię słowo „pseudo”, zawiera bowiem w swojej prostocie bogactwa określeń. Dzięki niemu można bez obaw przed zbytnim obrażeniem kogoś lub czegoś, wyrazić kwintesencję uczuć jakie nami miotają. Zasadniczo to nawet zaryzykowałabym użycie określenia, że „pseudo” jako dodatek w zupełności zastępuje słowa na „k” lub „h”. Oczywiście, zrozumieją to tylko błyskotliwe osoby, które zaszczycone zostaną przez nas obrzuceniem ich impertynencjami z dodatkiem „pseudo”. Taki „dodatek pseudo” użyty do słowa kluczowego potrafi zdziałać cuda, naprawdę żadne słowo na „k” i „h” nie ma takiej mocy.
Ileż jest głębi w określeniach: pseudo specjalista, pseudo kochanek, czy to które najbardziej lubię czyli: pseudo inteligent!
Zapewne Drodzy Czytelnicy zachodzą w głowę, po co robię rozbiór logiczny słowa „pseudo”? Cóż, mam powód, jest nim pseudo inteligent, który ostatnio mnie nękał.
Nie powiem, przyzwyczajona jestem do pseudo fanów, którzy zarzucają mi pseudo żółć jaką wylewam we wszystkim co piszę. Mają prawo do swojego zdania. Z drugiej jednak strony, czy ktoś ich zmusza, by moją „żółć” czytali?
Nie mogę jednak pozostać obojętna na szykany pod moim adresem, wystosowywane przez pseudo inteligentów, którym wydaje się, że pojedli wszelkie rozumy, a tak naprawdę powinni powrócić do szkoły podstawowej i nauczyć się czytać ze zrozumieniem! W tym przypadku, ze zrozumieniem tego co piszę. Owszem, przyznam bez bicia, czasem mój język nie jest łatwy, ale doprawdy nie jest aż tak trudny, by nie zrozumieć tego o czym piszę. Nie dotykam przecież takich tematów jak na przykład rozszczepienie atomu! Wystarczy się trochę wysilić. Dlaczego jednak omawiany pseudo inteligent tego nie robi? Dlatego, że nie umie czytać ze zrozumieniem? Nie! Odpowiedź jest bardzo łatwa, wszystkiemu jest winne jego zaślepienie, jakoby był wyjątkowy i niezastąpiony. Doszukuje się we wszystkim informacji na swój temat, warto dodać złośliwych informacji. Niczym w transie śledzi teksty, po czym w amoku pod wpływem nerwów (a nerwy to zły doradca), tworzy teorie spiskowe na swój temat. Najgorsze jest to, że pseudo inteligent pewny jest nieomylności własnych poglądów. Nie ma biedaczyna wśród osób go otaczających nikogo, kto powiedziałby mu bez ogródek: „stary jesteś przeciętny. Pogódź się z tym jak najszybciej i więcej nie kompromituj”. Ludzie z jego otoczenia tego mu nie mówią, bo albo się boją, albo chcą by się biedaczek błaźnił. Najczęściej jednak powód jest jeden, pseudo inteligent nie ma przyjaciół! Wracając do mojego pseudo fana i pseudo inteligenta. Apeluję, by z większą uwagą czytał to co piszę i aż tak nie afiszował się z antypatią do mojej skromnej osoby. Nie zalecam również robić nic pod wpływem emocji. W przeciwnym razie, ja pseudo złośliwa i pseudo zjadliwa, będę miała kolejną okazję cyt.:” by poukładać sobie w głowie” kolejny tekst z „żółcią”, obnażający pseudo inteligenta. A to, że trafiam w sedno? Szanowny pseudo inteligencie, nic nie poradzę, że obdarzona jestem błyskotliwością, którą umiem skutecznie wykorzystać.