Subiektywnie... obiektywnie (odc. 10)

Autor: 
Katarzyna Redmerska

Za nami 8 marca i „Dzień Kobiet”. Święto to, przez jednych uznawane jest za relikt minionej epoki, przez innych jako kolejny pretekst do świetnej zabawy.
Od kilku lat zauważyć można na Ziemi Kłodzkiej (i nie tylko) nowy trend spędzania tego dnia przez płeć piękną. Otóż lansowany jest przez niektórych organizatorów imprez rodzaj spotkań, które spokojnie można nazwać: „Coś dla wyposzczonej baby"! Z uporem maniaka, chce się nam wmówić, że o niczym innym nie marzymy w tym dniu, jak tylko o występach płci brzydkiej!
Prawie wszystkie imprezy 8 marca, mają w swoim repertuarze taki męski „akcent” jak: pokaz lub striptiz.
Co najgorsze, wiele kobiet wpada w „pułapkę” tej nieźle zorganizowanej zagrywki socjotechnicznej i naprawdę zaczyna wierzyć, że nie marzą o niczym innym jak o mężczyźnie wywijającym figle na parkiecie.
Coś tu nie tak. Pierwsze sufrażystki, które walczyły o prawo wyborcze dla kobiet, czy emancypantki chcące równouprawnienia, zapewne nie chciały, by ich działania sprowadziły się tak naprawdę do wizerunku kobiety wyzwolonej (czyt. rozwiązłej), która przywłaszczyła sobie wszystkie najgorsze cechy panów, korzystających z przybytków typu: „Kabaret pod czerwoną latarnią”.
Zabawa, zabawą, a dobry smak, dobrym smakiem.

Wydania: