Giełda Minerałów, skamieniałości i wyrobów jubilerskich we Wrocławiu
W sobotę 5 marca już po raz drugi miałam okazję gościć na odbywającej się we Wrocławiu Giełdzie Minerałów, Skamieniałości i Wyrobów Jubilerskich. Niestety, w odróżnieniu do roku ubiegłego stoiska wystawców mieściły się nie pod kopułą Hali Stulecia, ale w przylegających do niej pomieszczeniach Regionalnego Centrum Turystyki Biznesowej. Giełdzie ta zmiana nie wyszła na dobre. Ogromna ciasnota, przepychający się tłum i niesamowite gorąco – to pierwsze wrażenia z pobytu na imprezie… Dopiero później mogłam zwrócić uwagę na stoiska ze wspaniałą biżuterią i okazami minerałów – chociaż tych ostatnich było jakby mniej niż w ubiegłym roku. Ciężko było zresztą oglądać wystawione kolekcje – każde stoisko było mocno oblegane, a po kilkunastu minutach spędzonych w ciasnych i dusznych pomieszczeniach, każdy miał raczej ochotę na opuszczenie tego miejsca, niż podziwianie zgromadzonych tam okazów.
Największa liczba wystawców prezentowała biżuterię lub elementy do jej robienia. Wśród popularnych cały czas kolekcji kolczyków i naszyjników zauważyłam też sporo dzieł oryginalnych – ciekawie zaplecionych z cienkich drucików lub wykonanych za pomocą techniki decoupage ze zwykłej gazety, co jednak z efekcie dało bardzo piękny zestaw biżuterii. Po raz pierwszy miałam okazję obejrzeć
(a nawet zakupić) zakładki do książek wykonane z cieniutkiej, wygrawerowanej w ciekawe motywy, sklejki. Podobały mi się też naszyjniki zrobione z guzików.
Z giełdy wróciłam zmęczona, ale pełna inspiracji i zaopatrzona w materiały do tworzenia nowych kolczyków. Warto było spędzić tam czas, mimo opisanych niedogodności.