Ważne przez najbliższe 4 lata - debata (cz.II, wypowiedzi)

Autor: 
Mietek Kowalcze

Budżet i inwestycje
Bogusław Szpytma: Pytanie do Państwa na początek: na ile był zadłużony budżet miasta, kiedy obejmowałem stanowisko? Odpowiem – 34%. Dziś 49%, czyli różnica to 15% w stosunku do 2006 roku. I dalej zapytam – czy o 15% zwiększyła się ilość inwestycji? Czy może znacznie więcej? Mam wrażenie, że znacznie, znacznie więcej. Widać to dobrze na wykresie. Mamy też całe 11% bezpieczeństwa. Nie zamierzamy zaciągać więcej kredytów inwestycyjnych, bo nie ma takiej potrzeby, nie ma takiej konieczności.

Ściągnęliśmy do miasta 35 milionów złotych. I niech nikt nie mówi, że te pieniądze leżą, czekają na mieszkańców Kłodzka, Bystrzycy czy Szalejowa. O te pieniądze się staraliśmy i to bardzo pracowicie. To były trudne zadania, ogromna praca. Ale nie jest tak, że Unia daje nam te środki w całości. Musimy mieć wkłady własne. A sam mechanizm jest taki – najpierw gmina zapłaci wszystko, a później będziecie mieli zwroty. Dlatego musimy się kredytować.
Maciej Awiżeń: Budżet to jedno z miejsc, gdzie są wykazywane finanse, wydatki i zadłużenia. Są różne metody ukrywania wydatków i długów. Wtedy nie możemy spojrzeć wprost do budżetu. Zobaczyć jasnego przekazu. Jaki jest jednolity plan finansowy, wieloletnie zobowiązania, stan spłaty kredytów? Nie możemy jasno zobaczyć z czego wynika zadłużenie miasta. Czy ono wynika z inwestycji? I tutaj jest kłopot. Pisałem o tym w swoich materiałach i mam nadzieję, że nie zostanę znowu bezsensownie podany do sądu. Na inwestycje wydajemy 200 złotych na mieszkańca, a na wydatki bieżące wydajemy ponad 300 złotych na mieszkańca. Jaki wniosek? Przejadamy po prostu dochody i kredyty. O 3 miliony więcej kosztują nas urzędnicy niż za poprzedniego burmistrza. Pytanie jest proste: jakie inwestycje można było zrealizować za 3 miliony złotych? Jesteśmy na 206 miejscu w rankingu pod względem inwestycji na 260 miast. I jeszcze jedno. Tak naprawdę o przyznanej dotacji dowiemy się w momencie, kiedy ona wróci do naszego budżetu. Nie możemy wcześniej ogłosić, że już ją otrzymaliśmy. A z tym też bywa różnie. Tutaj kolejne dane. Weźmy na przykład ranking zbudowany na gruncie aplikowania i wykorzystania środków. W Regionalnym Programie Operacyjnym nasze miasto jest na 47 miejscu, Polanica na 4, Stronie Śląskie na 7, Duszniki na 14, a Międzylesie na 22. Zastanówmy się – sukcesem w pełni byłoby to, że w Kłodzku powstawałoby jeszcze więcej inwestycji, gdybyśmy potrafili lepiej wykorzystywać te środki.
Joanna Mesjasz: Oprócz mówienia o kredytach, z których miasto korzysta i które są konieczne do wspomagania inwestycji, należy pamiętać, że nie wszystkie są w ten sposób wspierane. Na przykład basen. 18 milionów to potężny kredyt, wierzytelność, którą należy spłacić, a która nie jest wpisana do budżetu. Jestem osobą, która specjalizuje się w pozyskiwaniu środków, umiem ocenić spokojnie ilości pozyskiwanych przez samorządy środków. W tym samym okresie (2006-2010) malutka Szczytna pozyskała 20 milionów. Podkreślam, że powinniśmy kontynuować inwestycje, pozyskiwać kolejne środki, bo to już ostatni czas na takie działania. W mojej ocenie Kłodzko ciągle jest niedoinwestowanie.
BS: Muszę się odnieść do obu wypowiedzi. 57 milionów na inwestycje – to mało? Powiat zainwestował w tym roku około 3,3 miliona. Pewnie, że można wskaźnik pieniędzy unijnych odnieść na głowę, rękę czy każdą inna część ciała mieszkańca. Jesteśmy na 3 miejscu, a zostaliśmy sklasyfikowani za masę pozyskanego pieniądza. Po Wrocławiu i Jeleniej Górze.
MA: A propos starostwa. Powiatowy Urząd Pracy w tym roku tylko ściągnął 12 milionów złotych.
Przepraszam PT Czytelników za dziennikarską niestaranność. Sądząc, że nie warto, po wygranej w I turze, publikować pozostałej części wypowiedzi podczas spotkania kandydatów na stanowisko burmistrza Kłodzka nie przepisałem jej z nagrania do kolejnego numeru „Gazety”. Po głosach sprzeciwu Czytelników i reprymendzie Redaktorów przesyłam część drugą.

Wydania: